Strona 1 z 3 123 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 25
  1. #1
    Dołączył
    Nov 2005
    Przegląda
    Gdańsk
    Posty
    260
    [ Z gory ostrzegam, ze rozpisalem sie jak cholera (bo taka mialem ochote pamietnik moze napisac i juz =P) i pierwsze 3 ustepy sa troche o niczym, cos o Berlinie zaczyna sie dopiero od opisu Welcome Party, a o samym turnieju jest od opisu Dnia 1A, ale mysle, ze to fajna subiektywna relacja z tego wielkiego wydarzenia ]
    Koniec konkursu :P


    == Wstep
    Dzis dzien 1b, czyli mam dobe przerwy od gry. Dzien 1a zakonczylem z 80k (z 30k startowych) w zwiazku z czym mam dobry humor, ktorym postanowilem sie podzielic opisujac moje odczucia i historie zwiazane z EPT w Berlinie.



    == Kwalifikacja
    Od jakiegos roku czy nawet wiecej moja glowna gra sa HUSNG na srednich stawkach (1-2 tablujac). Jednym z minusow takiego wyboru gry jest to, ze ciezko zmusic sie do dluzszych sesji. Gdy konczy sie jeden stolik (2 na raz, zeby sie skonczyly tez nie jest trudno), to mozna wstac po kanapke/piwo/cokolwiek. Tak wiec, zeby utrzymac sie przy kompie w tle puszczam sobie zazwyczaj jakies mtt czy pare sng :P

    Pewnego razu z ciekawosci na takie gry w tle pod wybralem stepy na starsach do live eventow (grajac nizsze stepy nie jest okreslone do jakiego turnieju sie gra, sa one polaczone, dopiero ostatni 6sty step jest do konkretnego eventu). Uderzylo mnie jak +ev sa te gry. Mozna miec tam roi jak nigdzie indziej. Dzieje sie tak dlatego, ze stepy winduja gracza z avg stakes $6 do stepa za E700, gdzie ten nie tyle gra zle, co po prostu pod presja BI wyblindowywuje sie.
    Od grudnia zaczalem stepy grac regularniej i w wiekszej ilosci. Do ostatniego stepa (juz po wprowadzeniu euro) doszedlem z 6 razy. 3 razy zaliczylem cash za 3-4 miesjce i 2 razy odpadlem poza platnymi. W koncu, gdy na PS mialem juz czyste konto i jeden pojedynczy ticket do stepa udalo sie wygaralem wejsciowke (btw dochodzac tylko do jednego showdownu). Obswietowalem w Krakowie tak, ze nastepnego dnia kac zaczal mi sie o 19 i to jaki :P ...ta wiem - cool story bro zaraz mi ktos wklei

    No dobra, dosc juz przyslowiowego pierdzenia o niczym i show urzekla mnie twoja historia. Jezeli kogos juz cos interesuje to to, jak to jest na takim EPT, a nie jak jakis randomowy czlowiek sie tam dostal, tak wiec do rzeczy



    == Nach Berlin
    Zeby przypomniec sobie, jak sie gra live, w sobote dwa dni przed wyjazdem zagralem turniej z BI550 w Krakowie. Udalo mi sie zdjac drugie miejsce, co pozytywnie mnie nastawilo i przede wszystkim przypomnialo mi pare waznych rzeczy o grze live (od PPT nie gralem live na serio).

    W poniedzialek po 2 w nocy udalo mi sie zasnac . Moje normalne godziny snu to 4-12 tak wiec nienajgorzej. Po 6 musialem wstac bo na 7 pociag z Krakowa, w ktorym tymczasowo mieszkam (w Krakowie, nie w pociagu =P). Podroz zamiast 9 godzin trwala 11, do tego w smrodzie, bo cos sie stalo z trakcja elektryczna i podstawili nam lokomotywe spalinowa (masakra!). Ale humor mialem dobry mimo to, po czesci dzieki mojemu iPodowi i dwom sezonom HIMYM na nim a po czesci dzieki temu, ze mialem swiadomosc, ze jade na swoj pierwszy big event w zyciu!
    Zblizajac sie do Berlina uslyszalem polski glos mowiacy cos o turnieju. Podchocdze odrobine do przodu (pociag EC byl bezprzedzialowy) i patrze, ze 3 siedzenia przede mna jedzie Atlantic, ktorego pamietalem sprzed paru lat z turnieju w Hyatcie w Warszawie (choc on mnie nie pamietal :P). Chwila rozmowy i razem pojechalismy z Berlin HBF, wygladajacego bardziej imponujaco, niz dowolne polskie lotnisko, do hotelu.



