Oficjalnie w poksa on line też gramy for fun
Oficjalnie w poksa on line też gramy for fun
anoxic ja nie mówię absolutnie że to pojedyncze przypadki, owszem - rpgi online potrafią strasznie wciągnąć, i z tego co czytałem to Tibia to nic w porównaniu do Warcrafta, i to jest rzeczywisty problem.
Ja tylko bronię ogólnie pojęcia "elektronicznej rozgrywki" przed nazywaniem stratą czasu... Mówisz o wyjściu ze znajomymi na piwko że to przyjemna forma spędzenia czasu - dla mnie 10 razy przyjemniej jest z tymi samymi kumplami kupić piwko, przywieźć komputery do jednego na noc, i przy tym piwku grać sobie w jakąś fajną strategię trzech na trzech... Albo zamiast obejrzeć trylogię Władcy Pierścieni, wolę pograć sam w jakiegoś RPGa fantasy, 10 razy bardziej wczuwam się w postać niż na filmie i "zyję" jego przygodami... No o klasycznych przygodówkach czy grach logicznych nie wspominam, jakie walory mogą z tego płynąć..
Interakcja z ludzmi - w rozumieniu ludzi - a nie zapatrzonych w siebie chlopaczkow zza monitora. A co do ksiazek to chyba polemika zbedna? Oczywiscie, ze jest masa zarowno glupich ksiazek jak i powiesci typowo rozrywkowych, ale wynalazki ekranowe z dobra literatura nie maja porownania.
Może statystyczna dobra książka rozwija bardziej niż statystyczna dobra gra... ale przed chwilą pisałeś że gry nie mogą rozwijać tylko cofać?
Co do podróżowania -> podróżująć mamy interakcję, więc się rozwijamy... pliz, rozwiń to trochę bo nie rozumiem...
no akurat ludzie czesto robia cos co w 90% jest strata czasu
Podoba mi sie np taki cytat choc nie pamietam czyje to
"Miłość to najprzyjemniejsza forma marnowania czasu"
Generalnie ludzie graja w gry czytaja ksiazki ida na piwo nie po to by sie rozwijac ale by milo spedzic czas
co do gier to mysle ze duzo bardziej cofa ogladanie Tv
Faktycznie. W TV to tylko mecze da sie oglądać..
kiedys widzialem program o chlopaczkach co graja w te cale tibie,mmorg,strategie wystarczylo na nich spojrzec czy ich posluchac i juz bylo widomo ze z nimi cos nie halo,typowe dzieci slonca co poza swiatem wirtualnym nie istnieja,ich zycie to po prostu zycie w grze
Ostatnio edytowane przez Majcher ; 16-04-2009 o 19:15
zapewne wsrod pokerzystow tez bys znalazl takich ludzi.
gra jest grą i kazdy moze sie uzaleznic.
bez wzgledu czy jets to tibia, poker czy collin mcrea.
Ja widziałem kiedyś wywiad z ludźmi co w Boga nie wierzą - mówili że żrą koty, niszczą cmentarze i ogólnie sprawiali wrażenie niezłych popierdoleńców, więc dowodzi to temu że ci co nie wierzą to absolutny margines społeczeństwa który należy gnoić...
BTW. Ja jakbym kręcił program do telewizji o graczach w Tibie na pewno wybrałbym takich co grają po 2-3 godziny dziennie, byłoby to dużo ciekawsze, właśnie to chcieliby widzowie usłyszeć .
a jaki hardcore moze byc niedlugo jak jest to SECOND LIFE ? ludzie zupelnie przestana zyc :P teraz miliony zyja zyciem bohaterow ulubionych seriali ktore i tak sa nudne tak jak zycie ludzi to ogladajacych pewnie :P wiec nie wiem czemu nie wola wlasnego zycia ;p
Ale nawet ostatnio na discovery widzialem kawalek programu ktory kiedys nazywal sie poza rok 2000 a teraz Beyond Tomorow a po polsku chyba spojrzenie w przysszlosc i tam mowili wlasnie o tym Second life :P i wypowiadal sie jakis niby informatyk czy ekspert bo to chyba nie byl zwykly gracz i redaktor go pyta czy w przyszlosci kazdy bedzie mial swojego avatara a on ze TAK z pewnoscia uzasadniajac to tym ze tylko w wirtualnym swiecie mozemy kreowac siebie na nowo i mozemy robic rzeczy ktore nie sa mozliwe w realnym siecie np latanie ^^ :P
no ale teoretycznie jesli ktos swietnie odnajduje sie w wirtualnym swiecie to niechs ie w nim zatraca co kto lubi