Najpierw kilka słow o mojej historii. Pokerem zainteresowałem się jakieś 2 lata temu grając na przerwach w szkole. Udawało mi sie z ludźmi tam wygrywać w nl texas bo wystarczyło patrzyć na ich miny i doskonale znało się ich karty. Po powrocie do domu i wygooglowaniu słów "poker texas" zaciekawiła mnie ilośc wyników i skomplikowanie tej gry. Byłem wtedy (i nadal jestem) pod wrazeniem "wielkich" gier jak nl400 itd. W związku z tym, że do szkoły nie musiałem sie za wiele uczyć a oceny miałem i tak bardzo dobre pomysłałem ze trzeba nauczyć sie grać. Założyłem pierwsze konto na ojca na party poker, ponieważ byłem niepełnoletni. W międzyczasie czytałem artykuły pokerowe, rozwiazywałem testy itd. Pierwszy bonus roztrwoniłem grając strategia SSS. Męczyłem sie bardzo grając SSS bo czekanie na wrzucenie ai nie jest zbyt ciekawe ani roziwijające. Stwierdziłem że granie tą strategią to był chyba błąd, ale kasy juz nie było, więc gdybanie nie miało sensu. Przyszła przerwa od pokera, z jakieś pół roku. Po tym czasie wszedłem na konto brata na betsson i ściągnąłem oprogramowanie pokerowe. Grałem freerolle, kilka wygrałem i zacząłem z jakimiś 100$ grać nl10. Mozecie się śmiać, ale miałem olbrzymi stres gdy miałem praw 70zł na 2 stołach ;] Nie grałem juz SSS ale normalnym stylem, wkupując sie za 10$. Doszedłem do 231$ i musiałem to wypłacić, ponieważ szybko potrzebowałem pieniędzy.
Nastąpiła kolejna przerwa od pokera która została zakończona gdzieś w lipcu (wakacyjna nuda)i wpłaceniem 90$ na party poker. Najpierw nie chciałem grać tylko przypomnieć sobie wszystkie zasady. Gdzieś we wrzesniu pierwszy raz otworzyłem 4 stoliki i zacząłem grań nl4. Ludzie tam są niesamowici. Motto większosci ludzi tam to "any2" i "bo były suited". Przegranie z donkofishem to chyba najbardziej tiltogenna sprawa. Postanowiłem sprawdzić poziom na nl10. Ludzie juz grali normalniej (wiem że to niezgodne z BM)i dzieki temu odało mi się dojść do 193$. Chciałem po dojściu do 200$ kupic sobie PT no ale do tej kwoty dojść mi sie nie udało.
Ostatnio cały czas przegrywam. Gram tak jak wczesniej, porownuje z rekami rozgrywanymi z innymi graczami iii dochodzę do wniosku ze mam po prostu pecha (tzw. boski turn i riv dla villaina). Tym sposobem doszedłem ze 190$ do 60$. Wiem że w mojej grze jest jeszcze wiele błedów, ale na nl10 po prostu nie ma prawie żadnego poziomu i powinienem na tych stawkach wygrywać. A przegranie 10$ (KK vs 84o->dzisiaj) mając bankroll wynoszący 120$ to bolesna strata. Tak wiem, odda kiedyś, ale czy ja jeszcze kiedyś wogóle bede miał za co grać? I tutaj zaczyna się sens tego wątku. Co mam teraz zrobic? Zacząć grać SSS? Grać pełnym stackiem na 4 stołach? Czy może wypłacić to wszystko i mieć "na waciki"? Albo deposit na inny pokerroom? Jak wy doszliście do swojego bankrollu?
Pozdrawiam i gl