    == Hotel i Welcome Party
    Na recepcji przemila pani powitala mnie w Hyatcie, choc w pierwszej chwili byl problem, bo misspellneli moje nazwisko i oczekiwali goscia o nazwisku "Brabowski" :P (Swoja droga przypomnialo mi to jak Panam mial kiedys problem na recepcji, bo pani nie mogla zrozumiec, ze nie nazywa sie Pan Asiuk. Nie sadze, zebys to czytal Panam, ale jak tak to pozdr ).
    Pokoj w hotelu fajny, bardzo podobny do Hyatta w Wawie, ale wg mnie nie wart tej sumy za noc jaka PS za mnie placi :P, ale to juz ich problem. Prysznic, chwila odpoczynku i na welcome party.
    Welcome party... generalnie nie jestem fanem clubbingu, choc lubie czasem wyjsc napic sie i potanczyc. Takie mialem zdanie dotychczas. Teraz zrozumialem, ze istniej clubbing i clubbing.

    Party bylo legen- wait for it -dary. Jedzenie boskie: z 8 rodzajow mies i odpowiednio do tego ilosc dodatkow/salatek/deserow/wszystkiego i kazda jedna potrawa to niebo w gebie. Kelnerzy donosili alkohol jak tylko zblizal sie cien grozby, ze ten ktory aktualnie popijasz sie skonczy. Ofc wszystko za free. No to slowami opisalem te mniej impressive czesci imprezy, a te lepsze to ... nie da sie opisac trzeba zobaczyc: PokerStars.tv - Watching "EPT Berlin 2010: Welcome Party" (swoja droga migam w tym filmiku kolo goracych blondynek w bieli).

    Jak musialem okolo godziny 23 zaczac sie zbierac, zeby sie wyspac przed gra, to chcialo mi sie plakac Swoja droga pierwszy raz od lat musialem uzyc tak wysmiewanej przeze mnie u innych frazy - "sory, musze spadac, bo jutro do pracy" :P Dla samej tej imprezy bylo warto



    == Przed rozpoczeciem turnieju
    Wstaje. Z zasnieciem byly lekkie problemy z podekscytowania (nie wiem czy bardziej opuszczona impreza, czy tym, ze niedlugo gram), ale 8h walnalem wiec jest dobrze. Sniadanie... mmm zaczalem sie zastanawiac czy ja jestem na EPT, czy w kulinarnym niebie. Frankfurterki, bekon, ziemniaczki, 7 rodzajow pieczywa, 9 szynki, 12 serow, 5 roznych sokow owocowych zmiksowanych ze swiezych owocow, z 20 deserow do wyboru...
    Obzarlem sie, zarejestrowalem do turnieju (w kolejce spotykajac braci Wasek i Andrzeja), toreb od PS zabraklo wiec moge grac w swoich wlasnych ciuchach nie w ichnich (running good), 11:57 ide na turniej.
    Nie chcialem byc za wczesnie, zeby nie siedziec przy stoliku robiac nic, ale z drugiej strony chcialem byc przy swoim pierwszym rozdaniu. Siadam, kolejny etap rejestracji (trzeci doh!) i patrze... cholera nie mam dowodu, zostawilem w pokoju. No nie...... Biegiem w te i wewte (w sumie mnie to pozytywnie naladowalo), koncze rejestracje, siedze. Bieganie sie okazalo niepotrzebne, bo turniej i tak nie zaczal sie do 12:15.
    I nagle spotyka mnie bardzo mile zaskoczenie - juz chwile po 12 ale jeszcze zanim zaczeto gre siada kolo mnie, ale na szczescie nie przy moim stoliku znajoma osoba. Moj stol ma numer 20. Na stole obok mnie na numerze 21 miejsce zajmuje Jeff Sarwer. Ci, ktorzy o nim nie slyszeli, moga po prostu go wygooglac. Jest to kanadyjczyk, mieszkajacy w Gdansku, byl mistrz swiata w szachach, swietny pokerzysta (ma juz na koncie 3 i 10 miejsce w EPT), a przede wszystkim fenomenalny otwarty czlowiek i moj kumpel.



