Jakiś czas temu przeszedłem Mafię i muszę napisać, że jest to jedna z najlepszych gier, w które grałem! Polecam każdemu http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=151 Bardzo ciekawe misje, doskonała fabuła, grafika mimo 8 lat jest w porzadku, muzyka, wszystko to sprawia, że ta gierka ma swój świetny klimat. Warto przed gra obejrzeć jakiś film gangsterski, by się bardziej nakręcić, wtedy naprawdę, aż trudno zejść z fotela przy niej
A od wczoraj powrót do Football Managera oznaczonego numerkiem "2007" i drużyny Dorchester (Conference North/South), według mnie jest to chyba najlepsza część. W 2009, a już na pewno w 2010 potrzebny jest lepszy sprzęt i przede wszystkim dobra grafa, żeby tryb 3D chodził jak należy, a i sam interfejs w tym najnowszym jakoś mi nie leży. "Managerować", zamiast grać joystickiem zaczynałem w Sensible world of Soccer na Amidze lub Atari, także trochę już w tym "siedzę" i mimo upływu tylu lat w ogóle się nie nudzi...a wręcz przeciwnie! FM bardzo mi przypomina podejście do pokera, potrafię tak jak swoje rozdania, analizować przed meczem powiedzmy godzinę, po czym przystępuję do danego spotkania Poza tym czytam różne artykuły, poradniki, sam udzielam się na forum... Jednym słowem "popłynałem" Zaraz po pokerze to moja druga pasja, czasem jednak zamieniaja się miejscami
Ostatnio edytowane przez danielos_87 ; 29-07-2010 o 09:11
Ukończyłem właśnie Fallouta New Vegas.
Dużo było kontrowersji gdy wyszła "trójka", jednym się podobała, innym mniej - mi osobiście bardzo. Fabuła mnie przejęła, wciągnęła, i z czasem nawet polubiłem fakt że jest to FPP/TPP. New Vegas to ten sam engine, jeśli fani jedynki i dwójki zniechęcili się do trójki przez fakt iż nie była w takim samym stylu jak poprzednie części, to raczej nie mają co się zabierać. Jeśli komuś się podobała trójka, to myślę że będzie zadowolony. Na plus w stosunku do trójki przemawia to, że jest dużo więcej "do roboty". Dużo więcej questów, lokacji, słynnych we wszystkich częściach "dylematów moralnych". Fallouty słynęły z tego że można je przechodzić parę razy, różnie wykonując poszczególne questy, i w pewnym stopniu wpłynąć na finał, to tutaj tego jest chyba więcej niż w poprzednich częściach razem wziętych, można w zasadzie skończyć grę na w cholerę różnych sposób. Ogólnie to można przyłączyć się do armii New California Republic, wojujących z nim Legionem, albo wziąć stronę niepodległego miasta New Vegas (jeśli dobrze mi się wydaje to albo zostając przydupasem szefa tego miasta, albo go eliminując, nie wiem do końca jak ta pierwsza opcja by się potoczyła bo ja jednak go wyeliminowałem ). To jeśli chodzi o główny wątek - oprócz tego jest dużo innych frakcji, np. jest w cholerę walczących ze sobą gangów, plemion, konkurujące kasyna, i tam też opowiadając się za jednymi stajemy się wrogami pozostałych itp. itd. Fanom Fallouta nie muszę tłumaczyć .
Pozostaje mi jednak pewien niedosyt... Kończąc trójkę i oglądając outro czułem się jak po jakimś naprawdę mocnym filmie, że kładąc się spać myślę jeszcze przez długo o nim, mam takie poczucie przeżytej wspaniałej przygody. Teraz mi tego zabrakło... i ciężko mi powiedzieć czemu... Może za dużo tych pobocznych questów sprawiło że to wszystko wydawało się jakieś takie sztuczne... może dlatego że jak kończyłem trójkę to po trawie byłem i lepiej na mnie podziałała... no nie wiem, w każdym bądź razie na pewno nie żałuję tych 40 godzin których potrzebowałem na ukończenie, ale... jedynkę przeszedłem z 5-6 razy, dwójkę z 3, trójkę raz, i za New Vegas raczej też się drugi raz nie zabiorę .
Grał ktoś w Minecrafta i może powiedzieć, czy warto?
Kurcze... Może spróbuje. Nie potrzebuje w końcu aż tak dużo snu...