Z TV widać, że zarobić więcej nie mógł, przy stole mógł jednak sporo stracić rozgrywając rękę w taki sposób. Tak naprawdę to nie on zapracował tylko Veldhuis przepuścił kasę w tym rozdaniu. Chciał poczuć się jak durrrr i jedynie pokazał jaka przepaść go od Dwana dzieli bo durrrr wie co robi i wie kiedy, jak i przeciw komu grać. Online nie brakuje kretynów którzy chcą być jak durrrr i myślą, że wystarczy ostro cisnąc by wszystkich kiwać, ale HSP to inna bajka. Durrrr znacznie podniósł poprzeczkę i widać, że HSP przerasta ponad połowę graczy Daniel, Barry czy Antonio tylko zajmują miejsca o "królu" Hellmuth'cie i turystach którzy przy stole czuja się równie komfortowo jak z głową pod gilotyną nie wspominając. Z HSP trzeba się oswoić, ilu graczy debiutując tam byłoby w stanie grać swoje A-game? Nie można iść tam z 1BI i nadzieją. Podobała mi się gra Minieriego który czuje się coraz pewniej w tym gronie i myślę, że niebawem zagości tam na dłużej.
Nie mówię, że to są donki tylko, że HSP to niekoniecznie miejsce dla nich - to ma być show i akcja, gra na najwyższym poziomie gdzie maja miejsce niesamowite blefy, ready i calle. Nikt nie chce oglądać magika który sprawia że znika makaron czy kida opłakującego kolejnego niesamowitego badbeata. Co najwyżej można z przyjemnością oglądać porazki PH i to jak dzielnie największy i najlepszy PRO sobie z porażkami radzi