Eden Lake - ryje beret straszliwie. Film generalnie jest o parze, która pojechała sobie na weekend nad jezioro i trafiła na bandę porytych nastolatków. Dużo już widziałem, ale ten film mnie po prostu zmasakrował.
Eden Lake - ryje beret straszliwie. Film generalnie jest o parze, która pojechała sobie na weekend nad jezioro i trafiła na bandę porytych nastolatków. Dużo już widziałem, ale ten film mnie po prostu zmasakrował.
Właśnie obejrzałem klasykę "Major League". W tym filmie nie dostajemy nic o 2 gejach którzy się kochają, nie ma żadnego księdza molestującego dzieci czy zapaśnika z chorym sercem, ani innych pseudo ambitnych gówien. W zamian dostajemy czystą rozrywkę i wyśmienitą obsadę aktorską: Charlie Sheen, Tom Berenger, Renne Russo, Wesley Snipes czy David Palmer z 24
i Ciebie tez tam nie ma a to juz cos...
Po prostu klasyka
YouTube - Rick "The Wild Thing" Vaughn
Dokładnie kiedyś kręcili filmy a i stara gwardia aktorska wymiatała. Teraz niestety nowe pokolenie nie ma tego klimatu
muszę niestety przyznać Ci rację, od lat nie widziałem dobrej komedii rodem z hollywood,
jedyne co sie teraz wypuszcza to kretyńskie opowieści o bandzie frajerów jarających przez cały film zioło - gdybym chciał to oglądać to zamieszkałbym znowu w akademiku
come on, do roboty ludzie,
choc warto nadmienić, iż polacy ostatnimi czasy znacznie poprawili poziom prokudkowanych komedii nawiązując do najepszych polskich klasyków sprzed lat,
W zasadzie to po przeczytaniu właśnie tej recenzji zainteresowałem się tym filmem. Właśnie skończyłem go oglądać. Pomysł owszem, ciekawy - początek zrobiony na pół-dokument, co to może wyniknąć gdy nasili się aktualna tendencja prokreacyjna społeczeństwa. Po 15 minutach następuje jakby właściwa część filmu - konfrontacja światów, czyli dwójka ludzi "cywilizacji białego człowieka" z naszych czasów ze społeczeństwem przyszłości, samych debili - i jak dla mnie ta część komediowa to po prostu komedia klasy D... przez godzinę uśmiechnąłem się może raz czy dwa... Film więc oceniam na baaaardzo słaby, niby daje do myślenia, ale tak naprawdę do zastanowienia się nad tym wystarczy twoja recenzja, jak dla mnie szkoda ponad godzinę poświęcać na oglądanie filmu .
Lubię w fantastyce klimaty post-nuklearne, i mimo iż o żadnej wojnie nuklearnej mowy tam nie ma, niektóre ujęcia zniszczonego świata przypominały mi Fallouta i Mad Maxa - za to w sumie dam jeszcze plusika temu filmowi .
BTW Może źle zrozumiałem, ale sugerujesz że kolor skóry jest aż tak skorelowany z intelektem?