Strona 3 z 6 PierwszyPierwszy 12345 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 51
  1. #21
    Dołączył
    Apr 2007
    Posty
    3,072
    Cytat Zamieszczone przez Trias Zobacz posta
    Czasem tych "good beatów" nie dostrzegamy, bo ich po prostu nie ma...
    Jak nie ma to nie ma, trudno. Ale jednak znacznie częściej są, tylko ich nie doceniamy. Jeden kolega z postów wcześniej też nie widział nic nadzwyczjanego w przetrwaniu mojej serii, którą przetrwa się rzadziej niż raz na 50 prób.

    "Good beat" to nie tylko połamanie komuś asów. Trzeba patrzeć też na serie rozdań. Wygranie z asami 4x pod rząd mieści się jeszcze w normie, ale 10 razy już nie. A nikt nie zwróci uwagi, że los go obdarowuje, gdy taka seria się mu przytrafi. W końcu miał asy!

    Naprawdę dobrym przykładem do przypominania sobie są dwa wygrane flipy pod rząd kontra złamanie AA przez 65s. Pierwsze to nic nadzwyczajnego, a drugie to wielkie halo, a to jest prawie to samo!

  2. #22
    Dołączył
    Aug 2007
    Posty
    3,098
    Możesz mi to wałkować w kółko do tzw. usranej śmierci i nic to nie da. Bo z jednej strony doskonale to rozumiem, ale z drugiej, jeśli przytrafia się dłuższa seria pechowych rozdań, to mogę sobie i rozpamiętywać wszystkie sytuacje, gdzie to ja miałem szczęście, a i tak nie poprawi mi to samopoczucia - z emocjami się po prostu nie da dyskutować. Być może to nawet pogorszy sytuację - zwątpienie we własne umiejętności (bo w końcu mam tyle samo szczęścia i pecha, więc przegrane muszą wynikać z ze złej gry, a nie z bad beatów) jest jeszcze gorsze niż poczucie, że ma się ciągłego pecha...

  3. #23
    Dołączył
    Apr 2007
    Posty
    3,072
    Cytat Zamieszczone przez Trias Zobacz posta
    w końcu mam tyle samo szczęścia i pecha, więc przegrane muszą wynikać z ze złej gry
    <teraz trzeba pocieszyć Triasa; co by mu napisać; kurde, nic mi do głowy nie przychodzi...>

  4. #24
    Dołączył
    Apr 2009
    Posty
    1,095
    Cytat Zamieszczone przez Trias Zobacz posta
    i tak nie poprawi mi to samopoczucia - z emocjami się po prostu nie da dyskutować.
    jak sie nie da dyskutowac to trzeba wylaczyc ta opcje podczas gry a wlaczyc ja na spotkaniu z Kobieta latwo mowic, gorzej zrobic ale trzeba pracowac...

  5. #25
    Mam pytanie a jak nazwiecie taką oto serie:

    KKvsQQ
    JJvsTT
    QQvs55
    AQvsAT(moje AQ w serduszkach i dwa na flopie T na turnie)

    20k w stacku cieżko wyżarte (nie wygrałem nic poniżej flipa)najlepsze jest to że wszystko oddałem jednemu shortowi który miał niecałe 2k jak się dosiadł w przeciagu 40min.Chyba pójde popłakac i powklejać do Gorz\kich Żali.F****** Shit happens

  6. #26
    Dołączył
    Mar 2006
    Posty
    1,341
    Ja taką serię nazywam "sick 0,167162%".

  7. #27
    Dołączył
    Jan 2007
    Posty
    2,442
    Cytat Zamieszczone przez Woland Zobacz posta
    Być może to będzie post z cyklu "cool story bro", ale może stałych pisarzy gorzko-żalowych skłoni do chwili zastanowienia.

    Zagrałem wczoraj turek z największą pulą w moim życiu - Main Event FTOPS'a na FTP. Dostałem się z satelity, na takie wpisowe raczej bym się nie porywał.

