Pokerzysto, bój się (?)
Kilka dni temu w warszawskim klubie After Dark wizytę złożyli celnicy. W klubie organizowano pokerowe turnieje.
Turniej pokerowy polega z grubsza na tym, że chętni do wzięcia udziału w nim zawodnicy uiszczają stałą opłatę, która tworzy pulę nagród. Podobnie jak w wielu innych dyscyplinach, w których urządzane są turnieje. Hazardu w tym tyle co kot napłakał. Problemem jest nazwa gry. „Poker” w Polsce śmierdzi.
Ustawa o grach hazardowych zakazuje urządzania turniejów pokerowych poza kasynami, przy okazji delegalizując w czambuł gry stolikowe. Niezorientowanym wyjaśniam, że gry stolikowe, zwane też cashowymi, to rozgrywki wyłącznie na pieniądze, gdzie żetony używane w grze mają bezpośrednie przełożenie na „rozgrywane” kwoty. To juz hazard pełną gęba ale znowu – czemu nie można tak grać w kasynie? Podobno sprytni gracze piorą w ten sposób pieniądze. Bzdura.
Wracając do turniejów. Poker turniejowy, zwany tez sportowym, to logiczna gra wymagająca dużego doświadczenia oraz wiedzy niezbędnej do odnoszenia w niej powtarzalnych sukcesów. Niedawno powstałe organizacje takie jak Polski Związek Pokera czy Polska Federacja Pokera Sportowego od dłuższego czasu walczą na wszelkich możliwych frontach o uznanie pokera sportowego za normalną dyscyplinę, tak jak choćby uznawany jest brydż. Bez specjalnych rezultatów. Natomiast ogólnoświatowe tendencje są dokładnie odwrotne – poker traktowany jest jako świetna rozrywka z minimalnym tylko elementem hazardu. Polscy ustawodawcy tego nie rozumieją, a jak nie rozumieją to się boją i na wszelki wypadek zakazują. Teraz również postanowili ścigać.
Warszawa to nie jedyne miejsce w Polsce, gdzie organizuje się pokerowe turnieje. Mniejsze lub większe kluby istnieją w każdym dużym mieście. Pełną parą idą ligi studenckie, patronat nad którymi obejmują największe profesjonalne pokerroomy. Teraz na środowisko padł lekki niepokój.
No ale do czego mogli się celnicy przyczepić? Żeby gra była uznana za hazardową a jej prowadzenie za nielegalne, musi ona spełniać podstawową przesłankę – mianowicie w grę muszą wchodzić pieniądze. W wypadku pokerowego turnieju kwestia jest prosta, bo nie gra się pieniędzmi, żetony nawet nie muszą mieć nominałów – wystarczy się umówić, że zielony ma wartość 25 a czerwony 50, itd. A urządzaną rozgrywkę można nazwać "koper" albo "tryper" i tyle – nigdzie w ustawie nie ma definicji gry pt. poker. Natomiast nikt nie może zakazać grupie dorosłych ludzi gry przy pomocy kart i żetonów. Kwestię wpłat i wypłat można bez trudu rozwiązać przy pomocy licznych metod internetowych.
Ciężko będzie udowodnić właścicielom klubu, że złamali prawo. Skutek całej akcji będzie taki, że trochę będzie trudniej grać w sportowego pokera. Ale gry się nie skończą, zmieni się tylko delikatnie forma rozgrywek. Złośliwi o donos na After Dark podejrzewają pobliskie kasyno, które niedawno wróciło z ofertą turniejową dla warszawskich pokerzystów. Bardziej pragmatyczni o donos na siebie podejrzewają właściciela klubu, bo to przecież świetna reklama. Pewnie i jedni i drudzy się mylą ale smrodek pozostał. Bo okazuje się po raz kolejny, że zamiast coś robić w kierunku tworzenia, lepiej coś zniszczyć. Warszawscy celnicy zaś szykują się już na kolejne miejsce...
Błażej Bulski
źródło:
e-play.pl