Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 17

Wątek: Tour de France

  1. #1
    Dołączył
    Aug 2007
    Przegląda
    Wisła
    Posty
    80
    Czy ktoś z Was interesuje się kolarstwem? Oglądacie TdF?
    Jak myślicie, kto wygra?

  2. #2
    Dołączył
    Aug 2007
    Przegląda
    Dąbrowa Górnicza
    Posty
    346
    Stawiam na zawodnika z Astany. W tej chwili w TOP10 jest 5 kolarzy tej grupy.
    Jeśli będą jeździć z głową, to myślę, że mają spore szanse na zwycięstwo w TdF.

    Hm, tylko na kogo będą pracować? Armstrong? Contador?

    Za 2 etapy (?) zaczynają się góry. Cancellara nie ma szans. Chyba, że koledzy jakoś pomogą


    Ciekawi mnie, czy Sapa jeszcze się pokaże w ucieczce ;]
    (szkoda, że wczoraj na ostatnich kilometrach peleton go wessał :P )

  3. #3
    Dołączył
    Jul 2007
    Posty
    23
    Główni faworyci to przede wszystkim Armstrong, Contador, Evans, Sastre i Menchov. Armstrong nie po to wrócił, żeby być gregario Contadora i widać od początku, że jedzie mądrze (nie gubi sekund, stara się jechać z przodu, aby nie załapać się na jakąś kraksę). W Giro co prawda nic nie pokazał, ale TdF to jego "ojczyzna" i zna te góry bardzo dobrze. Nie sądzę tylko, aby był w stanie pociągnąć w górach sam, a tu wszystko zależy od Bruyneela, który może skierować wszystkich pomocników na pomoc Contadorowi. Reasumując, postawa LA zależeć będzie od postawy Contadora i Bruyneela. LA mówi, że jedzie dla drużyny, ale nie wiem, czy nie ma cichej umowy z Bruyneelem i nie dostał "wolnej ręki". Jestem ciekawy, czy "siła" Contadora wystarczy na "doświadczenie" Armstronga. Za LA przemawia jeszcze profil trasy i to, że jeśli nie był w formie to w trzecim tygodniu (najważniejszym chyba) może nastąpić jej szczyt.
    "Wiecznie drugi" Evans ma ostatnią szansę na zwycięstwo, tylko musi pojechać bardzo, bardzo równo, bo ma tendencje do zawalania pojedynczych etapów. Jak uda mu się nie zaspać w decydujących momentach i dobrze pojedzie czasówki, to może być wysoko (choć raczej wykluczam zwycięstwo, bo Astana jest jednak za mocna, a w TdF o sile lidera decydują pomocnicy w kluczowych momentach).
    Sastre po zeszłorocznych wyczynach będzie pilnowany, stracił już zresztą na czasówkach. Schleck ma potencjał, ale jednak wg mnie jest to zawodnik na 5. lub 6. miejsce i raczej TdF to on nigdy nie wygra (choć chciałbym się mylić). Najrówniej jeździ Menchov. Bez fajerwerków, ale w czasówkach sobie radzi, w górach "nie umiera" i jeśli wykorzysta "drobne tarcia" w Astanie (bo muszą jakieś być między LA a Contadorem), to ma duże szanse. Jest moim cichym faworytem, bo chciałbym aby utarł nosa Contadorowi przymierzanemu na zdecydowanego zwycięzcę. Na płaskich etapach rządzić i dzielić będzie Columbia. A nasz "rodzynek" po wczorajszej ucieczce może sobie dać spokój. Zadanie wykonał i zrobił to w wielkim stylu.

