Nie dla kielczan ruletka czy Black Jack
Zaledwie po roku działalności jedyne kasyno w województwie zamyka swe podwoje. - To chyba nie jest nasz sposób spędzania czasu, no i jesteśmy za biedni - komentują rozmówcy "Gazety".
Pracownicy Olympic Casino w kieleckim Hotelu Łysogóry dostali dwutygodniowe wypowiedzenia, lokal zostanie zamknięty w najbliższą sobotę, zaledwie rok po otwarciu. Firma zainwestowała w niego ponad 2,5 mln euro. Sieć kasyn Olympic działa w ośmiu krajach, firma ma jeszcze kluby pokerowe. Kieleckie miało 30 automatów, dwa stoły z automatyczną ruletką, stół do pokera. W czerwcu padła największa wygrana - 980 tys. zł.
- Krótko mówiąc, sytuacja ekonomiczna była głównym powodem naszej decyzji. Świętokrzyski Olympic był najmniej dochodowy w Polsce. Inwestycja nie przynosiła oczekiwanych dochodów. Decyzja o zamknięciu jest nieodwołalna - informuje Cezary Jedliński, dyrektor marketingu Olympic Casino w Warszawie.
Nie wiadomo jeszcze, co zajmie miejsce kasyna na parterze hotelu. - O wszystkim dowiaduję się z drugiej ręki. Czekam na oficjalne informacje od samego Olimpic Casino - mówi Piotr Dwurnik, dyrektor Hotelu Łysogóry.
Dla Gazety
Wojciech Lubawski, prezydent Kielc
- Trochę się zdziwiłem, że to kasyno w ogóle uruchomiono. Nie wiem, czy była to przemyślana decyzja. Może liczono na gości targów, że będą tam spędzać czas, ale najwyraźniej się przeliczono. Dużą rolę gra tu wielkość aglomeracji, poza tym nie mamy takich przyzwyczajeń. W kieleckim kasynie nie grałem ani razu. Byłem raz w Monte Carlo, ale jako widz, pooglądać. Nie wciągnęło mnie.
Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce
- Byłem w kasynie w Las Vegas, ale nie grałem. Ale w stanie Missisippi mi się udało. Tam między Luizjaną a Missisippi są statki przerobione na kasyna. Chyba korzystają z jakichś specjalnych przepisów. Nie miałem pieniędzy, więc pożyczyłem. Wygrałem, przestałem w odpowiednim momencie i oddałem dług. Została mi fortuna - z dziesięć dolarów. Żałuję, że w Kielcach zamyka się kasyno, bo chociaż do szczęścia nie jest absolutnie potrzebne, to dla gości targowych tak. Wiem, że oni korzystali z tej rozrywki. Ale cóż, jesteśmy niedużym miastem, jak widać z ostatnich danych, to jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce, więc niewielu mieszkańców mogło korzystać z takiej rozrywki. A gości biznesowych też w Kielcach, niestety, nie ma tak dużo. Błędem było też umieszczenie kasyna na parterze, lepiej byłoby w podziemiach, bo czynsz byłby mniejszy.
Wojciech Gepner, rzecznik prasowy Echo Investment
- Raz jako obserwator byłem w kasynie w Monte Carlo. Bo to niemożliwe, żeby pojechać do Monte Carlo i nie odwiedzić kasyna. Nie wciągnęło mnie, nie poczułem tego klimatu. W Kielcach nie byłem. Dlaczego u nas się nie udało? Odpowiem anegdotą. Holendrzy są podobno - zaraz po Szkotach - równie oszczędni i jeden Holender powiedział mi kiedyś, dlaczego kasyna w Holandii są w ogóle nieznane. Bo oni boją się, że mogą przegrać. Może u nas to podobnie zadziałało.