Siedziałem na SB z
Hero z rozdania to młody, agresywny, dobry Fin.
Dlatego o decyzji preflop nie było co dyskutować.
Wiem, że mój leadbet na flopie jest oczywiście dziwny, ale ja już tak dziwnie gram
Gdyby gość mnie scallował (tak jak większość z Was proponowała) to ucichłbym do końca rozdania, chyba, że trafiłbym cudowny turn/river.
Ale właściwa zabawa zaczęła się po jego raisie - bo z czym może to robić?
a) sety - 22 z uwagi na moją dwójkę niesamowicie mało prawdopodobne, 88 ten gracz raisowałby w zdecydowanej większości przypadków preflop, KK - możliwe, ale sety przecież są rzadkością,
b) drawy - brak,
c) dwie pary - bardzo wątpliwe,
d) slowplay preflop i dobra jedna para typu AA/AK - możliwe,
e) średniej siły król, który robi raise dla informacji - możliwe, choć raczej raisowałby preflop,
f) blefy - możliwe.
W range'u gościa jest moim zdaniem bardzo ale to bardzo niewiele rąk, które na tym boardzie wytrzymają silny nacisk ze strony moich potencjalnych "any two" - więc chcę blefować. Pozostaje pytanie, jak to najlepiej zrobić. Patrząc na odpowiedzi większości z Was o foldowaniu, najprościej i najskuteczniej raisować od razu, ale stwierdziłem, że board jest tak bezpieczny dla mojego "monstera", że mogę trochę poslowplayować. Na turnie niebędącym asem ani królem chciałem solidnie przyładować
.
Ale niestety wyskoczył trefl i zmieniłem plan
. Stwierdziłem, że check-raisnę wygrywając więcej, a check gościa aż tak bardzo mnie nie zmartwi, bo dostanę darmowe outy. Przeciwnik kontrolując pulę rozsądnie zaczekał i na riverze trzeba było po prostu się poddać a nie wracać do poprzedniego, dobrego ale zniweczonego na turnie, planu.