  4. #4
    Dołączył
    Jun 2003
    Przegląda
    Anfield Road
    Posty
    2,967
    Cytat Zamieszczone przez kapelusznik Zobacz posta
    Stawiam na zawodnika z Astany. W tej chwili w TOP10 jest 5 kolarzy tej grupy.
    Jeśli będą jeździć z głową, to myślę, że mają spore szanse na zwycięstwo w TdF.
    a czego sie spodziewasz jesli na jednym z pierwszych etapów jest jazda druzynowa, a pozostałe etapy sa po płaskich terenach.
    To z automatu zawsze jest tak, że prawie cała zwycięska drużyna jest w top10 na początku. Oczywiscie mają gwiazdy, ale stawiac na kogos z nich bo maja az 5 w top10 w takiej sytuacji jest bez sensu imo

    szkoda wczoraj Polaka, no ale jak pracował tyle ile pracował wg realizatorów to niestety było raczej pewne ze nie da rady przy jakimkolwiek ataku pozostałych zawodników.

    A cały wyścig może sie praktycznie rozegrac dopiero na przedostatnim etapie gdy wspinaja sie na Mont Ventoux, a Ci co oglądają od czasu do czasu kolarstwo to wiedza co to znaczy

  5. #5
    Dołączył
    Mar 2004
    Posty
    1,043
    Mimo że bardzo bym tego nie chciał, to jednak wydaje mi się że Armstrong. Trasa jest ewidentnie pod niego, bo prawdziwych górskich etapów jest bardzo mało. Bo co to za górski etap, skoro po premii kategorii I czy HC, do mety jest jeszcze 50 kilometrów po płaskim. I w związku z tym, będzie łatwiej jechać bez pomocy (lub z małą) grupy.

    Dużo okaże się jutro, bo to chyba najtrudniejszy etap, oczywiście oprócz 20. Później większe emocje będą tylko na czasówce oraz na 15 i 17 etapie.

    Sting
    Ostatnio edytowane przez StingnWo ; 09-07-2009 o 10:55 Powód: Nie zauważyłem 20 etapu :)

  6. #6
    Dołączył
    Jul 2007
    Posty
    23
    Boję się Soprano, że przed MV będzie pozamiatane i będzie to etap, w którym liderzy będą pilnować pozycji odpuszczając prestiż, który zdobywa się wygrywając go (chciałbym jednak, aby rozstrzygnęły się tam losy TdF). Ciężko jednak przewidywać. StingnWo ma tu rację, że nie ma szalenie trudnych etapów, co sprzyja kolarzom jadącym równo (vide Armstrong) i może być tak, że wszystko rozstrzygnie się w sferze taktycznej. Życzę jednak wszystkim emocji, jakiejś spektakularnych ucieczek i niech się coś dzieje, bo ja tęsknię za czasami Rysia Lwie Serca, Marco Pantaniego, Ullricha i Winokurowa. Jakoś bardziej się wtedy z TdF utożsamiałem.
    Pietka

  7. #7
    Dołączył
    Dec 2008
    Przegląda
    Valuetown
    Posty
    365
    W mojej opinii zdecydowanym faworytem jest Contador. Zagrozić mu może głównie Armstrong, i tu dużo zależy od ustaleń i ewentualnych podziałów w Astanie, no i od przypadków losowych (vide Beloki w 2003 r.).

    Jako ewentualnych kandydatów do zwycięstwa widziałbym może jeszcze tylko Evansa, Mienszowa i Schlecka, ale tylko ewentualnych. Evans traci już 3 minuty i przewagi nie daje mu nawet bardzo dobra jazda na czas, bo główni konkurenci też są w tym bardzo mocni. Pewnie jak zwykle będzie w czubie, może znowu na podium, ale nie daję mu niemal żadnych szans na wygranie.

    Rosjanin jest w klasyfikacji jeszcze prawie minutę dalej, na dodatek nie jest wybitnym czasowcem. Nie wierzę, że te 4 minuty + to, co jeszcze w czasówce straci, będzie w stanie odrobić w górach.

