Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 12
  1. #1
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    18
    Wyobraźcie sobie że wygraliście satelitke do WSOP (wiem, wiem, niejeden z Was grał już na WSOP ), tudzież innego bardzo prestiżowego turnieju, w którym może nie będziecie mieli w życiu więcej okazji zagrać (albo jeszcze z raz).

    Nie jest to rozdanie do analizy ale teoretyczna sytuacja. Nie będę wymyślał kart, ile mam oddsów itd. Założmy że mamy 40% szans na zwycięstwo, a nasz stack jeśli dołożymy, będzie stanowił 20% puli, jeśli przegramy to odpadamy.

    Zagranie ewidentnie na +EV. W Sit And Go których codziennie gram 10, dokładam bez zastanowienia, bo na dłuższą metę wyjdę na tym do przodu. A co zrobilibyście w tak wielkim turnieju, w którym zagracie może 2-3 razy w życiu? Też dołożycie? W końcu najprawdopodobniej odpadniemy... Zgodnie z prawem wielkich liczb, zgodnie z prawdopodobieństwem rozłoży się to przy wielu próbach, a dwa-trzy uczestnictwa we WSOP to nie jest wiele prób... oczywiście na WSOP się nie wybieram, ale zastanawiam się nad tą sytuacją .

    Jak wy byście postąpili?

  2. #2
    Dołączył
    Dec 2006
    Posty
    597
    No ja myślę, że starałbym się grać najlepiej jak potrafię. Jeżeli dane zagranie byłoby ewidetnie dobre, nawet jakby miał 60% na odpadnięcie z turnieje bez wahania zagrałbym. Jeżeli miałbym inne podejście, to po co w ogóle brać udział w takim turnieju ? Play to win

  3. #3
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    18
    No ale specjalnei zaznaczyłem że to gra w turnieju z takimi nagrodami... że ja to i bym 20tym miejscem się ucieszył, zwłaszcza że pierwsze miejsce w turniejach na stawki które grywam to i by na wpisowe do WSOPu nie wystarczyły... no ale sam nie wiem...

  4. #4
    Dołączył
    Jan 2004
    Posty
    1,849
    Grajac w ten sposob - o ile nie bedziesz mial nieprawdopodobnego szczescia - odpadniesz najpozniej na poczatku drugiego dnia. Zanim zaczniesz grac w takim turnieju musisz sie zastanowic nad tym, czy jedziesz tam wygrac, czy zagrac. Jezeli zagrac, to mozesz pasowac wszystko do konca, bedziesz mogl sie pochwalic znajomym, ze w tym freerollu (w koncu z satelitki) zajales na przyklad 2000. miejsce na 8000 graczy, czyli nie masz sie czego wstydzic. Jezeli jedziesz wygrac, podejmujesz wszystkie decyzje najlepiej jak umiesz, czyli przy szansach 40% a oddsach 20% to jest easy call. Kluczem do wygranej w pokerze jest granie swojej najlepszej gry niezaleznie od tego czy to 10-osobowy turniej za 20$ czy wsop main event.

    pozdr
    warsaw

  5. #5
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    18
    Ok, przekonaliście mnie chyba, więc żałuję że w ostatnim turnieju nei dołożyłem allina mając Asa z blotką w kolorze, i na flopie były dwa kolory...

    Pamiętam jednak wywiad z Karellim w CardPlayer Polska. Mówił że on na bubblu na WSOP inaczej będzie grał niż stali bywalcy, bo dla niebo bycie w płatnych miejscach to ogromna kasa... może coś źle zapamiętałem, nie mam pod ręką tej gazetki..

    w każdym razie dzięki za zainteresowanie i pozdrawiam

  6. #6
    Dołączył
    Apr 2007
    Przegląda
    Kraków
    Posty
    262
    Ciekawsza wydaje mi sie inna hipotetyczna sytuacja. Turniej z ogromna pulą. Dostalismy sie z satelitki. Ostatnie platne miejsce 10 krotnie przewyzsza nasz caly bankroll. Tak sie ulozylo ze zostalo n+1 graczy na n platnych miejsc i my mamy 2 stack. Przed nami kilka all-inow w tym chip-leader. Patrzymy w karty i widzimy AA. Co robimy? Króle pewnie wiekszosc by spasowala ale asy? Ja króle bym zrzucał. W koncu pewnei ktos w tym rozdaniu odpadnie, a nie moge byc pewny ze mam najlepsza reke. A asy? Co sadzicie?

