Nie sądzę aby konserwatyzm sprzyjał jakiemukolwiek prosperity. Poza tym ludzkość całkiem dobrze rozwijała się też przed 1789 i po 1989r.
Z drugiej strony obecną sytuację można to skwitować typowo konserwatywno-liberalną myślą: "o co chodzi, przecież teraz też można dojść do bogactwa (nawet w Polsce), a jeśli ktoś jest nieudacznikiem (np. konserwatywnym-liberałem ) i nie może się odnaleźć w panujących warunkach to jego problem".
Może z tego tego samego powodu dla którego ja nie nie określam siebie lewicowcem (bądź socjalistą) pomimo tego, że jestem za tym, aby ludzie mieli prawo do eutanazji, aborcji, aby homo mogli zawierać związki małżeńskie itp. sprawy. Ponieważ prawdziwemu liberałowi takie rzeczy nie przeszkadzają.