Zatem wklejam
Wykres jest od połowy maja czyli od wtedy gdzie złapałem pierwszy downswing do końca sierpnia. Staty ze wszystkiego co wtedy grałem czyli NL10 FR i NL25 FR oraz troche PL25 FR. Może coś tam było NL10 SH. Próbka duża bo prawie 130k.
Zatem wklejam
Wykres jest od połowy maja czyli od wtedy gdzie złapałem pierwszy downswing do końca sierpnia. Staty ze wszystkiego co wtedy grałem czyli NL10 FR i NL25 FR oraz troche PL25 FR. Może coś tam było NL10 SH. Próbka duża bo prawie 130k.
Nie znam sie ale skoro Twoje winnings so tak dramatycznie rozne od pozostalych linii to masz jakies mega leaki.
wrzuć jeszcze wykres allin luck...
z tego wykresu wynika, że w showdownach jesteś jakies 300$ powyżej EV więc jeśli to jest nl25 max jesteś jakies 12 BI powyżej EV
zielona linia na FR zawsze będzie trochę niżej ze względu na blindy ale tutaj oznacza to też, że bardzo dużo kasy tracisz bez showdownów... czyli pewnie pasujesz zbyt często z lepszą ręką
Ostatnio edytowane przez alchemik ; 08-09-2008 o 20:54
Jeśli zagram jeszcze kilka turniejów, to chyba powieszę sobie plakat z Mulderem i Scully nad łóżkiem i zacznę wierzyć we wszystkie teorie spiskowe. Wiem, że to w dużej mierze zasługa tego, że nie umiem turniejów grać, ale mimo wszystko pech, jakiego zawsze w nich doświadczam przechodzi wszelkie pojęcie. Zazwyczaj zaczyna się od totalnego bezkarcia, może okazjonalnie przeplatanego z wygraniem jakichś niewielkich pul, co i tak nie niweluje niechybnego kurczenia się stacka wobec rosnących blindów. Tym bardziej, że na tanie obejrzenie flopa z rękami typu 55 czy 76s w obliczu bandy szalejących aggro donków nie mam zwykle co liczyć. Tak więc prędzej czy później staję przed wyborem all in/fold. Czasem nawet uda mi się ukraść parę blindów, choć nie jest to łatwe, bo ludzi, którzy sprawdzą all ina, zwłaszcza kogoś z niewielkim stackiem, z rękami typu 98s, K9o czy AX z pewnością nie brakuje. Prędzej czy później więc zostaję sprawdzony, przy czym niemal zawsze następuje jedna z poniższych opcji:
a) przeciwnik budzi się z monsterem, co jest o tyle frustrujące, że ja czekam godzinami na dobrą kartę, a tu kiedy w końcu biorę udział w rozdaniu, wyskakuje przeciwko mnie koleś z QQ+;
b) klasyczny coinflip - para vs. 2 overcards, których to starć niemal nigdy nie wygrywam; i nie jest to czcze gadanie, zacząłem robić sobie nawet statystykę - jak na razie mam 6 przegranych coinflipów na 2 wygrane, a zacząłem to zliczać właśnie pod wpływem tego, że wszystkie flipy przegrywałem, więc gdybym wcześniej zaczął robić tę statystykę, wynik byłby na pewno jeszcze ciekawszy;
c) klasyczny suckout; i nieważne czy ktoś sprawdza ze zdominowaną ręką, jakimś niskim pocketem przeciw mojej big pair czy z totalnymi śmieciami - niemal zawsze kończy się to moim odpadnięciem.
Ja mam podobne wrażenia dlatego nie gram turków
to samo trias, czekam, czekam, kradne jest ok, powoli odbudowuję nadżarty stack w końcu odpadam na coinflipie :/
bo turki sa po to,aby donki co nieradza sobie grajac w prawdziwego pokera czyli cashowki,mogly na farcie wygrac troche dolarow w turniejowej ruletce
Kurde zaczynam się wkurzać;/ Cały czas się szkolę w turniejach mtt i widać wyniki bo mimo, że gram prawie codziennie(od jakiś 8-9dni) 2donkamenty za 6$ na FTP(marny roll turniejowy narazie) to zawsze minimum jeden ITM i to najczęściej w pierwszej 70 a często w pierwszej 30 i jeden FT(dodatkowo 2 razy grałem za 24$ z czego raz zająłem 20miejsce) to zawsze odpadam przez durne coinflipy. Chyba zaczę robić statystykę jak Trias. I nie ważne czy AK<56s czy tak jak dzisiaj AQ<TT i ATs<33 to i tak nigdy nie wygrałem jeszcze flipa w fazie ITM(od czasu do czasu zdażało się wygrać flipa w początkowej i średniej fazie turnieju).
Cholera;/
Dobra wygadałem się i mogę iść spać