    == Podziekowania dla Jeffa Sarwera
    Przy okazji chcialbym podziekowac Jeffowi, bo to dzieki niemu jestem na tym EPT i wogole wrocilem do powaznego grania w pokera. Pare lat temu mialem beznadziejna sprawe, w ktorej stracilem 90% bankrolla i niestety tez troche serce do gry (internetowy szwindel, pokerroom Pokes Poker nalezacy do sieci OnGame ukradl $2M graczom i zniknal). Dlatego tez kiedy to sie stalo zniknalem z pokerowej sceny (lol co za okreslenie ). Gralem dalej, ale tylko jakies low staekes i przestalem marzyc / dazyc do bycia top. Z rok temu myslalem juz o zajeciu sie czyms innym, otworzeniem sklepu z shishami w Gdansku (hehe ) itd. Ale bedac na wakacjach w Borach Tucholskich w srodku nikad, przy ognisku spotkalem czlowieka, ktory jak sie okazalo tez gra w pokera. I tak przy piwie w pieknym polskim lesie pogadalem z Jeffem o pokerze. Co ciekawe czlowiek odpowiedzialny za znikniecie mojego bankrolla (pewna swinia z Vancuver) wiele lat temu innym rownie nieeleganckim szwindlem zaszedl tez za skore Jeffowi. Tak wiec od razu znalezlismy wspolny jezyk.
    Jeff przekonal mnie, zebym wrocil do pokera. Pokazal mi na powrot magie i ekscytacje z nim zwiazane, no i do tego uczyl mnie. Glownie podejscia do gry, bardziej niz samej gry, ale w sumie i tego i tego. Moj dobry wynik pierwszego dnia to takze jego zasluga.
    Ostatnio edytowane przez grasiu ; 04-03-2010 o 16:13

  2. #2
    Dołączył
    Nov 2005
    Przegląda
    Gdańsk
    Posty
    260
    == Dzien 1a
    Shuffle up and deal. Endorfina do mozgu z racji uslyszenia tych slow. Perwsze rozdanie Qx folduje, drugie rozdanie xx folduje. Trzecie rozdanie xx - raise, dwa calle z wczesniejszych pozycji; flop K i dwa ragi inne niz moje; dwa checki do mnie, contbet i zdejmuje pierwsze moje rozdanie na EPT. Dobrze. Wkrotce orientuje sie, ze stolik jest generalnie tight mocno passive + jeden mily pan free money. Wow! Mile zaskoczenie. A ja sie obawialem, ze bedzie zle, ze to EPT.

    Po chwili podchodzi do mnie Lysy. Strasznie mi przykro, ze Cie nie pamietalem z dawnych czasow. Niestety jest to wlasnie moj najwiekszy leak zyciowy, jak i pokerowy. Mam slaba long term memory. Nie jestem w stanie powiedziec czegos takiego, jak niekotrzy, ze pamietam rozdania sprzed lat :/ jak i wydarzenia.. Anyway, milo pogadalismy, zrobil mi bardzo fajna fotke http://www.pokertexas.pl/pokerstars-...-ept-berlin-1a i zapisal jakies moje rozdanie, co pomoglo mojemu table image. Bardzo fajnie, ze tu jestes w Berlinie Lysy =) Polecam czytac jego relacje na pokertexas.

    Poziomy 1-4 gram praktycznie nie zwracajac uwagi jakie mam karty i dochodze z 30k do ponad 40k bez zadnego showdownu praktycznie. Karte raz mialem JT na flop 987, ale mikro pula ktora dostaje po foldzie na turnie K niczym nie rozni sie od wielu innych wygranych bez kart.
    W okolicach 5 levelu po przerwie jeden z graczy zaczyna chyba miec dosc mojej agresji (jest jednym z dwoch ktorzy sa wg mnie dobrzy przy moim stole). 3 betuje mnie mocno po tym jak reraisem bronie blinda. Folduje mowiac "nice hand" bo chce tym sprawic, zeby mi jakos dal znac czy mial czy nie, a on ku mojemu zadowoleniu pokazuje mi siodemke. Dobra informacja - jest na mnie ciety.

    Ten gracz (nazwe go spoko skandynawem, mimo iz nie wiem czy byl ze skandynawii, ale spoko gral ) niedlugo potem jest ze mna w kolejnym rozdaniu. Ja szczesliwie mam JJ. Betuje mocno na flopie, czekam na turnie, mocno na riverze. Stol byl T high i wyplacil mi nie wiem nawet z czym.

    Niedlugo potem glupio trace 15k i spadam do startowych 30 z mega tightem, bo myslalem, ze tez zaczal sie na mnie denerwowac (a mialem TPTK), na jego gutshota trafionego na turnie. Ale za to on zaczyna myslec ze mega swiruje i potem oddaje co zabral jak ja mam AA. Rollercoaster.
    Istotna reka ze spoko skandynawem. Skandynaw call na wczesnej, ja raise z middle z K8. Flop J53 skandynaw lead, ja mocny raise. Na turnie A skandynaw czekuje, a ja wkladam do pota tyle, ze lezy juz tam 60% mojego stacka. Skanydnaw folduje, po czym rozmawiam z nim i wiem, ze sfoldowal mega reke (chyba AJ) nie chcac wyleciec przeciwko 33 lub 55. Mam 50k ponad.