  7. #7
    Dołączył
    Feb 2007
    Przegląda
    Krakow
    Posty
    867
    Easy allin. Skoro mamy 2-gi stack, to z turnieju może nas wywalić jedynie lider. W związku z tym nawet jeśli przegramy główną pulę z shortem, ciągle jesteśmy w turnieju. Fakt, nie grałem nigdy w turnieju tak wielkiej rangi, ale mimo to wydaje mi się, że zawsze (!) powinno się grać o pierwsze miejsce, niezależnie od wpisowego etc.

  8. #8
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    18
    I właśnie pochwalam El Bandito bo wczuł się w mój tok rozumowania... gram zawsze turnieje gdzie przy płatnych miejscach zarabiam 30-300$, przy wygranej która mi się może raz na paredziesiąt razy zdarzy zarobię 2.000 dolarów... no i gram raz w życiu turniej gdzie za płatne miejsce zarobie 20.000 dolarów, za wygraną powiedzmy 300.000. Dla mnie 20k to są dwa lata bez zobowiązującej pracy... mam olać to i w ryzykownej sytuacji przed jakąkolwiek akcją zagrać allin mając +ev, ale i tak spore szanse na odpadnięcie....?

    Śmiem twierdzić że odpowiedzią jest właśnie 'czego oczekujemy' a nie to co wszyscy do tej pory pisali - 'mierzyć zawsze w zwycięstwo'.

  9. #9
    Dołączył
    Jan 2004
    Posty
    1,849
    to rozwiazanie jest proste - nie graj w satelitach do duzych turniejow, az nie zbudujesz bankrolla. Inaczej na takim turnieju bedziesz miesem armatnim dla regularsow. Kiedys pisalem spory post na temat, czy warto zylowac sie, aby wygrac wejscie na przyklad na wsopa, grajac na niewysokie stawki w sieci. WArto pamietac, ze jezeli ktos gra 25 czy 50 max i ma bankroll rzedu 700-1000$, to oprocz wpisowego i hotelu dostanie 1000$ na podroz do vegas. Po obecnym kursie dolara bedzie to bilet na styk, ale juz widze, jak paru gosciom zal by tylek sciskal, ze musza rownowartosc bankrolla (ktora ma przeciez na koncie!) przeznaczyc na bilet... Nie mowiac juz o kosztach pobytu na miejscu, przez tydzien trzeba przeciez jesc, jezdzic samochodem czy taxi, moze by cos kupic, moze by cashgamey pograc. Dookola tyle atrakcji. A wszystko tylko po to, zeby siedziec tight i dojsc moze do drugiego dnia, bo nie oszukujmy sie, taktyka 'zeby odpasc jak najpozniej', to nie jest taktyka wygrywajaca...
    Tak wiec, jezeli ktos ma takei mysli, jak powyzej, niech sobie odpusci granie w satelitach do duzych turniejow, prawdopodobnie dla wlasnego dobra...

    pozdr
    warsaw

  10. #10
    Dołączył
    Jun 2007
    Posty
    379
    W absolutnie kazdym turnieju dochodzi kiedys do momentu, w ktorym bedziesz musial wrzucic caly stack na jakiegos tam coinflipa, lub jakas lekka przewage. Jezeli zawodnicy grajacy z toba wyczuja, ze pasujesz jak sie ciebie przycisnie do muru, to powolutku cie wydoja i nastapi to na pewno przed miejscami platnymi. Ostatnio w pradze ktorys z polskich pokerzystow przegral majac AK z AQ. I jakie mial wtedy szanse? Chyba byl mocno z przodu. Powinien spasowac? Kazdy powie ze nie. A zaloze sie ze tez byl to dla niego arcywazny turniej. To sie nazywa badbeat i moze sie przydazyc wszedzie. Jak masz nutowego seta z flopa a ktos cie stawia na all-ine z drawem do koloru to tez spasujesz, bo to wazny turniej? A spasc mu moze zawsze. Wazne jest czy grasz dobrze. Dla mnie aktualnie turniejami najwyzszej rangi sa PPT. I nie mam problemu z wrzuceniem all-ina nawet na coinflipa, jesli mnie ktos do tego zmusi. Jezeli wczesniej nie bedziesz allinowal sie w sytuacjach +EV moze sie w koncu zdazyc, ze bedziesz musial to zrobic w sytuacji -EV. I to jest dopiero dramat. Wiem, ze porownywanie PPT z WSOP to moze troche przesada, ale kazdy od czegos zaczyna. Jezeli zaczniesz grac wbrew sobie, to juz cie nie ma. Tylko konsekwencja. Wszedzie i zawsze.