Zdarzyła mi się ostatnio taka sytuacja.
W turnieju Freezeout na Poker Stars, 20+2usd
przy blindach 300/600 + ante siedziałem na środkowej pozycji i sprawdziłem mając
sprawdził jeszcze koleś na cut-off. Flopa obejrzeliśmy we trzech (z BB oczywiście):
check, check, a cut-off znienacka - AI za jakieś 3,5 tysiąca. Wykombinowałem, że skoro nie przebił na preflopie, a teraz szarpnął tak nerwowo, to pewnie ma niską parkę na rączce i próbuje wywalić nas z rozdania póki czas. Miałem mały stack (coś koło 5 tys.) i stwierdziłem, że albo-albo. Jeśli się nie mylę, to miałem 14 outs (no bo trefelek dający mu ewentualnego fulla odpada). Może zagrałem bardzo głupio, a może tylko bardzo ryzykownie - w każdym razie sprawdziłem. Król trefl na riverze dał mi kolor, a olinowiec faktycznie miał parę. Siódemek.
I teraz najciekawsze. W okienku czatu pojawia się komentarz kibica: "oczywiście Polak". Pytam grzecznie: "a co to ma do rzeczy?". A on na to: "tylko Polacy tak sprawdzają". Na co jeden z graczy dorzuca: "lol. To fakt, widziałem już takie zagrania w ich wykonaniu".
Moje pytanie jest takie (olać frajera, jego opinia jest przecież bez znaczenia): czy my NAPRAWDĘ jako ogół gramy gorzej od tych wszystkich Amerykańców, Kanadyjców i innych?