Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 33
  1. #21
    Dołączył
    Oct 2005
    Posty
    2,317
    Cytat Zamieszczone przez wooysiah Zobacz posta
    @jdx - no ja wiem, że sng i turnieje to nie jest wg Ciebie poker, choć pozwolę sobie się z tym nie zgodzić.
    No bo STT to zdecydowanie nie jest poker. Gdzie tam masz miejsce na grę postflop czyli wyciąganie value, blefowanie (nieraz przez trzy ulice) albo robienie trudnych foldów??? Bo chyba nie chcesz nazywać shortstackowego preflop push-bottingu pokerem? MTT też są trochę zdegenerowane aczkolwiek nie do tego stopnia co STT. Ale OK, nie będę rozwodził się na ten temat w tym wątku.

    Cytat Zamieszczone przez wooysiah Zobacz posta
    Ale ta chęć wygrywania u jednych przejawia się chęcią wygrania każdej puli, a u innych (i o to mi chodziło) motywacją do pracy nad swoją grą.
    No i w związku z tym, w kontekście tego co napisałem wyżej, gra cash rzeczywiście wymaga określonej w w/w sposób "chęci wygrywania", tj. skilla oraz ciągłego jego doskonalenia.

    jdx
    Ostatnio edytowane przez jdx ; 05-09-2009 o 21:12

  2. #22
    Dołączył
    Jan 2006
    Przegląda
    Poznań
    Posty
    630
    Żeby nie robić offtopicu za długiego i nie udowadniać OP racji
    Poker polega na wykorzystywaniu błędów przeciwników. Jeśli STT są grą nie wymagającą skilla, to czemu wygrywam? Gdzie są te boty? Gdzie gracze, którzy w 5 minut obcykali sposób gry? Moje STT z Twoją PLO mają więcej wspólnego niż może się na pozór wydawać. Bo obie gry są "stack games", z tym że w NLHE STT wyciągasz stack przed flopem a w PLO na flopie. Czy tak bardzo się mylę? Poza tym, z własnego doświadczenia powiem, że gra w STT naprawdę poprawiła moją grę po flopie. Jak znajdę czas, to spróbuję zagrać trochę casha, bo zainstalowałem sobie triala PT3 i będę miał jak to sprawdzić, może nie jakiś mega sample ale chociaż kilka tysięcy rozdań - i udowodnię coś albo sobie albo Tobie (to nie jest żaden oficjalny challenge żeby nie było )

    pozdro, wracam do meczu
    wooysiah

  3. #23
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    217
    Cytat Zamieszczone przez wooysiah Zobacz posta
    Stąd wśród pokerzystów wielu byłych sportowców - czy to zawodowych, czy ambitnych amatorów. To da się zauważyć nawet na rodzimym podwórku - na przykład patrząc na Górala (narciarstwo), Rado (szachy), Jacka Danielsa (Bowling) czy nawet mnie (amatorsko bo amatorsko, ale przez wiele lat - karate).
    Jeszcze echobike (trial rowerowy i mtb amatorsko).

    Uważam, że poker bardzo zmienił moją osobowość. Przede wszystkim nauczył mnie szacunku do pieniądza! Ponadto nauczyłem się większej samodyscypliny oraz ogromnej cierpliwości. Odkąd gram w pokera, bardziej poważnie traktuję swoje życie. Staram się stale pracować, zarówno nad swoją grą, jak i ogólnie nad sobą w pozostałych dziedzinach życia.

    W skrócie ujmując: dążę do doskonałości, chociaż jeszcze mi do tego bardzo daleko.

    Oczywiście są też negatywne skutki gry w pokera. Na pewno trochę zszarpanych nerwów. Kiedyś jeszcze zarywałem noce, ale to już daleka przeszłość. Zawaliłem również jeden rok na studiach, lecz zrobiłem to bardziej celowo. Była to swego rodzaju inwestycja, która się opłaciła. Poza tym, miałem też wtedy mnóstwo czasu na zastanowienie się nad swoim własnym życiem. Wcześniej tego czasu stale mi brakowało!

    Ogólnie sądzę, że poker bardzo pozytywnie wpłynął na moje życie.
    Ostatnio edytowane przez echobike ; 05-09-2009 o 23:16

  4. #24
    Dołączył
    Dec 2007
    Posty
    528
    Przede wszystkim nauczył mnie szacunku do pieniądza!
    Heh. A ja mam za to odwrotnie. Zawsze mówie sobie-przecież to tylko kilka BB albo tylko jeden buy in.

  5. #25
    Dołączył
    Oct 2007
    Posty
    343
    Nie wiem jak innych ale mnie najbardziej denerwuje to że czasami zbyt często po gównianej sesji mój nastrój jest zjebany przez kilka następnych godzin. A bardzo bym chciał być jak robot który ma wszystko w dupie bez względu na to jak pójdzieNiestety nie jest to takie łatwe.

    Fajne jest to ze poker to taki quasi sport który można trenować przez całe życie

  6. #26
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    217
    Cytat Zamieszczone przez piachu01 Zobacz posta
    Heh. A ja mam za to odwrotnie. Zawsze mówie sobie-przecież to tylko kilka BB albo tylko jeden buy in.
    Ja właśnie staram się nigdy tak nie myśleć.

    Często przeliczam dolary na złotówki, to fakt (to też nie jest za dobra metoda, np. podczas downswingu). Natomiast nigdy nie na odwrót! Jeśli kiedyś jakimś cudem coś poszłoby nie tak (odpukać!) i musiałbym iść do normalnej pracy - nie darowałbym sobie tego, że kiedyś byłem taki rozrzutny. Wręcz nie potrafiłbym tego znieść!

