Strona 10 z 10 PierwszyPierwszy ... 8910
Pokaż wyniki od 91 do 92 z 92
  1. #91
    Dołączył
    Mar 2006
    Przegląda
    berlin
    Posty
    962
    respect peri

  2. #92
    Dołączył
    Apr 2007
    Posty
    3,072
    Chwilę mnie nie było, więc mam trochę zaległości...

    1. Rusolis - bingo - mówimy cały czas "studia". JAKIE studia? GDZIE? Nie miasto - konkretna nazwa uczelni i kierunku na niej. Oczekujecie że pracodawca będzie tak samo traktował magistra inżyniera po Politechnice Warszawskiej i magistra inzyniera po Prywatnej Szkole Technik Informatycznych w Parz(ż)ęczewie? Litości.

    2. AdamBB - Nie każdy idąc na studia wie co chce robić... A po co ma wiedzieć? Szedłeś na studia żeby nauczyć się PHP? No to fail absolutny. Jeśli skończyłeś informatykę, to powinieneś znać, przynajmniej w tematyce programowania, algorytmy, struktury danych, zasady projektowania oprogramowania, dobre i złe praktyki programistyczne, podstawy przetwarzania równoległego i rozproszonego, podstawy baz danych, systemów operacyjnych i jeszcze kilka tematów. A język? Język nie ma ŻADNEGO znaczenia. Każdy język ma swoje wady i zalety jeśli się w niego wgryźć, ale przecież każdy z danej działki, np. języki obiektowe, jest ogólnie patrząc taki sam, zmieniają się tylko słówka w kodzie. Oczywiście, im bardziej idziemy w detale tym większe różnice widzimy, ale na studiach, jeśli chciałeś zostać programistą, powinieneś nauczyć się "programować<kropka>"!! A nie "programować w <PHP, C++, sratatatacokolwiek>". Masz znać algorytmy, struktury danych, ich wady i zalety dotyczące wydajności itp. itd., a nie wiedzieć jak się robi pętlę w tym czy innym języku. To co napisałeś o sobie brzmi dla mnie jakby ktoś poszedł na kurs jazdy ale miał dylemat, bo jeszcze nie wie czy w życiu chce jeździć Skodą czy Fiatem.

    3. AdamBB - "no ale gdy u nas początkujący progr. php czy nawet inny informatyk dostaje 1000-1500 na rękę i to jeszcze często na umowę o dzieło, no to sorry". Jedyne sorry jakie moge powiedzieć, to skąd te dane? Nie wiem, może z teraz, z doby kryzysu, faktycznie aktualnych danych nie znam. Dobra, nie powinienem tego mówić, ale mam dosyć teoretyzowania i mówienia o jakiś rozmytych faktach - powiem o sobie. Pracuję cały czas w mojej pierwszej stałej pracy (w pierwszym miejscu gdzie dostałem etat). Pracuję w międzynarodowej korporacji telekomunikacyjnej zatrudniającej kilkadziesiąt, a może ponad sto tysięcy ludzi na świecie. Mieszkam i pracuję w około 400-tysięcznym mieście spoza płacowej czołówki Polski. W momencie zatrudniania, w 2005 roku dostałem 2700 na rękę. Z mikrym doświadczeniem zawodowym, ale po uznanej nie tylko w Polsce ale i na świecie uczelni no i jakośtam zaliczając testy na rozmowie kwalifikacyjnej. Aha - i na testach nikt nie mówił "napisz coś w PHP". W zadaniach gdzie trzeba było zaimplementować konkretny algorytm pisałem rozwiązanie na kartce i mogłem napisać w dowolnym ogólnie znanym języku programowania, albo nawet pseudokodem. Nikt nie sprawdzał mojej znajomości składni jakiegokolwiek języka.

    I jeszcze jedno o znajomości konkretnego języka - w czasie tych 4 lat pracy tutaj pracuję w trzecim produkcie. W każdym używałem innych języków programowania, innych baz danych a nawet innych systemów operacyjnych, a w jednym języka programowania który nie jest w ogóle powszechnie znany i ma ultrawąskie zastosowanie, więc nikt przychodzący z zewnątrz, a nawet z innych produktów wewnątrz firmy nie miał szans go znać.

    I taka myśl ogólna - im węższa jest Twoja specjalizacja, tym mniejsze masz szanse. To tak IMHO.