KUUUURWAAAAA
W skrócie: dochodzi, żeby udupić.
A teraz szerzej.
Po prostu dość już mam tego typu sytuacji
- dochodzi mi do lepszego układu, ale równocześnie donkowi poprawia układ i przegrywam
- dochodzi mi do lepszego układu... żeby opłacić donkowi monstera
- dochodzi mi do lepszego układu... po to żeby na river doszło donkowi i żebym mu go opłacił.
Przykłady z ostatnich sesji
- mam AJ, mam flush drawa, koleś ma AK, nic nie trafilismy na flopie. Co dalej... dochodzi... As oczywiście. 12 outów żeby wygrać, 2 żeby udupić, dochodzi z tych 2
- 1kolorowy flop, mam A9 i Asa do koloru, donk ma AT i T do koloru. No oczywiście że dochodzi... As, bo jakżeby inaczej.
- mam top parę z flopa, na turnie overkarta dająca mi kolejną parę, koleś zaczyna raisować, allinujemy się pokazuje seta z flopa. Jasne - to był kurwa najlepszy moment żeby mi doszło do 2 par.
- 77, call 3beta, na flopie czekamy, turn 7
Co ma koleś? Seta asów.
- dobieram do koloru i... dochodzi... dając kolesiowi fula
- mam tp ze średnim kickerem, które zamienia się w tripsa na turnie - po co to wszystko? Po to żebym miał problem zrzucić jak donk na river złapie gutshota i zabetuje.