Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 33
  1. #21
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    217
    Cytat Zamieszczone przez Piter_1988 Zobacz posta
    Możesz trzymać na koncie wolnych środków ale tylko to co masz ponad regularne składki. Reszta musi być ulokowana w funduszach. Skandia oferuje cos kolo 60 funduszy w tym krajowe i zagraniczne. Są to fundusze oparte na akcjach, obligacjach, surowcach itp. Do tego duża ilość innowacyjnych rozwiązań ułatwiających zarządzanie funduszami. Przy odpowiednim zarządzaniu można osiągnąć bardzo zadowalające wyniki. Skandia przegrywa pod względem opłat i czasu inwestycji, co bynajmniej nie znaczy że jest to zły program. Po prostu skierowany do innej grupy odbiorców. Ja osobiście poważnie zastanawiam się na otwarciem inwestycji w Skandi, mimo rozpoczętej już w innej firmie.
    Jeśli jest tak jak mówisz, no to nie za ciekawie. Czy fundusze obligacji są w miarę pewną formą inwestycji w porównaniu do funduszy akcji? Albo może znasz jeszcze pewniejszy fundusz? Pisałem już wyżej o tym, że planowałem wyjmować pieniądze z funduszy akcji w momencie szczytu hossy (lub właśnie przerzucać je wtedy do funduszu np. obligacji), natomiast kupować jednostki tychże funduszy w momencie dna bessy.

    Oglądałem wykresy funduszy obligacji z ostatnich lat i wygladają one obiecująco.

  2. #22
    Szczerze mówiąc nie interesowałem się na tyle skandią ze wzgledu ze do tej pory był to nie ciekawy program. Sprawdzę w warunkach tego programu odpowiedzi na twoje pytania i dam Ci znać.

    A co do drugiej części twojego pytania to fundusze obligacyjne są bezpieczne i raczej stosuje się je do ochrony kapitału w końcowym okresie inwestycji lub właśnie bessy, a fundusze akcyjne dość agresywnie szczególnie na początku z wiadomych względów. Oczywiście procentowy udział funduszy akcyjnych i obligacyjnych w twoim portfelu zależy przede wszystkim od twoich celów
    Ostatnio edytowane przez Piter_1988 ; 28-03-2009 o 19:06

  3. #23
    Dołączył
    Mar 2006
    Przegląda
    berlin
    Posty
    962
    echobike,co jest dla ciebie bezpieczne?

  4. #24
    Dołączył
    Feb 2006
    Posty
    430
    sebkrol, echobike inwestowaliscie kiedys na gieldzie? mowicie inwestowac jak odbija, sprzedawac gdy sytuacja sie pogarsza.fajnie i latwo sie mowi z perspektywy czasu, w rzeczywistosci nie jest to takie proste
    Sebkrol majac na uwadze Twoja cieta riposte, w ktorej bedziesz przekonywal o swoich racjach, powiem Ci, zaloz rach maklerski, zacznij grac na kontraktach tam bedziesz mial o wiele wieksze perspektywy zyskow niz na pokerze...

  5. #25
    Dołączył
    Jan 2008
    Posty
    16
    Wyraze swoje skromne zdanie.
    Ubezpieczenie z podpietym funduszem inwestycyjnym jest jak najbardziej oplacalne. Trzeba sie liczyc z tym, ze inwestowanie w tego typu instrumenty finansowe jest na pewien okres czasu (np. min. 5 - 10 lat). Jest tez uregulowane to prawnie, ze nikt nie sprawdzi naszego stanu konta i nikt nie moze tego ruszyc (nawet sam diaboł). Opłaty z tym zwiazane, nie są wcale takie olbrzymie, biorąc pod uwage fakt, ze inwestujemy na taki okres czasu. Zdecydowanie wolalbym wplacac kase na ubezpieczenie i miec pewnosc, ze jakis fachowiec sie bedzie nimi zajmowal, niz samemu probowac je inwestowac np. na gieldzie.
    Polecam Skandie (bodajze Szwecja), AEGON (Holandia) i AXA (Francja). Wszystkie te ubezpieczenia są podobne do siebie, a roznia sie oplatami, strategiami inwestowania i niektorymi aspektami prawnymi. Polecam rowniez spojrzec na Dostępne serwisy Ministerstwa Finansów RP i poszukac poradnika inwestora. Mysle, ze powinni taki miec
    Pozdro

  6. #26
    Dołączył
    Jul 2005
    Posty
    144
    Cytat Zamieszczone przez echobike Zobacz posta

    Możesz mi powiedzieć nieco więcej na temat twojej pierwszej wypowiedzi? Czy mój kolega coś będzie miał z tego, jeśli mnie namówi do wejścia do Skandii?
    tak, za każdą podpisaną umowę ma prowizję od tego, w zależności na jaka kase podpiszesz, wiadomo im wyższa tym więcej ma plus do tego, że gdybyś zaczął pracować dla skandii, to jesteś pod nim i każde następne umowy które podpiszesz, jakiś mały procent też wpływa do niego, taka piramidka.

