"Andrzej Gołota nie przetrwał nawet minuty w walce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej wersji WBO z Amerykaninem Lamonem Brewsterem.
Polak w ciągu 53 sekund od rozpoczęcia walki trzykrotnie wylądował na deskach i sędzia ringowy został zmuszony do zakończenia pojedynku. Z całą pewnością to koniec kariery Andrzeja Gołoty, który doznał 6 porażki w karierze."
Chciałem obejrzeć całą gale..po walce Adamka troche
przysnąłem ,obudziłem się i widze juz tylko powtórki :shock: .
Pewnie bardzo chcial wygrac,ale jak zawsze spięty- nie był w stanie tego zrobić.Naprawde żal mi go ,nie jako boksera lecz jako czlowieka,teraz zostanie rzucony na wielka fale krytyki ,oby to wytrzymał i nie załamał sie(moze jak popatrzy na to ile zarobil to lepiej sie poczuje) ,niech łowi te swoje ryby i da sobie spokój z boksem,zapewne stracił zaufanie wiekszosci kibiców ,wielu go teraz nienawidzi..w sumie to wcale im sie nie dziwie..przed kazdą walką tylko obiecywanie obiecywanie obiecywanie i co? :cry:
Mógł przegrać w boksie jak wiadomo jest roznie ..ale nie w takim stylu
Jednak cięzko jest zmienic slabą psychikę o ile wogle da se to zrobić...zresztą tak samo w boksie jak i w pokerze :wink:
Jakie sa wasze opinie,przemyślenia po hm tej "Walce"?
ps:mam nadzieje ze teraz w chicago jest spokój :wink: ,ide spac bo oczy same sie zamykaja
pozdro