    Andy Schleck też jest mocny, też ma ogromne szanse na piątke, ma na dodatek bardzo silny zespół. Ale nie jest to kandydat do zwycięstwa, nie w tym roku, nie przy tak zdeterminowanych głównych faworytach. Dobrze, że jest jeszcze młody, ma dużo czasu na zwycięstwa. Jeśli będzie się rozwijał tak, jak w ostatnich latach, to jego rywalizacja z Contadorem może za jakiś czas stać się legendarna. Ale to jeszcze nie teraz, w takich wyścigach jak TdF to jeszcze nie ta sama półka.

    W Sastre nie wierzę. Rok temu miał dużo szczęścia, najmocniejszą drużynę i na dodatek dzień konia na decydującym etapie. Teraz ma już niemałą stratę (prawie 3 minuty) i jednak odstaje od najlepszych, zarówno w górach jak i czasówkach.

    Nikt inny nie ma szans. Nie powtórzy się na pewno sytuacja z Pereiro Sio sprzed dwóch lat.

    Contador musi to wygrać i moim zdaniem da radę. To, jak niewiarygodnie mocny jest, pokazał w zeszłym roku wygrywając Giro bez przygotowań, na dodatek poprawił się zdecydowanie w jeździe na czas, jest piekielnie silny w górach. Dla mnie jest głównym, zdecydowanym faworytem.

    Armstrong wygrać nie musi, ale nie wierzę, że jeśli będzie miał choć cień szansy, to nie spróbuje go wykorzystać. Gdyby mu się udało, byłby to chyba największy powrót w historii sportu. Widać, że jest w formie, że podporządkuje się Contadorowi tylko wtedy, kiedy będzie MUSIAŁ. A nie wiem, czy Bruynell, po tylu latach znajomości i przyjaźni, postawi go w takiej sytuacji.

    Inna rzecz, że Astana jest na tyle mocna, że może spokojnie jechać na dwóch liderów. Leipheimer, Kloeden, Popowicz czy Zubeldia mogliby być liderami w niemal każdym innym zespole, nie wiem czy nie stanowią najlepszego teamu w historii kolarstwa (na pewno w ciągu kilkunastu ostatnich lat, od kiedy interesuję się kolarstwem, nie było takiej sytuacji, jedynie US Postal Service z Herasem i innymi jako pomocnikami zbliżyło się do tego poziomu).

    Przedostatni etap to absolutne must see. Godzinny podjazd pod Mont Ventoux pokaże, kto naprawdę zasłużył na zwycięstwo. To będzie rzeź niewiniątek, armageddon, którego nie mogę się już doczekać.


    Fajnie, że Sapa się pokazał, do tego w tak efektowny sposób. Połowę planu na wyścig już wykonał, teraz pozostaje mu tylko ukończyć. A może nawet da radę jeszcze pouciekać na jakimś etapie? Byłoby sympatycznie.

    Swoje zrobił też Cancellara. Zdemolował przeciwników w czasówce, w druzynowej też widać było, że on chce szybciej. To kolarz wybitny, ale nie na zwycięstwa w wieloetapowych górskich wyścigach. We wszystkich innych - mistrzostwach świata, czy olimpijskich, czy to w jeździe na czas czy klasykach, zawsze powinien być jednym z głównych faworytów.

  8. #8
    Dołączył
    Aug 2007
    Przegląda
    Wisła
    Posty
    80
    Moim zdaniem, jeśli nie będzie żadnych wypadków losowych, to "musi" wygrać Contador. Astana jest o wiele silniejsza od innych ekip, a Armstrong nie ma z Hiszpanem żadnych szans. To już prędzej Kloeden, ale i on może być najwyżej na podium. Albercik wygra na 100% i może wygrywać jeszcze przez wiele lat, bo to kolarz wyjątkowy.

  9. #9
    Dołączył
    Aug 2007
    Przegląda
    Wisła
    Posty
    80
    Zapomniałem dodać, że mam jeszcze "czarnego konia" tego wyścigu.
    To Roman Kreuziger. Myślę, że on może niejednego zaskoczyć.

  10. #10
    Dołączył
    Apr 2006
    Posty
    189
    Stawiam na Contadora i przyjme jakis maly zaklad, ktos chetny?