No tak, bo ci co się pchają do władzy to robią to z troski o dobro narodu... Jeżeli poczuję że naprawdę państwo ogranicza moją wolność, wtedy się będę wkurwiać. A to że jest zakaz picia w miejscu publicznym uważam za pierdołę, bo w Iranie w ogóle nie można pić alkoholu...
Wyborów też wg mnie w Polsce nie fałszują...
edit: Wybacz Godek, nie zrozumiałem tej złośliwości z jakimś BEEE, BEEEE, FOUR LEGS... Mam jakieś dziwne, niczym nieuzasadnione wewnętrzne przekonanie, że nie mam wpływu na to co tam sobie w sejmie czy gdzieś buce uchwalają, i jakoś wolę sobie w wolnym czasie poczytać książkę niż dziennik ustaw co tam nowego uchwalili.
Ostatnio edytowane przez indy ; 01-12-2009 o 19:19
Europarlamentarzysta, Brytyjczyk Nigel Farrage, znany jest z błyskotliwej i miażdżacej krytyki zarówno samej Unii, jak i konkretnych jej funkcjonariuszy. Bezlitośnie ujawnia ich dyktatorskie, by nie rzec faszystowskie zapędy, mające na celu stworzenie superpaństwa i pozbawienie państw członkowskich atrybutów suwerenności. Ujawnia machlojki i przekręty. Przypomina, iż osoby mające w Unii prawdziwą władzę nie są przez nikogo wybierane i przed nikim nie odpowiadają.
oto jego przemowienie : http://www.youtube.com/watch?v=etP3f-mNkD4
+ kompromitujaca postawa Buzka (nie wiem czy wiekszy wpływ na to ma kiepska znajomość angielskiego czy brak "błysku" do szybkiej i sensownej riposty, ale takie dukanie to wstyd niezależnie od przyczyny)
słyszeliście to co ja? Dorota Gawryluk powiedziała w Wiadomościach, że "Unia jest państwem"! wcześniej to było ukrywane, ale widocznie gdy wszedł w życie traktat można wreszcie pozwolić sobie na szczerość.
I co w związku z tym że ktoś to nazwał państwem? Jest jedna reprezentacja w imprezach sportowych? Jedna stolica? Wszędzie takie samo prawo? Gazety teraz będą wychodzić w całej Unii? Aha, i jeszcze od jutra językiem urzędowym stanie się esperanto?
Nie odpowiedziałeś mi na pytanie CO SIĘ ZMIENIŁO w momencie w którym ktoś tam powiedział że Unia jest państwem.
Jeszcze nic, to dopiero pierwszy dzień.
Dla mnie totalną parodią demokracji jest powtórzenie referendum w Irlandii. Jak by znowu odrzucili traktat, to powtarzano by to referendum do skutku? Na zasadzie: "możecie wybrać co chcecie, pod warunkiem, że będzie to odpowiedź tak". Jakoś nie widzi mi się, żeby komukolwiek przyszło do głowy powtarzanie głosowania, gdyby Irlandczycy od razu się zgodzili...