Bedac w Korei wpadlem raz do knajpy pograc w pokera.
Roznilo sie ono od warszawskich miejsc osobami, ktore tam graly - byli to glownie biznesmani, ktorzy za duzego pojecia o pokerze nie mieli, ale wlasnie mieli ochote wpasc i pograc troche, napic sie, zjesc kolacje.
Jesli chodzi o organizacje turnieju, to tam wygladalo to nastepujaco: pierwszy miniturniej - okolo 19 odbywal sie dla osob, ktore zamowily kolacje (skladajac zamowienie automatycznie byles zapisywany do turnieju). Czyli zeby zagrac w pierwszym turku po prostu kupowales zarcie. Struktura tego turnieju byla mega turbo. Malo zetonow, szybkie levele, turek trwal chyba 30 minut. Ale moim zdaniem to swietna sztuczka. Ktos przychodzi do ciebie zjesc, a ty mu mowisz, ze w zamian za to moze gratis zagrac po zjedzeniu w turku. Od siebie dorzucasz nagrode za pierwsze miejsce, zeby bylo o co walczyc. Moze to byc powiedzmy np pol litra wodki. Moge pojsc o zaklad, ze ci, ktorzy dostana taka propozycje zagraja, nie wiedzac do konca o co chodzi, ale jesli slysza, ze dostaja to za darmo - czemu nie skorzystac