Gdzieś na południu USA, w prowincjonalnym sądzie, prokurator wzywa, w jakiejś banalnej sprawie, kolejnego świadka.
Jest nim leciwa i - delikatnie mówiąc - grubawa Murzynka.
Tytułem wprowadzenia prokurator pyta ją:
- Mrs. Jones, wie pani kim jestem?
Pytana spokojnie odpowiada:
- Tak, wiem kim pan jest panie Williams. Znam pana jeszcze z czasów kiedy na kupkę mówił pan âpapuâ.
Już wtedy miał pan talent do przeinaczania prawdy. Z tego pan teraz żyje. Z kłamstwa, wystawiania fałszywego świadectwa i z mówienia o kimś
dobrze przed, i źle za jego plecami. Oszukuje pan swoich podwładnych, swoją rodzinę, oszukuje pan sam siebie.
Przy tym uważa się pan za ważnego człowieka, a w rzeczywistości ma pan jedynie tyle rozumu, ile potrzeba aby przewrócić kilka kartek papieru.
Przez salę sądową przeszedł po tej wypowiedzi nasilający się szmer. Prokuratorowi po raz pierwszy w życiu zabrakło języka w gębie.
Po wydłużającej się w nieskończoność chwili wydukał on kolejne bezsensowne pytanie:
- A czy zna pani, pani Jones, obecnego tu przedstawiciela obrony, pana Bradleya?
Z równym jak poprzednio spokojem pani Jones odpowiedziała i na to pytanie:
- Oczywiście, że go znam. Sprzątałam kiedyś u jego rodziny. Tak jak i on byli to ludzie bez serca. Za dolara sprzedaliby się nawzajem.
I byłaby to jeszcze zawyżona cena. Pan Bradley chce uchodzić za świętoszka, a jest w rzeczywistości leniwym kłamcą i alkoholikiem.
Jego biuro adwokackie uchodzi za najdroższe i najgorsze w mieście.Pracownicy są tam traktowani jak niewolnicy a kobiety jak tanie dziwki.
Przy tym zdradza on stale swoją żonę a ta nie pozostaje mu dłużna i ma trzech kochanków. Jednym z nich jest obecny tu pan Williams.
Tumult jaki powstał na sali po tej wypowiedzi przerwał sędzia waląc wielokrotnie drewnianym młotkiem w pulpit.
Gdy tłum nieco się uciszył, wezwał on do siebie przedstawicieli obu stron procesu i uznajmił im wściekle przez zaciśnięte usta:
- Słuchajcie, wy dwaj cholerni głupcy. Jeśli komuś z was przyjdzie teraz do głowy pomysł, aby zapytać to grube babsko,
czy zna ona tu obecnego sędziego, to wyślę go jeszcze dziś, z prawomocnym wyrokiem sądowym, na krzesło elektryczne!
Idzie pogrzeb. Do mężczyzny idącego za trumną podchodzi
znajomy:
- Żona??
- Nie, teściowa
- Też pięknie
------------------------
Wchodzi młody junak do żeńskiego akademika:
- A do kogo młody człowieku - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?
--------------------------------------
Do stolika podchodzi kelner :
- Szampan?
- Nie szkurwą, ale poszła szrać.
----------------------------------------
Dwaj totalnie znudzeni intelektualiści siedzą w kawiarni, zapadła dłuższa chwila
milczenia. W pewnym momencie jeden mówi do drugiego:
- Słyszałem, że przespałeś się z moją żoną...
- Tak - odpowiada drugi - I co z tego?
- A nic, tak mi się przypomniało...