no teraz to zredukowałeś wskaźnik katolików w Polsce do 5%
z innej beczki..
Popiełuszko - ostatnio ogłoszony błogosławionym kościoła katolickiego. IMO zasłużył sobie choć nie mnie to oceniać. Mam jednak pytanie dlaczego w komunistycznej Polsce tak niewielu księży miało odwagę "głosić prawdę"? W czasach kiedy mieli najlepszą okazję do tego by w praktyce pokazać, że to o czym mówią to nie tylko puste słowa. Dlaczego to czego nauczają od 2 tysięcy lat sami nie zastosowali? Dlaczego przytłaczająca większość milczała i dbała tylko o swój tyłek? Dlaczego więcej księży zdecydowało się na współpracę z SB niż otwarcie i ostro występowało przeciw reżimowi? Dlaczego tylko nieliczni mieli odwagę mówić prawdę tak jak Popiełuszko który zapłacił za to najwyższą cenę? Dlaczego katolicy i patrioci klepali zdrowaśki za szczelnie zabarykadowanymi drzwiami w domu kiedy walczący z komuną byli pałowani i osadzani w więzieniu?
Czy to nie pokazuje ile w rzeczywistości warte są "katolickie wartości"? Czy to nie pokazuje jak w rzeczywistości wygląda katolicka moralność? Czy to nie własnie w najcięższych czasach można zobaczyć prawdziwą twarz człowieka, jego serce, moralność oraz wartości? Jak wyglądali wtedy Ci wielcy katoliccy moraliści, autorytety i pasterze?
Dobrze, że kościół miał takiego Popiełuszko. Szkoda tylko, że taki człowiek w kościele pojawia się jeden na milion. To nie powinien być ewenement tylko norma, ale dzisiaj powołanie oznacza łatwą fuchę i wyzyskiwanie wiernych za kilka ogłupiających bajeczek do których sam "pasterz" ma ogromny dystans.