Strona 124 z 237 PierwszyPierwszy ... 2474114122123124125126134174224 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,231 do 1,240 z 2370

Wątek: Filmy

  1. #1231
    Dołączył
    Aug 2007
    Przegląda
    Dąbrowa Górnicza
    Posty
    346

  2. #1232
    Dołączył
    May 2007
    Przegląda
    Lodz
    Posty
    116
    Wyrolowani / Role Models (2008) - Film - FILMWEB.pl


    Film ze stiflerem :P
    Ogladalem podczas sesji :P I taki do sesji moze byc :P
    Jestem fanem McLovina Dla mnie mega komedia - "Oczywiście, że ma żółwia"

    Zdecydowanie nie polecam Public Enemies...

  3. #1233
    Dołączył
    Aug 2006
    Przegląda
    going to the HU city
    Posty
    975
    Cytat Zamieszczone przez NDZ Zobacz posta
    Jestem fanem McLovina Dla mnie mega komedia - "Oczywiście, że ma żółwia"

    Zdecydowanie nie polecam Public Enemies...
    mclovin ruleez

    a co do public enemies to wyłączyłem po 19 minutach

    ostatnio widzialem komedie "i love you man" z kolesiem z role models, i z kolesiem z how i met your mother - jest zabawny wątek pokerowy ale ogolnie film średni

    jest już dostępna b.dobra wersja kac vegas nie wiem dlaczego jeszcze nia zapanowala tu biala goraczka odnosnie tego filmu, to najlepsza komedia ostatnich kilku dekad, nie liczac chlopaki nie placza
    Ostatnio edytowane przez sinobrody00 ; 27-07-2009 o 13:55

  4. #1234
    Dołączył
    Dec 2008
    Przegląda
    Warszawa
    Posty
    784
    Ja właśnie dla McLovina to obejrzałem

    A co do Kac Vegas to ja chce isc do kina

  5. #1235
    Dołączył
    May 2009
    Przegląda
    Zadupie(Kraków)
    Posty
    400
    Kac Vegas wcale nie jest taki świetny. Moim zdaniem My Best Friend's Girl był dużo lepszy w dodatku aktorzy pokazali klasę (Dane Cook, genialny Alec Baldwin czy królowa komedii romantycznych Kate Hudson).

  6. #1236
    Dołączył
    Jun 2008
    Posty
    22
    Z ostatnio obejrzanych filmów śmiało polecam Obsessed -naprawdę dobry thiller ze świetną grą aktorów (w tym także Beyonce!). Fajny jest też Gran Torino z Eastwoodem-obejrzałem go wczoraj drugi raz i naprawdę film daje radę. A tak po za tym to teraz oglądam mało filmów, bo ściągnąłem 16Gb(!!!) The X Files (1-3 sezon) i ostro się wziąłem za oglądanie
    Ostatnio edytowane przez rockman85 ; 28-07-2009 o 19:10

  7. #1237
    Dołączył
    Aug 2005
    Posty
    153
    Miss March - dosc zabawna komedyjka.

  8. #1238
    Dołączył
    Aug 2007
    Przegląda
    Dąbrowa Górnicza
    Posty
    346
    Cytat Zamieszczone przez rockman85 Zobacz posta
    teraz oglądam mało filmów, bo ściągnąłem 16Gb(!!!) The X Files (1-3 sezon) i ostro się wziąłem za oglądanie
    Z Archiwum X jest fajne bodajże przez 2 sezony...
    Później większość odcinków jest o tematyce rządowej. Nie tak to sobie wyobrażałem, aczkolwiek wątek polityczny też bardzo wciąga

    No, ale o tym w innym temacie hehe

  9. #1239
    Dołączył
    Dec 2008
    Przegląda
    Warszawa
    Posty
    784
    I love You Man

    Polecam naprawdę fajny filmik
    Jak komuś podobał się film Chłopaki też płaczą z tym aktorem to i ten się spodoba tym bardziej że znowu fajnie zagrał ten aktor z serialu Posterunek w Reno co w krótkich spodenkach zasuwa
    Do końca myślałem że troche inaczej sie skonczy

  10. #1240
    Dołączył
    May 2007
    Przegląda
    Holy Donks Island
    Posty
    313
    Cytat Zamieszczone przez aeniman Zobacz posta
    Bardzo polecam "The Man from Earth". Można to sklasyfikować jako filozoficzne science-fiction. Film z budżetem jak na amerykańskie produkcje wręcz komicznym (200k$ bodaj), zero jakichkolwiek efektów, jedna lokacja, za to wprost fantastycznie poprowadzone dialogi. Jeden z najinteligentniejszych filmów, jakie zdarzyło mi się widzieć.
    Jakiś czas temu czytałem tę opinię i jakiś czas temu później było mi dane obejrzeć ów film. Film się składa właściwie z samej warstwy werbalnej (tzn. same dialogi w pomieszczeniu, więc można go równie dobrze słuchać). Moja ocena 1/10 lub jeżeli jest dopuszczalne to 0/10 albo nawet -10/10. Dla mnie poziom zarówno tematów jak i dalszego teoretyzowania jest po prostu skandaliczny! Wręcz obraża mnie, jako osobę, która wyznaje się na podobnych kwestiach.

