Moja mama też jest nauczycielką i też nie podoba jej się, że gram. Ale nie dlatego, że to jest jakieś oszustwo (dość szybko mi uwierzyła), ale uważa, że kogoś okradam, być może z ostatnich pieniędzy. I mówi coś w stylu: "Biedne dzieci nie mają co jeść, bo tatuś ostatnie pieniądze w pokera przegrywa". A ja na to "Hehehe, no i dobrze." =D.
A jak jeszcze byłem w liceum kilka miechów temu to jej powiedziałem, że na studiach i tak będę grał i nie będzie miała na to wpływu, to był argument decydujący. Może ty też tak spróbuj?
A jak nie pomoże, to daj nick na Skype do mamy i zadzwonię w imieniu pokerzysty, który chce odzyskać kasę, bo inaczej... .