No na to wychodzi:]
No na to wychodzi:]
-1, myślenie niegodne pokerzysty
199 meczy to ponad 5 sezonów czyli można zakładać 5 okresów przygotowawczych i 9 okienek transferowych przepracowanych z drużyną a to moim zdaniem da się to już podciągnąć pod wynik długoterminowy szczególnie w tak narażonym na zwolnienia zawodzie jak trener piłkarski. Tak więc robienie porównań na przykładzie pojedynczych meczy jest błędne.
do tego zmierzalem majac na uwadze mysl przewodnia - statystyki i historia klamia
Mateusz przypuszczalnie były. Wiadomo że nie da się tych wyników tak bezpośrednio porównać. Zresztą nie zamierzam jakoś specjalnie bronić Beniteza a jedynie wskazać tę statystykę jako ciekawostkę dla wszystkich tych którzy go tak krytykują a przeważnie są fanami ManU.
Szukanie tego typu analogii jest moooocno chybione.
Obecnie Premiership to najlepsza liga na świecie, z gwiazdami całej światowej piłki, które jednak skupione są głownie w kilku klubach, czyli wielkiej czwórce (no, obecnie piątce, bo doszlusował ManC).
Kiedy Ferguson rozpoczynał przygodę w ManU, liga angielska byłą jedną z wielu, grali w niej praktycznie sami Brytyjczycy, na fatalnych murawach (co wymuszało słynny już styl "kick and rush").
Ferguson mógł w tamtych czasach tylko pomarzyć o sprowadzaniu największych gwiazd światowej piłki.
W dodatku kisili się we własnym sosie, bo WSZYSTKIE angielskie kluby były po Heysel bezterminowo (!) wykluczone z europejskich rozgrywek.
Nie było mowy o żadnych "wielkich czwórkach", MU była drużyną jak wiele innych, niewiele różniła się np od Sheffield Wednesday, Coventry, Norwich, Southampton itd (co dziś nie mieści się w głowie). Podobnie jak w tamtych drużynach, w składzie MU grało po prostu jedenastu drwali. Najlepsi w tamtych latach byli drwale z Liverpoolu, Evertonu i Nottingham F., co widać po większości tytułów, ale dysproporcja nie była aż taka jak dziś pomiędzy czołowką a resztą.
A Benitez począwszy od sezonu 2005/2006 dysponuje składem z samymi gwiazdami światowej piłki. Oczywiście konkurencja też jest silniejsza, ale mimo to jego możliwości budowania wielkiego klubu w porównaniu z możliwościami Fergusona w latach 80-tych wyglądają jak porównanie BMW z Trabantem. Niby i to i to niemiecki samochód, ale jednak są nieco inne.
True Aston, true...
No to się Fabregas przebiegł Aż miło patrzeć jak Arsenal gra
Sama przyjemnosc tylko troche razi brak wykonczenia pod bramka powinni to wygrac wyzej ale wazne ze derby wygrane i Tottenham wie gdzie jego miejsce
Fulham 3:1 LFC , wlasnie w takich meczach w ostatnich sezonach przegrywali swoje szanse
Arsenal elegancko od 1 bramki, Chelsea ciagle dyktuje tempo, zobaczymy co pokaze Mu ;-