Ok, makaron na ostro a la Ufoludek vel MMP1980:
Patelnia, oliwa, celbulka - podsmażyć i zdjąć, żeby się nie spaliła. Równolegle woda na makaron, gotujemy, żeby był al dente.
W tym samym czasie pomidory (2 średnie) do miseczki, zalewamy wrzątkiem celem zdjęcia skórki (można je lekko "podziabać", żeby skórka łatwiej zeszła - zależy od pomidorów). Pomidory wyciągamy, kroimy na małe (albo średnie - trochę się zogotują i rozpadną) kawałki (oczywiście wywalamy zielone dzioby) i dodajemy je do cebulki (najlepiej kroić na głębokiej desce, żeby nie zmarnować tego, co z pomidorków wyciekło). Patelnia wraca na kuchnię. Teraz przyprawy: trochę pieprzu czarnego, trochę świeżo mielonego (bezpośrednio na patelnię) pieprzu kolorowego, rozgnieciona jedna (góra 2) suszone bardzo małe papryczki (mam jeszcze zapasy z Egiptu, ale u nas chyba tez można bez problemu takie dostać). Makaron już się gotuje, pomidorki z cebulką i przyprawami powinny robić się 5-8 minut na niedużym ogniu (u mnie 3/9 skali kuchenki). Dodaję jeszcze trochę tobasco (tak z 10 kropelek). I gotowe. Makarona po odcedzeniu do miseczki, zalać wszystkim co uważyło się na patelni i wcinamy. Czas przygotowania - około 15-20 minut. Uwaga - ostre! Nie wprawieni w bojach resztę dnia mogą przesiedzieć na sraczu.
Najmaczniejsze w sezonie, jak pomidory są dobre. Zimą to czasem nawet te z puszki są lepsze. Do niczego nigdy nie dodaję soli, także jak nie musicie - nie dawajcie
Smacznego!