-
Wrzucajcie do tego watku dowcipy ktore was niezle rozsmieszyly.
To moze na poaczatek cos co mnie niezle ubawilo dzisiaj:
Problem:
Jak zlapac krokodyla?
Skladniki:
skladany stoleczek, nudna ksiazka, hulajnoga, jablko, luneta,
pinceta i pudelko od zapalek
Przepis:
Siadamy na stoleczku na brzegu rzeki, w ktorej jest krokodyl.
Zaczynamy czytac nudna ksiazke, az nad nia zaspiamy.
Po chwili z rzeki wyjdzie krokodyl, a ze to ciekawe zwierze wiec to tez
zacznie czytac ksiazke i tez po chwili nad nia zasnie.
Ale, ze my zaczelismy czytac ksiazke wczesniej i wczesniej nad nia
zasnelismy, tak wiec budzimy sie pierwsi i zaczynamy uciekac.
Krokodyl tez sie obudzi, wiec wsiadamy na hulajnoge i jestesmy szybsi.
Teraz wyciagamy jablko, a ze jablko nie pada daleko od jabloni, tak
wiec wchodzimy na ta jablon.
Kiedy krokodyl jest juz pod jablonia, wyciagamy lunete i zgrabnym ruchem
obracamy ja tak, aby krokodyl byl jak najmniejszy.
Teraz bierzemy pincete i delikatnie wsadzamy krokodyla do pudelka od
zapalek.
W ten sposob zlapalismy krokodyla!
-
Wszyscy tu macie takie poczucie humoru...?
-
Niech zgadne Monty Pythona tez nie lubisz ... ?
-
Piekny lipcowy dzien. Las, cwierkanie ptaszkow, gdzieniegdzie przebiega
sarenka, w tle slychac stukanie dzieciola. Nagle z glebi lasu wylania sie
potezna chmura kurzu, ktora w szalenczym pedzie przemierza las. Zwierzeta w poplochu uciekaja. Tumult, halas, nic nie widac. Az wreszcie chmura
zatrzymuje sie na lesnej polanie. Kurz powoli opada. Na polance dziesiatki i
setki... jeży. Sapia, dysza, łapia dech. Tylko jeden, ten ktory prowadzil
tabun, blogo się usmiecha i z zachwytem zwraca się do pozostałych:
- Kurwa!!! Jak mustangi, nie...
I drugi:
Nadchodzi wiosna. Misie budz± się w gawrze. Stwierdzaj±, że niedęwiedzice jeszcze spia, a ponieważ sa dżentelmenami, nie budza ich. No, ale jak to chłopy... Budzi się w nich chuć i postanawiaja, że warto by cos przelecieć. A ponieważ niedęwiedzice nadal spia, zabawiaja się między soba. W pewnym momencie wpada zajac, otwiera oczy ze zdumienia i ucieka w las. Jeden misio mówi do drugiego:
- Jestes szybszy. Złap tego pieprzonego zajaca, bo to największy plotkarz w lesie.
Misio goni go przez las. W pewnym momencie zajaczek potyka się i wpada do jeziora. Misiek wkłada swoja łapę do wody i szuka, szuka, szuka... Wyciaga jednak tylko bobra:
- Nie widziałes zajaca?
- Utonał, ty pedale.
-
prawde powiedziawszy to troche hujowe te twoje dowcipy panie Doli :roll:
-
Ja pierdykam chyba ja i caly moj wydzial mamy specyficzne poczucie humoru, bo ten o jezu byl hiciorem, trudno zamykamy watek. Za kultowym filmem (ktory pewnie tez nie wszystkich bawi):
Yyyy... Każdy może prawda krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki panie to nikomu... Mmmm... Tak nie... Nie podoba się. Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie. Tych naszych prawda punktów, które stworzymy.
-
A zreszta ostatni na potwierdzenie mojego chujowego poczucia humoru
Facet postanowił wybrać się z żółwiem do kina. Trzyma zwierz+tko pod pach+,
podchodzi do kasjerki i prosi o bilet.
- Poproszę jeden normalny i jeden ulgowy, dla żółwia.
- Przykro mi, ale to nie jest zoo, nie może pan wejć z żółwiem!
- Ależ to mały żółw, zachowuje się cichutko, przecież nikomu nie będzie
przeszkadzał.
- To porz+dne kino, proszę nie blokować kolejki!
- Ależ proszę pani, kupię dwa normalne...
- Nie i już. Następny!
Facet odszedł jak niepyszny, za zakrętem wsadził sobie żółwia w spodnie i po
chwili wrócił do kasy - pod pach+ miał już tylko pudełko z popcornem, w ręce
kolę. Tym razem dostał normalny bilet bez większych problemów.
W rodku seansu postanowił pozwolić biednemu zwierzęciu pooddychać trochę
wieżym powietrzem - rozpi+ł więc rozporek, aby żółw mógł w końcu wychylić
szyję.
