Zamieszczone przez
krolewicz
W tym momencie postepujesz troche jak autorka ww tekstu, otoz duzo slow a malo przemyslanej tresci. Moje posty docelowo maja miec odwrotne zalozenie i chociaz z trescia bywa roznie przynajmniej sa lakoniczne. Ale do rzeczy:
Otoz: tzw. pustoslowie mozna przypisac kazdej subiektywnej ocenie; NP.
- film byl swietny
- ksiazka za dluga
- bulka za droga
Powodem dla ktorego nie o kazdym filmie pisze sie w samych superlatywach - i analogicznie nie o kazdym tekscie, ze jest grafomanskim belkotem (!) - jest to, ze ludzie posiadaja inteligencje i jezeli wydaja jakas ocene maja ku temu powody. Moja np. wynika z tego, ze swiecie wierze, ze ktos, kto przeczytal wiecej niz 3 ksiazki w zyciu zauwazy, ze tekst jest belkotliwy, czyt. -> duzo w nim roznych skomplikowanych slowek uzytych tam bez wyraznego powodu. Dlatego tez uzylem dwoch slow, ktore wg mnie doskonale to oddaja, nie wiem co tu dodac.
Zrozumienie tego tekstu to tez nie jest wybitnie osiagniecie dla kogos, kto ceni sie wyzej niz pol-debil. Jest lekki, bo nie ma w nim tresci, jedynie slogany. Przejrzysty to on za cholere nie jest, stad tez poniekad jest fragment o plci autora, jako ze kobiety maja wiecej sklonnosci od mezczyzn do dzialania pod wplywem emocji anizeli rozwagi. Poczucie homuru to kwestia indywidualnych preferencji, mnie tam nie smieszy.
Latwo jest tez przedstawic swoj punkt widzenia. Szczegolnie w czasach licealnych (tak zapamietalem) kazdy chcial dac wyraz swojego indywidualizmu, stad nieskonczony potok debilnych i nie wiadomo jak absurdalych opinii, byleby tylko sie pokazac jako ktos refleksyjny.