-
Hej!
Musiałem dzisiaj przyjść do pracy w mojej kochanej firmie i w związku z tym znadjuję różne sposoby na opieprzanie się
No i znalazłem coś takiego:
http://wiadomosci.onet.pl/1741323,11,item.html
Zainspirowany działem historycznym z CP pomyślałem sobie, że to niegłupi istnie pokerowy blef, jeśli dobrze zrozumiałem intencje... Posiadacze koncesji na budowę autostrad grali z pozycji chipleadera, bo wiedzieli, że na euro autostrady muszą być, więc starali się wydoić jak najwięcej korzystając z faktu, że rząd jest pod presją czasu. Na co rząd odwinął się ładnym all-inem: my sobie wybudujemy ekspresówki - w sumie autostrady, tylko pod inną nazwą, Wy sobie posiedzicie z tymi koncesjami i nie zarobicie na autostradach przez ładnych parę lat
Zakładając, że faktycznie jest to działanie na zmiękczenie przeciwnika to well played, sirs!
Teraz języczkiem u wagi będzie reakcja mediów - jeśli przyklasną pomysłowi, to myślę że niedługo posiadacze koncesji zmiękną i szybciutko podpiszą kontrakty na budowę... z kolei jeśli media zagrają melodię "droga ekspresowa to nie to co autostrada", to wrócimy do punktu wyjścia.
To tylko takie luźne przemyślenia, bo tak naprawdę nie wiem jak wygląda z wszystkimi kwestiami formalnymi, dofinansowaniem UE itd., ale zagranie piękne IMO
A jak Wy to widzicie?
Pozdro
-
Nie wiem co za debil dał koncesje tym firmom i teraz nikt nie może tych autostrad budować tylko oni i trzymają rząd za jaja
A pomysł rządu... średnio na jeża
Drogi ekspresowe to nie to samo co autostrady - mniejsza max prędkość, poza tym autostrady były wytyczone na ważnych trasach i jesli tam powstaną drogi ekspresowe to gdzie powstaną autostrady? Wogóle? Na jakichś zadupiach? Obok dróg ekspresowych? Chyba że drogi eks. zostaną potem przebudowane w autostrady.
Z drugiej strony lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Poza tym powiedzenie tym co mają te autostrady budować "chcecie z nas doić to h*j wam w d**e", nie jest złym pomysłem...
-
No tak, ale według tego artykułu, to albo autostrady nie powstaną w ogóle, albo gigantycznym kosztem, więc z dwojga złego lepsze już chyba jednak te drogi ekspresowe.
-
budujesz tak samo jak autostradę, wwalasz znak ograniczenia do 130 i po robocie
ale ogólnie to jest po prostu popierdolone, żeby takei akcje się działy... no żal... każdy chce zarobić na tym euro i ok, ale bez pieprzonej przesady.