    Ja się zgadzam, że gdy traktuję się to jako alternatywe funduszu emerytalnego to jest ok, ale dobija mnie, jak gość podchodzi do mnie i wciska mi po prostu kit w żywe oczy.
    Mówi mi że jestem beton bo nie chce w to wejść, a procent składany na mnie czeka, 100% na rok i po 30 latach bedę miał milion.
    Właśnie widzę jak giełda się zachowuje ( gdy po 3 latach powiedziałem mu, żeby mi pokazał ile ma na koncie, bo wiem ile wpłacił, to się zaczerwienił i szybko uciekł) zresztą każda gadka z nim teraz wygląda tak samo, przychodzi do pokoju, zapodaje jakąś nowość, ktoś się spyta, czy mógłby dokładnie to opisać, to on mówi "pojedź na szkolenie to się dowiesz", ktoś znów coś powie, to odpowiada, że wszyscy sa betony i odchodzi, lecz za 2 dni znów przychodzi z nową książką Kasyakiego znów przeczyta regułkę, której nie rozumie i tak w kółko.

    Tak wyglądaja co poniektórzy pracownicy Skandii :/

    PS. a żeby nie było, sam gram na giełdzie i tak wydaje mi się jest najlepiej, ja to kontroluje, ja za to odpowiadam i niech tak może pozostanie :P
    Ostatnio edytowane przez Mody26 ; 28-03-2009 o 19:47

  7. #27
    Dołączył
    Mar 2006
    Przegląda
    berlin
    Posty
    962
    szczerze mowiac,jak tylko slysze fundusz emerytalny to mi juz "dzwony w glowie" bija.

    krakers,oczywiscie ,ze trzeba sie madrego inwestowania nauczyc,ale to jest nauka na cale zycie...
    juz kila naprawde dobrych ksiazek wystarczy troche zrozumiec watek ,do tego posluchac sie naprawde madrych ludzi o aktualnej gieldowej,swiatowej sytuacji i juz sie jest troche blizej cela.oczywiscie jest trudno znalesc absolutny dolek i gorke,ale jezeli sie juz zna kierunek,to wiela da...
    a kontrakty to calkiem inna bajka

  8. #28
    Dołączył
    Feb 2006
    Posty
    430
    ucio napisalem to zeby ostudzic glowe tych, ktorym wydaje sie, ze gielda to taki latwy kawalek chleba (szczegolnie sklonil mnie to tego post sebkrola), wielcy swiatowi inwestorzy przyznawali, ze skala kryzysu ich zaskoczyla, wiec irytuje mnie jak (zapewne)laik w temacie wydaje takie osady na temat zdarzen historycznych.

    ps: pomijam juz fakt ze w listopadzie/grudniu zeszlego roku polska gielda byla na podobnym poziomie co teraz
    Ostatnio edytowane przez krakers ; 28-03-2009 o 20:20

  9. #29
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    217
    Szczerze mówiąc, to trochę ostudziliście moje emocje. Mój kolega najwyraźniej przeliczył się z zyskami, jakie można osiągnąć z tego programu. Według niego mniej niż 12% w skali roku to absolutne minimum. Po wstępnych obliczeniach wyszło, że po odjęciu opłat i inflacji, po 30 latach z 30kzł zainwestowanych, zarobiłbym MINIMUM ok. 600kzł Cały czas wydawało mi się to podejrzane, więc postanowiłem sam to sprawdzić na podstawie wykresu giełdy.

    Przypadek jaki wziąłem pod uwagę, to przypadek idealny (w rzeczywistości niemożliwy do zrealizowania), w którym wkładam wszystkie pieniądze w akcje w momencie dołka bessy (brałem pod uwagę tylko większe kryzysy), natomiast wyciągam na szczycie i czekam na ponowny większy dołek.

    Wykonane operacje:
    Rok 1932, indeks 43, wpłata 30kzł,
    Rok 1937, indeks 187, wypłata 130kzł,
    Rok 1938, indeks 99, wpłata 130kzł,
    Rok 1962, indeks 650, wypłata 856kzł.

    Z dokonanych obliczeń wyszło, że 30kzł zainwestowanych, zamieniłoby się na 856kzł i tylko wtedy wyszłoby 12% zwrotu w skali roku!! Należy pamiętać, że od uzyskanego wyniku trzeba jeszcze odjąć prowizje Skandii oraz roczną inflację!! Samych prowizji Skandii naliczyłem jakieś 150kzł (biorąc pod uwagę, że pieniądze lokowałbym w portfelu modelowym akcji PM3, za prowadzenie którego są dodatkowe opłaty).

