Dzięki Mosznik, teraz już rozumiem.
Rozumiem wszystkich, którzy są zażenowani, gdy kolejny user zakłada temat, jak to go pokerroom dyma. Tylko że noobowi ciężko jest zrozumieć sytuację, gdy któryś raz z kolei wchodzi z wyższą parką na ręce, a przeciwnikowi kolejny raz dochodzi do set-a, podczas gdy sytuacje w drugą stronę, gdy Tobie dochodzi mając mniejszą parę, nie zdarzają się. Gdy 15-ty raz w jednym dniu zdarza Ci się sytuacja typu AQ vs A5, gdzie kolesiowi dochodzi 5 i przegrywasz, a gdy Ty masz A5 a koleś AQ to za ch... Ci nie dojdzie, to cieżko jest to zrozumieć kolesiowi który dopiero co zaczął grać.
Odkąd robię statystyki, wiecie jaka jest moja wygrywalność w sytuacji, gdy mam parę na ręce, a przeciwnik dwie wyższe karty? 0%. Nie wygrałem ani jednego takiego rozdania w tym okresie czasu. Gdy przeciwnik miał niską parę a ja dwie wyższe karty, wygrałem 23% takich rozdań.
Uważacie, że to się zdarza, ok, jesteście bardziej doświadczeni, wierzę wam
. Widocznie mam po prostu olbrzymiego pecha od jakiegoś czasu.
Ps. Nie zastanawialiście się nad tym, czy pokerroomy nie robią tak, że mają swoich ludzi którzy grają i oni dostają lepsze karty? Przecież to jest jak najbardziej możliwe
Po pierwsze to co napisałem to nie są bzdury tylko fakty.Być Może nic nie znaczące fakty, ale jednak fakty. Bzdury to jest raczej coś zafałszowanego, niezgodnego z prawdą, wiec to nie są bzdury
.
Po drugie- czytam, czytam, ale dopiero w tym wątku trafiłem na takie choćby pojęcia jak longrun, shortrun. Ciężko o fachową literarurę w tym temacie, przynajmniej ja takiej nie potrafię znaleźć. Dlatego zamiast gnoić mnie i tym samym leczyć jakieś ukryte kompleksy lub też wyładowywać swoje frustracje, mógłbyś wyjaśnić wykres Rotta i wszyscy byliby zadowoleni