Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123
Pokaż wyniki od 21 do 27 z 27

Wątek: uzależnienie

  1. #21
    Dołączył
    Apr 2004
    Przegląda
    Tychy
    Posty
    501
    Chyba trochę Ľle się wyraziłem
    Codziło mi raczej o atmosferę w trakcie samej gry a nie turnieju wogóle, bo ta jest przednia
    Poza tym jak zwykle przesadzam, za bardzo się przyzwyczaiłem do hałaśliwych spotkań w Katowicach i Pala szturchającego mnie co chwilę i ryczącego nad uchem :x

    Co złego to nie ja,
    Wiktor

  2. #22
    Dołączył
    Jun 2003
    Przegląda
    Warszawa
    Posty
    24
    Ponieważ to ja w głównej mierze przyczyniłam się do rozwoju dyskusji w stronę "narzekań", więc czuję się w obowiązku trochę wytłumaczyć. Jeszcze raz powtarzam, że nie uważam, iż to Ľle, że się gracze kształcą i robią coraz lepsi. Nie było też turnieju, na którym bym się dobrze nie bawiła. Nie zmienia to jednak faktu, że odczuwam jakieś niepokojące tendencje... nie będę się zresztą powtarzać. No i dopóki na turnieje będą jeĽdzić gracze w typie BlaChy, Sebo, czy Mariana po kilku piwach :wink: :lol: :wink: , to zawsze będzie po co jeĽdzić

  3. #23
    Dołączył
    Apr 2004
    Przegląda
    katowice
    Posty
    4,233
    wlasnie atmosferka to jest to
    fakt ze czasami lubie poryczec i poszturchac wika ale slyszac jego niektore hasla po prostu nie da sie wysiedziec typu przesun sie cm bedziew po rowno
    ostatnio co prawda rzadziej ale nadal slyszalne wyklady profesora bonca a co miales...
    no i nowe kreacje wika to zawsze hit wieczoru a jak dojdzie jeszcze do tego wypisywanie przez niego polisy ubezpieczeniowej to jest niezly ubaw
    no i jeszcze wieczny maruder franc jak mu karta nie idzie i usmiech na twarzy manka tworzy jak zawsze zajebisty klimat niezaleznie czy jest nas 3 czy 13... byc moze atmosfera jest trcohe luzniejsza niz na turnieju ale z mojego punktu widzenia wynika to po prostu z wiekszego skupienia na grze ktora jest niewatpliwie bardiej niebezpieczna niz na stoliku
    moze dlatego wydaje sie ze turniej jest bardziej tight a spotkania przy stole sa na loozie
    pzdr

  4. #24
    Dołączył
    Jan 2004
    Posty
    1,849
    Witam,

    a ja się pewnie trochę teraz narażę.
    Nie mam nic przeciwko żartom, szturchaniu, dobrej atmosferze itp, ale uważam też, że są pewne granice.
    Jeżeli jedziemy na turniej, to trzeba też wziąż pod uwagę, żę ten turniej ma się sprawnie odbywać. Jeżeli gra idzie płynnie, to proszę bardzo, żartujcie, szturchajcie i ja też tak będę robił. Ale jeżeli ktoś stawia na stole wielki talerz pierogów i prosi dziewczynę, żeby zobaczyła jakie ma karty, po czym przełykając pierogi mówi "to wrzuć do puli te dwa czerwone żetony, kochanie", albo ktoś, czyja akurat jest kolej, przez dwie minuty w najlepsze podrywa kelnerkę, olewając czekających na niego graczy, to coś jednak zaczyna tu być już nie tak.
    Przynajmniej moim zdaniem.
    Także bawmy się dobrze, prowadĽmy wesołe dyskusje podczas gry i przerw, ale niech wszystko odbywa się sprawnie i z dobrym smakiem.

    Pozdr,

    Warsaw :lol:

  5. #25
    Dołączył
    Jul 2004
    Przegląda
    Las Vegas
    Posty
    1,154
    W pelni zgadzam sie z Warsawem! Dobrze to wszystko opisal . Pewnie bedzie ze to my stanowimy to zimna i wyrachowana fale nowych graczy ale co tam...

    Pozdrawiam wszystkich zjadaczy pierogow i podrywajacych kelnerki

    Goral

  6. #26
    Dołączył
    May 2003
    Przegląda
    Sopot
    Posty
    1,327
    Apetyczna kelnerka > poker 8)

    A nawiązując do tematu... oczywiście że praktycznie każdy przy stole zachowuje się trochę inaczej, co wynika z różnego podejścia do samej gry, a także z charakteru i sposobu bycia. Ważne niewątpliwie jednak jest by swoim zachowaniem nikogo nie obrażać ani nie uprzykrzać gry innym graczom.

    Jednym słowem, trochę tolerancji zawsze umila atmosferę

  7. #27
    Dołączył
    Jun 2003
    Przegląda
    Bielsko-Biala
    Posty
    103
    Co do mnie to uwazam (podobnie jak Doli), ze wzrost poziomu wsrod graczy i bardziej profesjonalne podejscie jest jak najbardziej pozytywne. Wychodze z zalozenia, ze jesli cos chce robic, a tym bardziej w dluzszym czasie to powinienem sie rozwijac i robic to coraz lepiej bo inaczej nie ma to sensu. Gra sprawia mi przyjemnosc i traktuje ja z pasja. Ale to nie znaczy, ze mam z niej wyciagac tylko przyjemnosc emocjonalna, ale takze srodki materialne potrzebne do dalszego rozwoju. Po co robic cos jesli od dluzszego czasu stoi sie w miejscu? No raczej nie ma sensu. Wiec kazda wartosciowa ksiazka i kazda opinia na forum jest dla mnie cenna. I nie jest to "zaden wyscig szczurow" bo temat "Chwalimy sie..." nie sprawia, ze wpadam w kompleksy, ale mobilizuje mnie do coraz lepszych wynikow.