Uff, trochę mnie nie było i niezła nawalanka, nawet po odfiltrowaniu trollów, tyle tego, że nie sposób dysponując ograniczonym czasem odpowiedzieć wszystkim szczegółowo.
Zatem w punktach, ogólniej.
1) Jeśli chodzi o moje rzekomo "niewolnościowe" poglądy, warto żarty i opinie poprzeć jakimiś faktami. Przypisywanie odruchowo komuś domyślnych i wyuczonych propagandą cech to szowinizm.
W zasadzie z szowinistami dyskusja nie ma sensu, ale w ramach faktu zacytować siebie mogę:
http://forum.pokerzysta.pl/bocznica/...html#post68224
http://forum.pokerzysta.pl/bocznica/...tml#post123440"[...]Ja też, w pełni się z Tobą zgadzam, jestem zwolennikiem legalizacji wszystkiego. Narkotyków, kanibalizmu, samobójstw, związków z świnkami morskimi, z kolegami i czym tam jeszcze[...]"
2) Dalej przewija się test polityczny. Przejrzałem tylko dwie pierwsze strony i już na nich znalazło się kilka pytań, dla których nie mogę zaznaczyć żadnej odpowiedzi."[...]Otóż uważam, że człowiek (dorosły) jest istotą rozumną. Może sam decydować o swoim losie. Może i powinien sam podejmować decyzje o tym czy się ubezpieczy w funduszu emerytalnym, zdrowotnym, czy będzie się leczył w szpitalu, klinice czy u znachora, czy zapnie pasy w aucie, czy kupi banana o takiej lub innej krzywiźnie, czy zatrudni się u kogoś w wymiarze 18 godzin/dobę, czy będzie utrzymywał się z gry w pokera, czy pośle dziecko do szkoły z rygorami, mundurkami i dyscypliną czy do tej w której dziewczynki robią loda na przerwie, jarają faje, ćpają i co tam jeszcze a chłopcy robią falę i zbierają haracze.
Każdy powinien mieć prawo decydować o swoim losie, swym majątku, rodzinie i zdrowiu, nawet jeśli przypłaci to chorobą, bankructwem czy życiem.[...]"
Pytania albo zawierają tezę z którą się nie zgadzam, lub problem, który nie istniałby w wolnym świecie. Test jest nielogiczny i tendencyjny, strata czasu.
3) Wiąże się to też z innym pojawiającym tematem - niezrozumienia/unikania określeń lub nieporozumień w ich definicji. Niestety, żyjemy w czasach takiego zakłamania, propagandy i obłudy, kiedy niewiele słów ma swoje pierwotne znaczenie. Nawet tak podstawowe pojęcia jak "małżeństwo" czy "własność prywatna" są rozmyte. Jak zatem swobodnie mówić o tak pojemnych określeniach jakim jest np. "prawica".
4) Wreszcie na koniec mój konserwatyzm.
To są moje osobiste poglądy i nie mam zamiaru o nich z nikim dyskutować.
Również od nikogo (poza moimi dziećmi), nie oczekuję by je szanował.
Musi tylko uszanować moją wolność, tak jak ja chcę jego wolności.
W temacie polityki, ustroju i organizacji państwa jestem libertarianinem, wolność ponad wszystko, ponad moje osobiste poglądy.
Tylko wolność pozwoli każdemu na wierność swoim poglądom, zatem również ja będę miał prawo zachować swoje.
Jeśli wolności nie będzie, wcześniej czy później pojawią się faszyści, którzy będą chcieli innym narzucić swoje poglądy, np. będą żądać, by rodzice nie_mogli/musieli swoje dziecko uczyć religii/ateizmu/ascezy/seksualności/itp./itd. - w zależności, którzy faszyści aktualnie położyli łapę na jakimś odpowiedniku Ministerstwa Edukacji i szkołach "publicznych".
Pojawiały się tu opinie, że nie można być konserwatystą i liberałem jednocześnie.
Czy można kochać kolor niebieski a jednocześnie walczyć by każdy mógł kochać swój kolor?
Walczyć, by nikt, żadnych kolorów nie nakazywał/zakazywał i nie kontrolował?
Można. Tak rozumiem postawę "wolnościowca".
Niestety, niektórzy wolność rozumieją inaczej:
Można kochać kolor niebieski a walczyć o to, by Władza wszystkie kolory wymieszała w celu uzyskania jednego, wspaniałego, równego, obowiązującego wszystkich koloru gówna.