    Kilka zdań uzasadnienia:
    Skrócona recenzja:
    Na pewnej prowincji, w pewnym domu jest sobie facet, który ma zamiar się wyprowadzić, żegnając się przy tym ze swoimi znajomymi. W trakcie pożegnania twierdzi, że ma 14000 lat i stara się to dobitnie udowodnić poprzez sugestie pseudohistoryczne i pseudofilozoficzne. Okazuje się nawet, że był jezusem tyle, że w historii przypisali mu zupełnie inną rolę w stosunku do tego, co zamierzał. Oczywiście nikt mu nie wierzy (słuchają go sami znajomi z wyższym wykształceniem (podkreślam - AMERYKAŃSKIM WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM). Na samym końcu bohater dementuje wszystko co powiedział, jednak okazuje się, że sceptyczny psycholog rozpoznaje go jako osobę, która 60 lat wcześniej pod zmienionym nazwiskiem uczyła go fachu. Wkrótce po tym niedowierzający psycholog dostaje z wrażenia (chyba) zawału i umiera. Ma to być oczywiście dowodem szoku ukazanej prawdy, a zarazem jest końcem filmu, pozostawiając widza z "głębokim przemyśleniami".

    Na ocenę tego filmu ma wpływ z pewnością wykształcenie oraz stopień znajomości zagadnień z zakresu głównie filozofii i socjologii. Podstawowym problemem filmu jest jego sens, którego wg mnie NIE MA. Cały wątek kręci się wokół bardzo nieudolnych i płytkich spekulacji na temat nieśmiertelności oraz roli religii w funkcjonowaniu społeczeństw. Jednym z "głębokich wynurzeń" ma być stwierdzenie o wyłącznie kulturowo-społecznej roli religii. Owe odkrywcze stwierdzenie zostało wypowiedziane w dziejach myśli ludzkiej dawno temu, chociaż moim zdaniem w najdoskonalszej formie znane jest tako cytat: "Religia to opium mas". Słowa te napisał pewien wybitny filozof o nazwisku jakoś.. hmm.. na M.
    Dlaczego film jest tak zły, wręcz tragiczny? Bo aspiruje do miana filmu intelektualnego, będąc bardzo pseudointelektualnym, obrażającym wręcz osoby, które mają podstawy merytoryczne w poruszanych zagadnieniach. Prezentowane kwestie nie odnoszą się do żadnej ontologii ani epistemologii. W moim przekonaniu nie da się ich określić inaczej niż jako kompletne pierdolenie głupot lub banałów rozdętych do postaci wielkiej myśli. Oczywiście jest to tylko film i niektórzy mogą twierdzić, że nie ma sensu odnosić go do realiów, ale tak się w tym przypadku nie da. Ktoś twierdzi, że przeżył właściwie całą znaną współczesnemu człowiekowi historię i był świadkiem wielu legendarnych zdarzeń.
    To trochę jak ludzie, którzy twierdzą, że widzieli ufo albo zaciek na ścianie w postaci matki boskiej. Można im wierzyć lub machnąć ręką. Niewiara nic nie da, gdyż udowodnienie czyichś wewnętrznych przeżyć lub nieistnienia czegoś jest przy tak dowolnie interpretowanych założeniach (stwierdzeniu przez podmiot: ja doświadczyłem wewnętrznego x) jest niemożliwe. Oczywiście całej tej sytuacji dorobiona została otoczka, która chyba tylko ma wprowadzać aurę tajemniczości.

    Odwołując się do zupełnie innego przykładu z innej parafii. Ten film jest dla mnie tym, jakby w płycie z okładką Czesława Niemena były piosenki z tekstami dody.
    To taka amerykańska filozofia, którą można porównać do amerykańskiej gastronomii, w której potrawą idealną jest hamburger i od niego dopiero zaczyna się prawdziwa kuchnia.

    1 000 000 000 razy wolę już oglądać amerykańskie komedie lub filmy akcji (w których nieraz przemyślenia są o wiele głębsze) niż tego typu pożal się Boże filmy intelektualne. Odwołując się do gastronomii, to niech amerykanie robią to, co potrafią najlepiej, czyli frytki, a nie biorą się za dania, o których nie mają pojęcia.

    Ps: To tylko moje zdanie i jeżeli jest ktoś zainteresowany, to na priv mogę podpowiedzieć kilka tytułów książek związanych z poważnymi kwestiami filozoficzno-socjologicznymi.
    Poza tym każdy wie, że: o gustach się nie dyskutuje... (i tu druga część, już nie tak znana) - gusta się kształtuje.

    pozdr
    troll