Rozmowa w tym samym rzędzie - kilka siedzeń dalej:
- Stary - widziałe?
- Co?
- Ten facet tam - ma fiuta na wierzchu...!
- No i co z tego? To erotyczny film - ty też prawie masz.
- No... ale mój nie wpierdala popcornu!
-
Nie mów tak, bo ludzie nie będą oglądać Monty pythona :twisted:
"Nikt nie spodziewa sie Hiszpanskiej Inkwizycji! Wsrod naszych metod sa tak rozne elementy jak strach, zaskoczenie, bezwzgledna skutecznosc i niemalze fanatyczne oddanie papiezowi oraz piekne czerwone mundurki. Psiakrew! Nie umiem tego powiedziec, ty sprobuj."
-
heh.. Doli nie warto zamykac watku
i zeby nie bylo ze tylko krytykuje to kilka odemnie :
Zatrzymuje gliniarz samochód, sprawdza dokumenty gościa i mówi:
-Pan powinien nosić okulary
-Ale ja mam kontakty
-Proszę pana nie interesuje mnie kogo pan zna..
----
Baca wlecze do lasu ścierwo psa. Sąsiad zagaduje:
- A co to się stało, kumie?
- Aaaa... musiołek go zastrzelić!
- To pewnie był wściekły, co???
- No, zachwycony to nie był
----
Rozmawia dwóch pijaków:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę: Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, ty od razu się
pojawiasz.
----
Sędzia na rozprawie rozwodowej.
- Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tys. zł miesięcznie.
- Świetnie, Wysoki Sądzie - odpowiada mąż. - Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie
----
Przychodzi facet do dentysty:
- Dzień dobry, mam pewien problem.
- Jaki?
- Wydaje mi się, że jestem ćmą...
- Hm, to panu jest potrzebny psychiatra a nie dentysta!
- Wiem.... Ale u pana paliło się światło...
----
Zima. Legowisko niedzwiedzi. Maly niedzwiadek budzi starego siwego misia:
- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajke!
- Spij... - mruczy dziadek - ...nie czas na bajki...
- Ale dziadku! No to pokaz teatrzyk! Ja chce teatrzyk! - krzyczy maly.
- No dooobrze... - sapie dziadek, gramolac sie pod lozko i wyciagajac stamtad dwie ludzkie czaszki. Wklada w nie lapy i wyciagajac je przed siebie mowi:
- Docencie Nowak, co tak halasuje w zaroslach?
- To na pewno swistaki, panie profesorze...
8)
-
W zakładzie pogrzebowym:
FACET: Dzień dobry.
TRUMNIARZ: Czym mogę służyć ?
FACET: Mógłby mi pan pomoc? Moja matka właśnie umarła.
TRUMNIARZ: Oczywiście, przecież zajmujemy się sztywniakami.
FACET : Co?
TRUMNIARZ: Możemy zrobić trzy rzeczy: spalić ją, pogrzebać albo wyrzucić.
FACET : Wyrzucić?
TRUMNIARZ: Do Tamizy.
FACET : Co?
TRUMNIARZ: Lubił ją pan?
FACET : Tak.
TRUMNIARZ: W takim razie jej nie wyrzucimy. Co pan woli- pogrzebać ją czy spalić?
FACET : A co pan poleca?
TRUMNIARZ: Oba sposoby są paskudne. Jeśli ją spalimy, ogarną ją płomienie i zacznie skwierczeć, co może ją trochę przerazić, jeśli nie jest całkiem martwa. Ale to szybki sposób. Dostanie pan garść popiołu i będzie udawał, że to jej prochy. A jeśli ją pogrzebiemy, zaczną ją zjadać paskudne robaki. I jak powiedziałem, może ją to przerazić, jeśli nie jest całkiem martwa.
FACET : Rozumiem. Ale ona ma pewno nie żyje.
TRUMNIARZ: Gdzie ją pan ma?
FACET : W worku.
TRUMNIARZ: Moge zerknać? (zagląda) Młodo wygląda.
FACET : Tak, umarła młodo.
TRUMNIARZ: (do pomocnika) Fred!
FRED: Tak?
TRUMNIARZ: Chyba mamy coś do żarcia!
FACET : Co takiego? Proponuje pan zjeść moją matkę?
TRUMNIARZ: Tak. Ale nie na surowo.
FACET : Co?
TRUMNIARZ: Zrobimy z niej pieczeń ze frytkami, brokułami i sosem chrzanowym.
FACET : Właściwie to jestem trochę głodny.
TRUMNIARZ: Świetnie!
FACET : Z pasternakiem?
TRUMNIARZ: Fred, skocz po pasternak!
FACET : Wie pan, mam jednak opory.
TRUMNIARZ: Coś panu powiem. Zjemy ją, a jeśli pan potem będzie miał poczucie winy, wykopiemy grób, a pan do niego zwymiotuje.