A mnie zastanawia cos takiego bo wszedzie sie mowi ze to skutek kredytow hipotecznych w stanch ktore okazaly sie nietrafione
Ale czy kredyty hipoteczne nie sa prawie zawsze brane pod zastaw nieruchomosci/mieszkania ???
wiec w jaki sposob banki moga tracic tak ogromne kwoty na tym aby odbijalo sie to tez na gospodarce ??
Ktos nie placi traci dom/mieszkanie a bank odzyskuje kase :P
Co jest nie tak w moim rozumowaniu ??
to ze wartosc tych domow i mieszkan spadła
ale az tyle ? A pozatym zamienia inwestycje w kredyt w inwestycje w nieruchomosc z czasem cena wzrosnie
moze az tyle nie, ale poki rosly ceny mieszkan ludzie nie bali sie odsetek od kredytow, ceny spadaja - nie ma kasy na odsetki, bank moze zajac nieruchomosc, ale ma ona nominalnie mniejsza wartosc, co prawda kosztuje wiecej niz 5 lat temu, ale inflacja rosnie itd. wiec generalnie bank jest stratny, na 1 nieruchomosci nie az tak duzo, ale na tysiacach sporo
poza tym po co bankom tyle nieruchomsci skoro nikt ich od nich nie odkupi
Wydaje mi sie, że jak spłacasz kredyt to splacasz czesc kapitałową i odsetkową, więc nominalnie masz coraz mniej do spłacenia.Jak wartośc nieruchomości nie zmalała w te 5 lat to powinna starczyc jako zabezpieczenie.
Chyba bank nie chce zajmowac sie licytacją i sprzedazą nieruchomosci bo różnice i tak chyba musi zwrócic a całą procedura jest pewnie długa i kosztowna.
no masz racje, generalnie chodzilo mi o to, ze bank na zajeciu domu za wiele nie zyskuje a potem ma tylko z nim problem, ktory opisales
http://waluty.onet.pl/1698927,wiadomosci.html
ehh rece opadaja robi sie coraz nieciekawiej
trzeba trzymać kasę w stabilniejszej walucie czyli o dziwo w zł
jeszcze jeden artykuł w temacie
http://biznes.onet.pl/15,1470962,prasa.html
chyb koledze sie cos pomylilo
robi sie coraz ciekawiej raczej!