    Zresztą jakoś nie mam potrzeby życia w luksusie. Wydaje mi się, że to człowieka nie jest w stanie uszczęśliwić na dłuższą metę. Jedynie sprawi, że poczuje się on lepszym od innych, a tak naprawdę wcale lepszy dzięki temu nie będzie. To jest złudne. Trzeba się bardziej skupić na czymś innym.. Spokojnie można się bawić i korzystać z życia niewielkim kosztem. Nie trzeba mieć od razu wszystkiego najdroższego. Zresztą nie zawsze droższe, znaczy lepsze. Ale tak to już jest. Ludzie chcą się przypodobać, zaszpanować i kupują fury za majątek, zaciągają kredyty etc. Tylko po co?

    Przede wszystkim liczy się zdrowy rozsądek.

  7. #27
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    217
    Cytat Zamieszczone przez arthur79 Zobacz posta
    Nie wiem jak innych ale mnie najbardziej denerwuje to że czasami zbyt często po gównianej sesji mój nastrój jest zjebany przez kilka następnych godzin. A bardzo bym chciał być jak robot który ma wszystko w dupie bez względu na to jak pójdzieNiestety nie jest to takie łatwe.

    Fajne jest to ze poker to taki quasi sport który można trenować przez całe życie
    Człowiek nigdy nie będzie robotem. Tego raczej nie da się całkowicie zlikwidować. Założę się, że każdy w mniejszym, bądź większym stopniu przeżywa swoje ujemne sesje.

    Kiedyś miałem z tym olbrzymie problemy. Zwłaszcza, gdy pierwszy raz doświadczyłem większego spadku. Na szczęście im większy mój pokerowy staż, tym mniej boleśnie znoszę porażki.

  8. #28
    Cytat Zamieszczone przez Majcher Zobacz posta
    taa poker niby uczy opanowania,samokontroli itd. tylko ja chce zobaczyc tych co graja regularnie,podchodza do tego powaznie i jest ich to glowne zrodlo zarobku za kilkanascie lat,nie rzadko beda to ludzie roztrojeni emocjonalnie(chyba ze ktos z natury jest otepialy) z roznymi problemami zdrowotnymi na tle nerwowym,ale jak to sie mowi nie ma rozy bez kolcow
    sorry ze tak cytuje ze sroda tematu ale wnioskuje ze chodzi Ci to ze spowodowane to bedzie tym ze stale obraca sie pieniadzem i nigdy nie mozna byc niczego do konca pewnym. ale nie tylko pokerzysci zmagaja sie z tego typu problemem. co powiesz o np inwestorach gieldowych. wielu ludzi zyje z obrotu grubsza kasa podejmujac w ten sposob ryzyko z tym zwiazane. niestety,w zyciu nic pewnego nie ma, ale w pokerze dopoki nie inwestuje sie swojej kasy a robi regularne cashouty, nawet bankrutctwo nie jest takie straszne

  9. #29
    Dołączył
    Jan 2006
    Przegląda
    Poznań
    Posty
    630
    @echobike - tak, ostatnio rozmawiałem o tym z Asią (moją żoną) - 6-7 lat temu, kiedy zaczynaliśmy się spotykać na studiach, mieliśmy 6-7 zł na piwo (na 2 osoby) i było zajebiście - spacerki, szaleństwo na łonie przyrody itd. teraz.... mebelki za XXX$... ale to nie do końca jest tak, że to potrzeba jakiegoś pokazania się, szpanu itd. niestety, jeśli chce się mieć coś porządnego w tzw. "dorosłym życiu", to niestety kosztuje. Nie możemy się doczekać czasu, kiedy nie będziemy musieli wydawać kasy i skupić się znowu na książkach, spacerkach i wychowywaniu dzidzi (no, to akurat to nie "znowu" )

  10. #30
    Dołączył
    Sep 2007
    Posty
    217
    Cytat Zamieszczone przez wooysiah Zobacz posta
    @echobike - tak, ostatnio rozmawiałem o tym z Asią (moją żoną) - 6-7 lat temu, kiedy zaczynaliśmy się spotykać na studiach, mieliśmy 6-7 zł na piwo (na 2 osoby) i było zajebiście - spacerki, szaleństwo na łonie przyrody itd. teraz.... mebelki za XXX$... ale to nie do końca jest tak, że to potrzeba jakiegoś pokazania się, szpanu itd. niestety, jeśli chce się mieć coś porządnego w tzw. "dorosłym życiu", to niestety kosztuje. Nie możemy się doczekać czasu, kiedy nie będziemy musieli wydawać kasy i skupić się znowu na książkach, spacerkach i wychowywaniu dzidzi (no, to akurat to nie "znowu" )
    Nie no wiadomo. Ja nie mówię, że trzeba być zaraz jakimś żulem, chodzić w starych łachmanach, izolować się od ludzi i nie wydawać ani grosza. Bez przesady. Wiadomo, że trzeba mieć w co się ubrać, gdzie mieszkać etc, etc. No i czasem jakoś nagrodzić swoją pracę, aby nie stracić motywacji do dalszego działania. Jednakże wszystko z rozsądkiem.

    Nie mam zamiaru tutaj prawić kazań, czy coś w tym stylu. Księdzem nie jestem. Każdy żyje tak, jak lubi. Najważniejsze to żyć w zgodzie z własnym sumieniem.
    Ostatnio edytowane przez echobike ; 06-09-2009 o 11:35