Witam
Wczoraj jeden z użytkowników poprosił mnie o numer GG, aby zadać mi kilku pytań o limicie.
Nie przepadam za prowadzeniem konwersacji poprzez to urządzenie,
zaproponowałem, że udzielę odpowiedzi poprzez forum.
Otrzymałem pierwsze pytanie tylko, że na priv . (myślę, że kolega się nie obrazi jak udzielę odpowiedzi na forum) . Umieszczę tutaj także kilka swoich przemyśleń także dotyczących NL
Tyle tytułem wstępu , a pytanie brzmiało :
"Czy myślałeś kiedyś o przejściu na no limit ????"
Na początku mogę powiedzieć, że pytanie jest odrobinę spóźnione ,
od jakiegoś tygodnia testuje jednego z "cadillaców" pokera.
Cofnę się troszkę w przeszłość.
Decydując się w zamierzchłych czasach na FL kierowałem się ostrożnością,
od NL odstraszały mnie "mity".
Czytując wypowiedzi na forum w przeszłości jak i obecnie, odnosi się wrażenie,
że NL to gra o niesamowitej akcji, wielkich pul,
blefów zagrywanych w co drugim rozdaniu, a w co trzecim idzie walka na buiny.
Także relacje telewizyjne nie zmieniają tego wyobrażenia.
Większość te potencjalne "emocje" przyciągają, mnie przeciwnie.
Miałem do wyboru " małymi kroczkami do celu" i "raz a dobrze" - wybrałem "kroczki".
Jakiś czas temu już troszkę posiedziałem przy stołach NL, ale była to uproszczona
i pogardzana przez innych wersja gry, gra z minimalnym buyinem. (mimo wszystko przynosząca profit )
Tydzień temu i ja się złamałem, usiadłem z pełnym buy-inem i w dodatku na krótkich stołach. Traktowałem to jako przerywnik, pomyślałem stracę z 10 buyinów i wróce na stare śmieci.
Nie mając jakiś szczególnych wskazówek próbuje dostosować grę z limita do NL ,
i powiem tylko nie był to głupi pomysł (oczywiście nie raisuje o 1bb ).
No więc gram, gram jestem na CO - open raise - blindy FOLD, BT - steal - blindy FOLD.
Myślę sobie nic nie mają, w końcu się to skończy . Ale znów szansa i znowu strzał i bingo.
Po dłuższym czasie patrzę na staty gości , a oni większości to Fold to Steal - 90% ???
Myślę "Hello o co chodzi ? "
W końcu jakiś się postawił , ale CB wystarczył
Oczywiście to krótkie streszczenie jest lekko przerysowane,
ale zdecydowanie bliższe prawdziwemu obrazowi NL,
niż wcześniejsze oparte na mitach.
Zeby nie było tak różowo to było również tak :
AA - raise 4bb , "łobuz" call , FLOP coś w rodzaju J83
JA CB , łobuz - re-raise , ja bez zastanowienia ALLIN ,
no i oczywiście "łobuz" miał 33
To są akurat negatywne aspekty gry w limita.
W limcie taka mocna akcja na flopie , jak re-raise CB oznacza z reguły jakąś TP ,
jakąkolwiek inną parę czy jakiś draw, ale nie takiego monstera jak Set
Moje historia jest króciutka, widzę sporo braków, pewnie jeszcze jest wiele takich,
których jeszcze nie widzę .
Mogę jednak powiedzieć, że jeżeli AGRESJA jest kluczem do bycia wygrywającym graczem
to gracze NL są sto lat za graczami fixed.
Większość przeciętnych graczy NL utonie w stawie o nazwie "LIMIT",
a większość przeciętnych limitowców będzie swobodnie pływać w jeziorze o nazwie "NO LIMIT".
Czy przejdę więc na stałe do obozu wroga ??
Na dzień dzisiejszy rozegrałem tylko 10 000 rozdań,
swoją decyzje podejmę po rozegraniu 50 000.
Do tego momentu wciąż będę to traktował jako przerywnik.
Następne relacje z polu bitwy za około 15 000 rozdań
pzdr