    Nie wziąłem pod uwagę jeszcze jednej ważnej kwestii. Np. w roku 1937, gdy zrobiłem wypłatę, czekałem do roku 1938 na ponowne zainwestowanie kapitału. Tyle tylko, że te pieniądze raczej nie mogą leżeć na koncie Skandii w "bezruchu", tylko cały czas muszą być ulokowane w funduszach (niekoniecznie akcji). Tutaj pojawia się kolejny problem.

    To był idealny przypadek, także musiałbym być geniuszem, żeby dokonać takiego wyniku. Teraz jest kryzys i wydaje się, że jest to najlepszy moment do władowania pieniędzy w fundusze akcji. W rzeczywistości jednak nie jest to takie do końca jasne. Indeks Dow Jones spadł w czasie tego kryzysu ze szczytowego punktu 13930 do ok. 6750, czyli o jakieś 52%. Jednak gdy popatrzymy na lata 1929-1932, to indeks ten wtedy spadł aż o 89%! Także nie wiadomo czy czekać, aż jeszcze spadnie, czy już wpłacać.

    No ale w perspektywie dłuższego czasu i tak wskaźniki pójdą w górę. Także jeśli teraz bym wpakował w akcje przy wskaźniku 7776, to nawet jeśli okresowo spadnie jeszcze kilkadziesiąt procent, w dłuższym terminie osiągnie znowu minimum wartość z poprzedniego szczytu hossy, czyli 13930. A zatem zarobię na tym 79% (+100% zwrotu zainwestowanego kapitału). Pytanie tylko, ile będę musiał na to czekać.

    Jeśli wiem o tym, że indeks w przyszłości odbije, to mógłbym zrealizować taki plan. Wiem, że wartość indeksu przekroczy 13930 i pójdzie jeszcze trochę w górę. Ustalam sobie stop loss, dajmy na to na poziomie 15%, czyli w momencie, gdy nastąpi spadek indeksu o 15% lub indeks ponownie zjedzie do poziomu 13930, to wtedy wypłacam środki z funduszy akcji i cieszę się wypracowanym zyskiem. Wówczas czekam na kolejny kryzys.

    Jednak jakoś przeraża mnie fakt, że musiałbym włożyć pieniądze na 30 lat (mam na myśli rachunek bazowy) i nie mógłbym ich wyjmować przez ten okres. Przez 30 lat może się na świecie wiele zmienić. Jeśli miałbym taki zysk jaki opisałem wyżej (przypadek idealny), byłoby wszystko fajnie. Natomiast w rzeczywistości nie da się tak dobrze przewidzieć, kiedy jest sam dołek, a kiedy szczyt. Co więcej, w praktyce z oczywistych przyczyn, nie ma takiej możliwości, aby wpłacić na samym dołku, a wypłacić na samej górze.

    Nie wiem czy warto bawić się w taką polisę, tylko dlatego, żeby jakoś "oczyścić" pieniądze. Zawsze jest to jakaś alternatywa, ale myślę, że póki co, będę próbował innych sposobów. Gdyby nie te opłaty, poważnie bym się zastanawiał nad tą formą inwestycji.

    Zapomniałem jeszcze dodać, że część opłat w Skandii podlega tzw. indeksacji. Dajmy na to, taka opłata administracyjna. W 2008 roku opłata ta wynosiła 12,78zł. Natomiast w roku 2009, została poddana indeksacji i obecnie wynosi 13,35zł (podwyżka o 4%). Wychodzi na to, że w roku 2008 zapłaciłbym samych opłat administracyjnych 153zł, gdy w roku 2009 już 160zł. Na pierwszy rzut oka wydaje się to mało. Jeśli jednak co roku będziemy podnosić tą opłatę o 4%, to w 30 roku zapłacimy 631zł, a przez 30 lat łącznie 10,189zł!! Przy rachunku bazowym wynoszącym 12,000zł ta kwota jest olbrzymia. Dodajmy do tego opłatę za zarządzanie rachunkiem 2.3-3.5% w skali roku za rachunek bazowy oraz 1.15-1.75% w skali roku za rachunek wolny (wielkość prowizji w zależności od wielkości włożonego kapitału - im więcej, tym mniejszy %). Przy prowizjach tych, brałem pod uwagę inwestycję na rachunku bazowym rzędu 12,000-60,000zł. Do tego dochodzi ubezpieczenie 24zł rocznie i dodatkowe opłaty w przypadku, gdy chcemy, aby ktoś za nas zarządzał rachunkiem (tzw. portfele modelowe) w wysokości 0.5-0.9% w skali roku.

    Jak widać opłat jest mnóstwo i musiałbym naprawdę bardzo inteligentnie zarządzać kapitałem, aby po tych 30 latach mieć jakiś przyzwoity zysk. Czy to się opłaca?

  10. #30
    Dołączył
    Aug 2006
    Przegląda
    PL
    Posty
    863
    jasne ze sie nie oplaca!!!! na zwyklych lokatach zarobisz wiecej