Śledczy wykluczyli jedną z możliwych przyczyn katastrofy Tu-154 - Wiadomości w Onet.pl
No to musi być prima aprilis, jak można było wykluczyć najbardziej oczywistą przyczynę?
Śledczy wykluczyli jedną z możliwych przyczyn katastrofy Tu-154 - Wiadomości w Onet.pl
No to musi być prima aprilis, jak można było wykluczyć najbardziej oczywistą przyczynę?
To nie jest żaden prima aprilis. Przecież oczywistym jest, że prokuratorzy są agentami KGB albo GRU. I do tego zapewne żydowskiego pochodzenia.
Umowy się zmieniają za porozumieniem stron, to chyba oczywiste.
Ideologia, zasady, właśnie tego brakuje tobie i większości wyborców. Wybierasz takiego Tuska, który jest jak chorągiewka na wietrze, wyborów dokonuje wg sondaży opinii publicznej. Kaczyński też skacze od Rydzyka do Gierka. A gdzie jakiś program, długoletnia strategia, IDEOLOGIA?
Może JKM jest dziwakiem, ale w jego programie jest plan odsunięcia urzędników od podejmowania większości decyzji. W takim przypadku nie ważne jest tak bardzo jaki jest prezydent/premier/poseł, ponieważ nie może taki ktoś za bardzo namieszać. Człowiek jest WOLNY.
Czyli żeby zmienić jakiś przepis to wszyscy zainteresowani muszą wyrazić na to zgodę? LOL
Warunki pracy dyktuje pracodawca, pracownik albo się godzi albo odchodzi. Wytłumacz mi jak Ty jako "nawrócony" wolnościowiec pragniesz aby jakiś jełop z kilofem blokował ustawy i trzymał w szachu nie tylko pracodawcę ale cały rząd?
Zasady to ja mam swoje, a zamiast mniej lub bardziej chorej ideologii kieruje się zdrowym rozsądkiem - właśnie tego brakuje tobie i większości "wolnościowców".
Ja nie muszę mieć wyrytej na kamiennej tabliczce wskazówki, że zabijanie jest złe, by to wiedzieć. Ideologie są dla debili i zagubionych, zakompleksionych owiec, które muszą przebywać w stadzie bo tylko wtedy i w nim nie czują się zagubieni.
Zresztą jak można być wolnościowcem i domagać się tego by władza wpajała "właściwe" wartości i ideologie. To nie ma nic wspólnego z wolnością, to ideologiczne sekciarskie nawiedzenie.
No tak, bo wszechmocny car nie jest w stanie namieszać tak jak prezydent/premier/poseł. A człowiek na łasce jego radykalizmu byłby istotnie wolny, zwłaszcza kiedy car byłby orędownikiem słusznej ideologii.
Hitman jak się czujesz z tym, że glosowałeś na kogoś kto teraz stwierdził, że nie jesteś Polakiem tylko maskującym się szwabem?
Dalej twierdzisz, że "słuszna ideologia" jest ludziom niezbędna?
O kim piszesz, o PiSie czy o JKM, nie znam takiej wypowiedzi?
Proponuję wprowadzić urozmaicenie do tego wątku. Rzucam wyzwanie
Spróbuję odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące rozwiązań, jakie proponuje popierana przeze mnie opcja polityczna (wolny rynek, prawica, libertarianizm, konserwatywny liberalizm, UPR-WiP-JKM i okolice).
Jesteśmy inteligentnymi ludźmi, możemy się od siebie wiele nauczyć
Moje warunki:
- bez nawiązań do moich wcześniejszych wypowiedzi
- merytoryczna dyskusja
- bez pytań o etykę i wiarę (o stosunek Kościół - Państwo jak najbardziej)
Dajesz Weeskacz, pierwsze pytanie?
Czy szkoły podstawowe powinny być z zapewnione każdemu (czyli z podatków), i czy rodzic ma prawo zadecydować że dziecko nie będzie do niej chodził?
Edukacja, nie ważne na jakim poziomie, nie jest prawem należnym każdemu człowiekowi, ale jest dobrem, rzeczą, a co za tym idzie, ktoś musi za to zapłacić. Jeśli chcemy darmowej edukacji dla tych, których na to nie stać, musimy zmusić do płacenia innych. Dlatego w myśl wolnego rynku szkoły nie mogą być opłacane z podatków.
W USA przez większość czasu istnienia nie było darmowej edukacji nawet na podstawowym szczeblu. Mimo to żadne dziecko nie było jej pozbawione. Zajmowały się tym szkoły charytatywne i kościelne, więcej o tym pisze Milton Friedman ("Wolny wybór").
Patrząc z perspektywy naszego kraju, lepszą opcją na początek mógłby być system zaproponowany przez Friedmana w wyżej wymienionej książce. Polega on na rozdzieleniu kwoty przypadającej na edukację w budżecie państwa równo pomiędzy uczniów, w postaci bonów edukacyjnych. Taki bon mógłby być wykorzystany tylko w całości w jednej, ale dowolnie WYBRANEJ szkole. Wymusiłoby to na szkołach rozwiązania spotykane na wolnym rynku, tj. walkę o klienta (rodziców), wzbogacanie oferty edukacyjnej, selekcję personelu, skupienie na wynikach. Rodzic nagradzałby szkołę posłaniem do niej dziecka, a co za tym idzie, słabe szkoły odpadłyby z gry.
Mamy w tym przypadku wilka sytego i owcę całą. Biedne dzieci mają dostęp do edukacji, której poziom wzrasta. Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to system całkowicie wolnorynkowy,ale na pewno lepszy niż obecny.
Nie trzeba chyba dodawać, że obecny system jest żałosny. Poziom edukacji zależy mocno od chęci/sumienia/humoru nauczyciela, wszyscy dostają równo (czyli g...), a z powodu przepływu pieniędzy podatnik (niekoniecznie rodzic) -> państwo -> szkoły, nie ma silnych powiązań na linii szkoła-rodzice.
Rodzic powinien mieć dowolny wpływ na to, co, gdzie i kiedy uczy się jego dziecka. Na pewno nie jest dobre odgórne narzucenie programu nauczania ze strony państwa.
A co zrobić, jeśli rodzic nie pośle dziecka do szkoły? Może to zabrzmi kontrowersyjnie, ale należy to uszanować. Na świecie popularne jest uczenie dzieci w domu, co może lepsze lub gorsze od szkoły, ale nie nam/państwu to oceniać. To decyzja rodziców. Oczywiście, mogą zdarzyć się przypadki, że patologiczna rodzina nie pośle dziecka do szkoły, ale to skrajność. Nie możemy odrzucać dobrych rozwiązań z powodu głupoty marginesu.
Rozpisałem się trochę W skrócie:
Edukacja podstawowa:
- opłacana z podatków, realizowana w postaci bonów edukacyjnych
lub
- płatna
Edukacja wyższa:
- płatna (opłacana z kredytów studenckich, stypendiów, sponsorów, ale bez grosza wydanego przez państwo)
Obowiązek edukacji:
- brak
LINKI:
Michalkiewicz o edukacji
Forum JKM
Forum JKM 2
Ostatnio edytowane przez Hitman_86 ; 04-04-2011 o 16:50 Powód: Błędy i dodanie linków
Hitman:
Czy przed głównym wejściem do Bazyliki Mariackiej będzie miał prawo siedzieć pijany, nieumyty żebrak? Czy jeżeli się umyje/wytrzeźwieje odpowiedź pozostanie taka sama?