Witam
Chciałbym abyście mi doradzili, czy powinienem tak zagrać, nie chodzi mi już o samą rękę, ale sytuacje w jakiej byłej w turnieju.
Turniej 493 osoby, pozostało 12. Za 1 miejsce 3-krotność mojego całego bankrolla więc jak dla mnie sporo.
I teraz feralna sytuacja :
Ja stack gdzieś 70 000, średni stack gdzieś 45 000 chyba, 2 ostatnie osoby po 8000, te które miały odpaść przed FT, najwięcej chyba 110 000.
Blindy 1500/3000
Dostaje na SB K10 serca, do mnie same foldy
Na bb siedzi maniak, wręcz idiota, wcześniej wygrywa samym szczęściem, podbija z 48 itd, naprawdę dziwnie grał, każdy miał go dość i ja charytatywnie postanowiłem go spróbować wyeliminować :P
On stack gdzieś 50 000 chyba
Więc podbiłem do 12 000 , pomyslał chwilę i dał call.
Flop wyszedł 3 7 K wszystko trefle, w sumie nieźle, najwyższa para, jednak bałem się tych trefli. Myślałem jakie by było najlepsze zagranie, myślałem chwilę nad allinem, ale trochę nie byłem pewny. Zagrałem więc za 12 000, pomyślałem wezmę zapewne, ale jeśli nie, to w zależności od turna allin albo fold.
Gośc jednak sam zagrał allina, co nie wiem czemu wydało mi się odrazu tak podejrzane, i u każdego innego zapewne złożyłbym się jak scyzoryk ale tu dałem natychmiast call.
Gość pokazuje mi JQ bez trefla, pięknie, jeżeli dobrze pamiętam pokazało mi 98% szans na zwycięstwo, jemu 2%.
Turn : 9d 93% szans na jego 7 %
River :10 s 0 % na jego 100% :/
Nastepna ręka 99 dałem allina sprawdził mnie z Q6 i mogłem pomachać na do widzenia.
I tu pytanie, czy warto ryzykować, tam gdzie ma się właściwie gwarancję udziału na FT, coprawda gdybym to wygrał byłbym chip leadrem i wtedy miałbym już zapewniona komfortową gre na FT, może jednak lepiej było wejść tam z mniejszym stackiem i najwyżej na FT , już poryzykować, jak to powinno się odbywać? :P
A co do samej ręki, czy po flopie powinienem dać allina odrazu, tak żeby przeciwnikowi nie dawać szans do blefu, bo mam sprzeczne uczucia, w sumie jak dałbym allina, napewno by się zrucił i byłbym dalej w grze, jednak dałem szanse na blef, któy sprawdziłem, więc też dobrze, nie wiem co sądzić o tym wszystkim, nie mogę poprostu o tym zapomnieć, bo jak przegram bad beatem to żal, ale trudno, a takiego idiotę dokarmiać to nie mogę. I najgorsze to, że doszedłem tutaj wbrew mojej teorii, że trzeba wygrać pare razy maks fartem, cały turniej grałem normalnie, mając po drodze tylko 2 coin flipy z minimalna moją przewagą, więc żadnych głupich zagrań itd i wszystko poszło się kochać bo tu postanowiłem pobawić się ryzkownie z maniakiem i zapłaciłem najwyższą cene :P
Zresztą później chwilę patrzyłem i też wygrał szczęśliwie innego allina na ft i został cheapliderem, jak znam życie zapewne wygrał ten turniej :P