Zamieszczone przez
tapczan
Z innej beczki - skoro chcesz poprawiać los biednych, to czemu nie możesz robić tego własnym sumptem, tylko przy pośrednictwie państwa? Ja bym się o wiele lepiej czuł, gdyby podatki wspomagały moich sąsiadów, rodzinę, jeśli mógłbym jakiemuś leniowi odmówić pomocy. Tobie przecież bardziej zależy na tym, żeby Twoje środki komuś się przydały, a nie poszły np. na chlanie i fajki (i prowizję dla rozdającego Twój podatek). A urzędnik ma procedury i pierdolą go Twoje pieniądze. Co więcej - "pomagać" trzeba. I to niezależnie, czy teraz wiedzie Ci się lepiej, czy gorzej. Wujkowi możesz powiedzieć, że w tym miesiącu nie możesz mu pożyczyć 200 złoty, bo musiałeś iść do lekarza i nie wystarczy Ci na spłacenie raty za telewizor; urzędnik ma to w nosie.