    Ponieważ jestem słabym graczem, stosunkowo szybko rozdałem głęboki stack i pod jednym względem poprawiłem swoją sytuację - liczba błędów do popełnienia w pojedynczym rozdaniu spadła do jednego. Czyli all-in or fold.

    Odpadłem z turnieju, na szczęście już w kasie, mając KK przeciwko KQo. Bad beat straszliwy, prawda? 91% na wygraną. Stanowczo zasługuje na wpis w gorzkich żalach, szczególnie biorac pod uwagę wagę turnieju.

    Ale jest "ale". Zanim do tego doszło, wygrałem 6 all-inów preflop z rzędu. Rzućmy okiem na prawdopodobieństwa.

    AK vs TT - 42%
    AK vs 99 - 45%
    KK vs AJs - 68%
    66 vs JTs - 48%
    AK vs QJo - 65%
    A9s vs 88 - 46%

    4 flipy i dwa razy lepsza ręka. Jesteśmy szczególnie wdzięczni losowi za wygranie flipa? Niebardzo. Szybko zapominamy.

    A teraz mała sztuczka. Sprawdźmy, jakie było prawdopodobieństwo wygrania tych wszystkich rozdań:

    0,42*0,45*0,68*0,48*0,65*0,46 = 0,018

    Nie ma tu pomyłki. Miałem niecałe 2% szans na to, co się stało. A potem poległem przeciwko 9%. I jak teraz wygląda ten straszliwy bad beat? Naprawdę tak mnie bardzo los pokrzywdził? Mam jeszcze 7% różnicy do spłacenia...

    Zastanówcie się nad tym następnym razem, gdy będziecie pewni, że tak Was okrutnie los oszukuje.
    Zgadzam się tym co chcesz przekazać, ale nie z tym w jaki sposób.

    Nie mnoży się prawdopodobieństw wygrania kolejnych rozdań. W każdym podejmujesz odrębną decyzję, dobrą lub złą, niezależną od siebie. Fishe podejmują złą i wygrywają i to jest badbeat. W żadnym z tych rozdań nie zaserwowałeś badbeata.

    Z drugiej strony piszesz że byłeś faworytem 91%-9% w rozdaniu, które przegrałeś. A dlaczego nie mnożysz tego 91% razy 2% z wcześniejszy rozdań, które przemnażasz? Jeżeli już mnożymy wszystkie inne to czego nie to?

    0,018 * 0,91 = 0,01638

    Wg mnożenia taka jest szansa, że wygrasz to rozdanie po wygraniu poprzednich. Tylko, że tym sposobem dojdziemy do prawdopodobieństwa dążącego do 0 jak będziemy przemnażać kolejne rozdania bez względu, czy liczymy prawdopodobieństwo wygrania, czy przegrania. Przecież wszystkie je można traktować jako jedną serię.

  8. #28
    Dołączył
    Apr 2007
    Posty
    3,072
    Oczywiście, że prawdopodobieństwo zbliża się do zera z każdym rozdaniem (poza sytuacjami gdy mamy 100%). Natomiast co do mnożenia kolejnych prawdopodobieństw - tak jak napisałem w pierwszym poście - jesli uda Ci się nabudować i nie musisz się all'inować, to ta akurat matematyka nie ma zastosowania. Ale jeśli cały czas walczysz shortem i w arsenale masz wyłącznie all-in, to musisz wygrać wszystkie rozdania by przetrwać. Stąd ich mnożenie ma sens, bo tym względem tworzą jedną całość - przegrana w którymkolwiek eliminuje Cię z turnieju.

    Nie chciałem absolutnie pokazywać, że trzeba mieć fart żeby zajść daleko w turnieju - wystarczy grać na tyle dobrze by trzymać duży stack bez stawiania się na all-inie. Ale jeśli się gra słabo jak ja, to trzeba na szczęście liczyć. I nie ma co narzekać na przegraną na 91% szansie, skoro się dotarło do tego miejsca na szansie mniej niż 2%.

