Miałem założenie, że gram tylko za to co moge przegrać. Czyli nie moge przegrac swojej kasy i jak chce grac na kase to mam ja sobie wygrac. Takie samowychowawcze założenie, mające mnie dodatkowo mobilizować to poszerzania widzy itd...Grałem jakieś debilne freerole do freeroli na pokerstars na 10k ludzi. Pierwsza 100-a dostawała sie do freerola juz na prawdziwa kase. Czytałem jakies strategiczne rzeczy itd... Potem udało mi sie rozwinąć rola z prezentów. 5$ na pokerstars i 3 $ na pacyfikpoker(nie wiem czy to jeszcze jest). Nawet teraz pamiętam ręce jakie grałem jak miałem rola 8 $. Siedziałem po 5h na micro jednym stole FR i czekałem, czekałem ... Chodzi o to, że szanowałem swoja kase i swojego rola.Potem zacząłem robic bonusy i wszedłem na nl10. Na nl10 sobie pykałem i zrobiłem 150 BI. Nawet mi do głowy nie przyszło, że mogłbym sie wbijać na nl50. Wypłacałem kase i przeniosłem się na nl20 własnie na microgaming. Po 45k rąk byłem znowu 10bb/100. Pewnie miałem swing i moja gre można określić może na 5bb, moze 7...a może 10. Potem strasznie wpieprzyłem w omahe. Potem sie spokojnie odbiłem na nl10...potem znowu wpieprzyłem w omahe. W omahe to był stromy zjazd w dół. Wpieprzyłem coś kolo 1500$... Teraz wracam na nl10 i widze 0,89bb/100. Jednak okresliłbym sie lepszym graczem niż kiedyś...a może w tym wlasnie jest problem. Podwójny problem. Jak miałem karte to z nia grałem, nigdy nie wyrzucałem overpary...typowe ABC. Jednak nie traciłem value, jesli juz trafiłem kogos słabszego. Teraz jest juz troche inaczej i jestem strasznie zesrany.
Jednak głównym problemem jest chyba łepek. Cos mi sie stało w głowe. Stałem sie jakimś Helmuthem micro stawek. Nie rozwalam nic, nawet przestałem wyzywac na czacie. Czyli niby lepiej. Jednak jak osądze kogos jako donka, to przestaje myśleć. Koles jest donkiem i ma mi sie wypłacac. Nie oceniam jego gry, tylko myśle"on jest donkiem więc może miec wszystko". Teraz skonczyłem sesje. Mam rega staty 21/17. Patrze szczególowe staty i huj mnie strzela widze: UTG-27%PFR, MP-20% PFR, CO 16% PFR LOL. Po 1500 rozdan.Widze w hemie jakies A9 UTG itd... Chodzi jednak o to, że zupelnie wypadam z założeń. Myśle sobie, że ten debil ma nawet nie smiec mnie raisowac itd. Moge przez takie coś grac zbyt loose. Trace cierpliwość i zaczynam odpieprzać jakies dziwne ruchy. Nie moge znieśc faktu, że mam tu siedzieć siedziec siedziec i czekać. Gram jakieś c game.
Co dzo szkoleń. Miałem filmiki z 3 portali szkoleniowych. Za bardzo nie ogladam bo nudne, ale cos jednak ogladam. Byłem na szkoleniu u destrukta, jak przechodziłem z nl20 na nl50. Czyli nie jestem zupelny kolek.
Jednak faktem jest tez to, że zmienila sie struktura moich przegranych. No takie mam wrażenie. Zupełnie brak standardowych kiedyć all-inów na flopie FD VS set. FD VS overpara. SET VS overpara. Teraz jest raise i koles fold. Nie widzę ich kart, ale zastanawiam sie czy nie wyrzucają mocniejszych układów niz kiedyś... jednak jak widze takie staty to sam nie wiem już co mam mysleć.