Jeżeli któraś moja wypowiedź sprawiła wrażenie, że staram się zredefiniować pojęcie socjalizmu, to wyjaśniam, że tak nie jest. Być może gdzieś się niejasno wyraziłem.
Nie, moja wolność kończy się w momencie w którym ogranicza ona Twoją [wolność].
Dobrze, że mi to powiedziałeś. Może jeszcze mi powiesz kim Ci tajemniczy ludzie byli i są, co bym wiedział?
Z tego co napisałeś wynika, że Twoja definicja wolności nie ma nic wspólnego z rzeczywistym znaczeniem tego słowa, czyli, podając za wikipedią, brakiem przymusu. Ponieważ jak ma się brak przymusu do konieczności płacenia podatków czy spełniania setek innych wymogów pod groźbą kar? Natomiast, jak już pisałem, jeżeli socjalizm jest dla Ciebie urzeczywistniem wolności, to nie mam nic przeciwko byś na swoim terenie tę idee realizował. Tylko dlaczego tę swoją wolność wciskasz innym wbrew ich woli?
Anarchista, to jest przeciwnik rządu, a nie człowiek, który wchodzi do wioski z bazuką i okrada ludzi (taką osobę określa się mianem złodzieja - tłumaczę, ponieważ nie rozumiesz podstawowych pojęć). A największym złodziejem jest właśnie rząd, który wchodzi do takiej wioski z bazuką (sądem, wojskiem, policją) i bierze sobie co chce (owoce naszej pracy i swobody). Główna różnica pomiędzy rządem, a pospolitym złodziejem jest taka, że złodziej nie wmawia Ci, że robi to dla Twojego dobra (gdyby Ci wmawiał, tak jak to robi państwo, też byś w to w końcu uwierzył).
Skoro socjaliści w tych swoich wioskach będą pracować tak ciężko, jak mówisz, a sam socjalizm jest efektywny, to chyba logiczne jest, że będą mieć oni lepszą broń, by się bronić? Więc czym się martwisz? Różnica pomiędzy tą hipotetyczną sytuacją, a dzisiejszą jest taka, że dzisiaj nie masz jak się obronić. Policja przyjeżdża tylko zawinąć Cię w plastikowy worek i porobić zdjęcia. Czasem nawet złapie sprawcę, ale to dla Ciebie - trupa, jest bez większego znaczenia.
Nie rozumiem też dlaczego wpadasz w popłoch? Większości ludziom, chyba się zgodzisz, nie zależy na mordowaniu, gwałceniu itd.
Można też oczekiwać, że w społeczeństwie na zasadach wolnościowych liczba różnej maści ścierwa, by się zmniejszyła lub zostałaby zutylizowana, ze względu na możliwości samoobrony. Przestępcy, jak wiadomo, działają tam, gdzie najłatwiej, napadając na nieuzbrojnych ludzi. Rządy (na szczęście nie wszystkie) uprzywilejowują (poprzez zakaz powszechnego dostępu do broni) tych skurwieli.
Politykę pieniężną w USA prowadzi FED i to on spowodował kryzys, zaniżając stopy procentowe, co doprowadziło do ekspansji kredytów. Ci prezydenci, których wymieniłeś, oczywiście, też do kryzysu swoją cegiełkę dołożyli (przez wprowadzanie coraz większego socjalu i drogie wojny).
Natomiast o jakich tajemniczych regułach, które funkcjonowały w USA mówisz, to ja nie wiem.
Zgadza się. Obecny dobrobyt Niemcy zawdzięczają reformom wolnorynkowym. Jednak nie były to reformy wprowadzone przez socjaldemokratów, tylko przez 1 człowieka - liberała Ludwiga Erharda, który, żeby je wprowadzić musiał głupi lud oszukiwać, np. bony żywnościowe zniósł z dnia z dzień, nikomu o tym nie mówiąc. Całość reform była też reklamowana jako socjalne, choć nie miało to z rzeczywistością nic wspólnego.
Tu się zgodzę. Różnej maści wolnościowcy a'la Donalda Tusk i inni socjaldemokraci od przeszło 40 lat ciągną Niemcy w złą stronę.
To, że kłamcy i manipulatorzy jak Tusk wprowadzają większy ucisk, nazywając się liberałami i skurwiając przy tym znaczenie tego pojęcia, to nie znaczy, że liberalizm jest, mówiąc lapidarnie, zły. Ja się ogólnie trochę pogubiłem w Twoich poglądach. Jesteś zwolennikiem niskich podatków i niskiej biurokracji, ale uważasz, że może je zapewnić tylko partia socjaldemokratyczna(WTF)? Nie wiem jak się odnosisz do samych świadczeń? Jeżeli jesteś ich zwolennikiem, to musisz sobie zdać sprawę, że socjal, na dłuższą metę, wyklucza się z niskimi podatkami i małą biurokracją. Takie rozwiązania mogą działać przez jakiś czas pod warunkiem, że trochę oszczędziliśmy lub mamy od kogo pożyczać, jak np. w omawianych Stanach i Niemczech. Oba te kraje dorobiły się na kapitaliźmie i pozwoliły sobie na wprowadzenie socjalizmu, bo po 1 - mogły (było ich stać), a po 2 - takie idee są popularne wśród ludzi, a to państwa demokratyczne, więc w ten sposób łatwiej wygrać wybory. Skarbce jednak szybko opustoszały i wtedy te państwa powinny wrócić do gospodarki wolnorynkowej, zamiast tego one się zadłużają. Zobaczymy jak długo, ale na pewno coraz więcej osób to rozumie - w ostatnich wyborach do senatu USA (100 miejsc) dostało się 40 osób z tzw. "Tea Party", którzy, przynajmniej w zapowiedziach, byli skrajnie liberalni i chcieli ciąć.