  9. #29
    Dołączył
    Jan 2007
    Posty
    2,442
    Cytat Zamieszczone przez Woland Zobacz posta
    Oczywiście, że prawdopodobieństwo zbliża się do zera z każdym rozdaniem (poza sytuacjami gdy mamy 100%). Natomiast co do mnożenia kolejnych prawdopodobieństw - tak jak napisałem w pierwszym poście - jesli uda Ci się nabudować i nie musisz się all'inować, to ta akurat matematyka nie ma zastosowania. Ale jeśli cały czas walczysz shortem i w arsenale masz wyłącznie all-in, to musisz wygrać wszystkie rozdania by przetrwać. Stąd ich mnożenie ma sens, bo tym względem tworzą jedną całość - przegrana w którymkolwiek eliminuje Cię z turnieju.

    Nie chciałem absolutnie pokazywać, że trzeba mieć fart żeby zajść daleko w turnieju - wystarczy grać na tyle dobrze by trzymać duży stack bez stawiania się na all-inie. Ale jeśli się gra słabo jak ja, to trzeba na szczęście liczyć. I nie ma co narzekać na przegraną na 91% szansie, skoro się dotarło do tego miejsca na szansie mniej niż 2%.
    No ale jeśli dąży do 0 to zarówno szansa na wygraną jak i przegraną. To co reszta to remis?

    Dlaczego nie pomnożyłeś tego allina 91%-9%? Po wymnożeniu wychodzi poniżej 2%, więc powinieneś przegrać tak i to nie jest badbeat? Tylko, że prawdopodobieństwo przegranej wynosi poniżej 1%. To co z pozostałymi procentami?

    I wydaje mi się, że nie było by tego wątku (tylko ten w gorzkich), gdybyś nie scashował w największym turnieju jakim grałeś

  10. #30
    Dołączył
    Apr 2007
    Posty
    3,072
    Cytat Zamieszczone przez PeriMCS Zobacz posta
    No ale jeśli dąży do 0 to zarówno szansa na wygraną jak i przegraną. To co reszta to remis?
    Czekaj, chyba się nie rozumiemy. Ustalmy: Prawdopodobieństwo które policzyłem (mniej niż 2%), to prawdopodobieństwo że nadal jesteśmy w turnieju po serii rozdań z podanymi kartami, w której w każdym rozdaniu mogliśmy odpaść z turnieju. Czyli prawdopodobieństwo wygrania kazdego z rozdań z podanej serii. Oczywistym jest, że z każdym kolejnym rozdaniem takie prawdopodobieństwo jest bliższe zeru (poza all-inem z unbeatable nutsem). Choćbyśmy się cały czas z asami all-inowali, to i tak dążymy do zera. Ale nie mówimy tu w ogóle o prawdopodobieństwach w pojedynczym rozdaniu.

    Cytat Zamieszczone przez PeriMCS Zobacz posta
    Dlaczego nie pomnożyłeś tego allina 91%-9%? Po wymnożeniu wychodzi poniżej 2%, więc powinieneś przegrać
    Nie pomnożyłem, bo go przegrałem, a liczyłem prawdopodobieństwo wygrania takiej serii. Jak mogę wliczyć przegrane rozdanie do wygranej serii?

    Cytat Zamieszczone przez PeriMCS Zobacz posta
    I wydaje mi się, że nie było by tego wątku (tylko ten w gorzkich), gdybyś nie scashował w największym turnieju jakim grałeś
    Scashowałem jakieś $85. Kosztował mnie ten turniej $15,4, co daje około $70 czystego zysku. Jest to dla mnie mniej niż jeden buy-in na stół na stawkach na których obecnie gram. Naprawdę uważasz, że to byłaby dla mnie motywacja do zakładania wątku?

    Regularnie nabijam się z piszących w gorzkich żalach, no cóż, z Ciebie też w tym kontekście, i stąd ten wątek. Chciałem pokazać, że KK < KQ wspaniale nadaje się do obwieszczenia światu w GŻ że los mnie oszukuje, ale trzeba obiektywnie dojrzeć, jak bardzo mnie wcześniej los rozpieścił, czego żaden gorzkożalowiec by nie zrobił.

    Wszystkiego dobrego w 2010.