    Pare rak pozniej identyczna sytuacja ze skandynawem. On call early, ja raise z middle z AQ. Flop A64 w tym dwa kiery. On lead, ja mocny raise, on call. Turn 2. Pula jest okolo 11k, a skandynam ma przed soba 20k. Stwierdzam, ze idealnym zagraniem bedzie tu allin, zeby wycisnac z niego maksa, bo mi moze nie uwierzy, postawi mnie na flush draw. Niestety moj overbet zostaje insta sprawdzony przez 66. Spadam z 50k do 20k.

    7level po przerwie obiadowej. Kradne, kradne, mam prawie 30k. Loose gracz blefuje mnie bez pozycji w koncu stawiajac mnie prawie na allinie. Zostawiam sobie for fun 760 i calluje 10k na riverze majac tripsy A, on folduje zanim ja pokaze. Back to 40k.
    Chwile pozniej wchodze w coinflipa z shortem. Moje AQ trafia dame na flopie przeciwko jego dychom. Na turnie short juz wstal od stlu, ale river T sprawia ze znowu mam 30k. Startowy stack.



    == Najwazniejsze rozdanie dnia
    Znowu troche kradne, mam 35k. Niestety stolik zaczyna sie mega trudny robic. Na miejsce 3 kiepskich graczy, ktorzy swoja gra sami sie wyeliminowani siadaja jakis tight, Katja Theater (bardzo fajna osoba, milo mi sie z nia rozmawialo o tym jak dobrze by robilo jej table imageowi to, ze pilowala sobie paznokcie, gdyby nie to, ze ma badge PS Team Pro na ramieniu =D) i jakis jej znajomy pro z niemiec. W koncu dochodzi do rozdania, gdzie moja agresja z calego dnia zostanie odplacona. Rozdanie to zostalo opisane na pokertexas. Mam AQ i w 4 ogladamy flopa. QcTd2c. SB chceck, BB check, ja check, pro z niemiec 2/3pot bet za 4k, SB call 4k. Pro mysle ze chial ukrasc, SB - najlepszy z moich przeciwnikow od rana ze mna przy stole, internetowy pro robiacy filmiki dla PokerStr*tegy - mysle, ze ma cos sredniego albo drawa, bo nie gralby check-call na takim flopie. Obstawiam, ze jestem najlepszy wiec musze raisowac. Bardzo dlugo mysle nad sizem beta, i dochodze do wniosku ze czego bym nie zrobil z moimi pozostalymi okolo 30k bede pot commited, wiec wsadzam allina.
    I tu level 3 thinking sprawia, ze dostaje calla od Qd8d. Gracz od PokerSt*ategy odgadl moje mysli. Wiedzial, ze wiem, ze pro kradnie a on sam nie moze byc super mocny. Wiedzial, ze jestem zdolny z taka wiedza wsadzic allina z marginal handem. Wiec wykonal bardzo dobry level 3 thinking i mnie scallowal.
    Ciekawa sprawa, rozdanie, ktore po prostu wyglada jak - jeden czlowiek z TP nie wie co robic wiedz wsadza spory overraise AI, a drugi nie jest w stanie wyrzucic top pair wiec sie allinuje tak naprawde bylo efektem paru godzin interakcji miedzy nami i dobrej gry obydwu. YEAH! To jest prawdziwy poker. Love it <3.

    Potem jeszcze robie dobry 4-way call z QJ na Q754K przeciwko temu samemu czlowiekowi i dalej zwiekszam stacka (on byl juz mocno nabudowany i ciagle jest w grze, zreszta zakumplowalismy sie mimo tych walk, obaj swiadomi tego, ze dobrze gralismy).

    Na koniec jeszcze probuje zrobic fancy blef check raisujac z 5k do 12k na 4-flush boardzie pro niemca, ale nic z tego i spadam z prawie 100k w okolice 80k, z ktorymi to koncze dzien. Well done. Drink, pol godziny w wannie i do lozka. Z podekscytowania nie zasypiam do 4 mimo, iz jestem tak padniety jak nie pamietam kiedy w zyciu. Naprawde nie wyobrazalem sobie jak takie pol doby gry na MAKSYMALNYM skupieniu i budowaniu modeli kazdego przeciwnika meczy... zmeczony ale zadowolony



    == Dzien 1b
    Odpoczywam. Przeszedlem sie po Berlinie. Bylem w fenomenalnej wloskiej knajpie. Jak poprosilem o jakies menu po angielsku to wloch zaczal do mnie tak szybko mowic, ze sprawial wrazenie jakby wypil 17 red bulli. W koncu sie okazalo, ze po angielsku nie ma, tylko po wlosku i niemiecku, ale szybko mi wymienil wszystkie pasty (w sensie makarony :P) dostepne jakie maja tak, ze jeszcze bardziej nie wiedzialem co chce, ale w koncu zjadlem najlepsza carbonare w zyciu.

