Film "300" w wersji dla wielbicieli ambitnego europejskiego kina.
Na scenie pojawia sie Leonidas. Przez 15 minut prowadzi monolog na temat tego jak ciezka jest rola krola. Potem wchodzi jego zona. Przez kolejne pol godziny prowadza zywa dyskusje na temat sposobow uzdrowienia panstwa spartanskiego. Zaczynaja od pomyslow na polepszenie ekonomii panstwa a koncza na pomyslach na temat poprawy kultury. W koncu do Leonidasa dociera wiesc o zblizajacej sie armii Persow. Leonidas udaje sie wiec na spotkanie z nimi ze swoja gwardia przyboczna. Przed wyjsciem nastepuje plomienna przemowa trwajaca jakies 10 minut. Leonidas porusza w niej temat patriotyzmu i smierci. Ozywiscie od strony filozoficznej. Potem zamiast sceny walki pojawia sie mapa strategiczna, na ktorej pokazany zostaje przebieg walk. Wykresy, liczby, fakty historyczne. Wszystko to w "Discovery Chanelloweskiej" oprawie. Dlugo i bardzo dokladnie. Na koncu filmu Spartanie, ktorzy zostali w miescie wyglaszaja dluga konczaca mowe na temat poswiecenia i marnosci zycia w obliczu smierci.
Oczywiscie caly film jest produkcji francuskiej. Ma jak najmniejszy mozliwy budzet. Aktorzy sa tak anonimowi, ze bardziej anonimowym byc sie juz nie da ale za to tak utalentowani, ze potrafia bez zmruzenia oka zagrac lezacy na skale kawalek opony w tak naturalny sposob, ze widz ma wrazenie, ze jest to prawdziwa opona. Do tego aktorzy wymawiaja swoje kwestie tak wolno jak to tylko mozliwe zeby film trwal dluzej.
Mysle, ze taka wersja tego filmu przypadlaby z cala pewnoscia do gustu wszystkim milosnikom ambitnego kina.