Jego sprawa raczej, jedni lubią siatkówkę inni uważają, że jest nudna. Ja np. uwielbiam futbol a nienawidze koszykówki bo też uważam, że się wynudzić można ogladając ten sport.
Jego sprawa raczej, jedni lubią siatkówkę inni uważają, że jest nudna. Ja np. uwielbiam futbol a nienawidze koszykówki bo też uważam, że się wynudzić można ogladając ten sport.
Chłopie on ma 67 lat. 99% ludzi w jego wieku uważa poker (jakikolwiek) jako wynaturzony hazard uprawiany przez przestępców (stereotyp Wielkiego Szu), jednocześnie co tydzień puszczając totka, który jest niegroźną zabawą i "wielką szansą na bycie bogatym".
A on sam, przez nikogo nie kierowany, tłumaczy tym wszystkim tłumokom to, co nasze środowisko bezskutecznie stara się przekazać. Czyli, że w pokerze W DŁUGIM DYSTANSIE szczęście nie istnieje.
W tym kontekście przyczepianie się, że JKM akurat woli 5CD od THNL to już naprawdę szukanie dziury w całym.
Z tego co słyszałem, on się kiedyś z pokera utrzymywał
Nie tylko z pokera ale tez z innych gier karcianych utrzymywal sie przez studia bodajze.
Ech... Korwin-Mikke jest autorem i współautorem kilku naprawdę dobrych książek brydżowych. Przez kilka lat był stałym partnerem Andrzeja Macieszczaka (to tak, jakbyście codziennie grywali w poksa z Philem Ivey - pewnie podniosłoby to "trochę" umiejętności, co?). Gra też nieźle w szachy, choć gorzej niż w brydża (ze dwa razy dość gładko go ograłem swego czasu ).
O grach jako takich i zarabianiu na takiej grze wie więcej od 99% obecnych pokerzystów.
Mistrz krajowy to tylko tytuł klasyfikacyjny (dożywotni). Szczerze, to sam taki posiadam, mimo, że w brydża nie gram od kilku lat.
Grunt w tym, że, tak jak napisano wyżej, grał z Macieszczakiem i razem z nim napisał kilka naprawdę znakomitych książek; był także stałym felietonistą Brydża, a jego felietony są już po prostu owiane legendą (ze względu na niesamowitą inwencję i lekkość pióra).