    W miedzyczasie w turnieju. Atlantic polecial szkoda :/ Robert, ktorego jeszcze nie poznalem, za to dobrze sie buduje. Inna sprawa - lekko mnie przerazilo 550 osob, ktore sie dzis zarejestrowalo. 4 dnia ma zostac tylko 24 osoby. TO znaczy, ze nastepne 2 dni beda znowu wykanczajacym maratonem po kilkanascie godzin gry z drobnymi przerwami.



    == Odczucia
    Chcialem podzielic sie pewnym spostrzezeniem, ze rozegranie chociazby jednego pelnego dnia na big evencie daje zupelnie nowe spojrzenie na to jak wyglada udzial w takim wydarzeniu. Zawsze smieszyly mnie osoby, ktory pod filmikami na youtubie / na forach wypisuja cos w stylu "ten joa cada to taki fish, jakim cudem on mogl wygrac main event. to ja gram lepiej od niego" (czy cos podobnego o dowolnej innej osobie), a same co najwyzej zajely 7 miejsce w lokalnym turnieju.
    Ale teraz moj ironiczny usmiech na cos takiego jeszcze bardziej sie poszerzyl. Takie duze turnieje trwaja kilka dni. Jest to kilka dni wymeczajacej i trudnej gry, gdzie kazdy blad moze kosztowac wszystko. To, czy ktos luckboxuje jakiegos AI preflop na FT nie ma znaczenia. Ale rozwazna gra, wytrzymanie fizyczne i psychiczne itd. przez kilka dni. To sa ciezkie, choc przyjemne, rzeczy.



    == Starczy .. na razie hehe
    No rozpisalem sie, ale takie wylewanie z siebie rzeczy dobrze mi robi na rozladowanie emocji, zmniejszenie steama Jestem skrajnym ekstrawertykiem :P Jezeli u kogos ten post nie wzbudza "tl;dr" (niemozliwe =P) i chcialby, zebym cos jeszcze napisal to niech pyta , a ja zbieram sie na basen na dachu hotelu =D, a jak wroce to w kime.



    Wish me skill w dniu 2
    Pozdr
    Grasiu


    PS - Realy, jezli ktos to cale przeczytal, to gratulacje, ja sam nie bylbym w stanie :P Ale uszlo ze mnie dzieki pisaniu troche pary a i fajna pamiatke potem bede mial.
    Ostatnio edytowane przez grasiu ; 04-03-2010 o 17:07

  3. #3
    Dołączył
    May 2008
    Przegląda
    Wa-wa
    Posty
    82
    Grasiu oglądałem tego stepa w którym wygrałeś wejściówke,gdzie grał też bustosoon,życze Tobie zebyś nie musiał wracać pociagiem tylko wlasnym privat jet-em...gl i trzymam kciuki

  4. #4
    Dołączył
    Nov 2005
    Przegląda
    Gdańsk
    Posty
    260
    == Dobranoc dnia 1b
    Basen na 8 pietrze hotelu boski z widokiem na Berlin. Przemila obsluga, elegancja na najwyzszym poziomie, fitness club swietny. Zmeczylem sie fizycznie przyjemnie teraz Paulanerek i spac.

    Zebym tylko nie myslal o tych 144 platnych miejscach w tym pierwszym za 1M euro (wlasnie oglosili prize structure), bo zasnac bedzie ciezko..

    Night night

  5. #5
    Po prostu powodzenia

  6. #6
    Dołączył
    Mar 2009
    Posty
    210
    tl;dr

  7. #7
    Dołączył
    Jan 2009
    Posty
    181
    fajna relacja gl hf!

  8. #8
    Dołączył
    Jun 2008
    Przegląda
    Kraków
    Posty
    137
    Cytat Zamieszczone przez grasiu Zobacz posta
    jak ktos przeczyta to cale stawiam piwo
    nie to zebym sie upominal, ale browara mi wisisz.
    generalnie zgrabnie ubrane mysli Kolego, gl

  9. #9
    Fajne emocje.
    Powodzenia!

  10. #10
    Dołączył
    May 2003
    Przegląda
    Warszawa
    Posty
    2,830
    też jakoś bez problemu doczytałem , GL jutro