Zamieszczone przez
Valdomiro
A czego tak w ogóle nie rozumiem ? Tego, że upieram się, że wyrzucenie 9500 orłów w 10 000 prób jest niemożliwe ? Zdaje się, że osoby które mnie wyśmiewają same nie rozumieją o czym mówią. O jakiej skali liczb. Uznasz, że jest szansa zaistnienia zdarzenia, którego prawdopodobieństwo wynosi, jak sam napisałeś 1 : 10^2150 ? Czy ktokolwiek zastanowił sie co oznacza ta liczba ? Jak wspominałem wcześniej - ale powtórzę - aby uzyskać 9500 orłów w 10000 rzutów reszka nie może wypadać częściej niż raz na 20 rzutów. Szansa na to wynosi ok. 1 :524 000. Zastanowił sie ktoś co oznacza ta liczba ? Dużo to czy mało ? Dodam więc obrazowo, że ok 524 000 dni temu urodził sie Mahomet, a było to przypuszczalnie w roku 570. Jeśli chcemy uzyskać 38 orłów w 40 rzutach to nasza szansa wynosi ok. 1 : 275 000 000 000. Dużo to czy mało ? Znowu posłużę się przykładem. Rok ma 31 536 000 sekund. A ile lat potrzeba na 275 miliardów sekund ? Ok. 8688. Więc uzyskanie 38 orłów w 40 rzutach jest tak samo prawdopodobne jak wskazanie jednej sekundy w czasie 8688 lat ! A mówimy dopiero o rzędzie wielkości 10 x 27,5 ^ 9. Jak się ma ta liczba do 10 ^ 2150 ? Jest nic nie znacząca. bliska zeru.
Emile Borel, wybitny francuski matematyk, członek francuskiej Akademii Nauk, wykładowca na Sorbonie, zajmujący się głównie analizą matematyczną, rachunkiem prawdopodobieństwa oraz teorią gier w pracy ,,Single law of chance'' twierdzi, że jeśli szansa wystąpienia danego zdarzenia wynosi 1 : 10^15 wówczas jest bez znaczenia na skalę ziemską. Jeśli natomiast szansa zdarzenia wynosi 1 : 10^50 to jest ono nieprawdopodobne w skali kosmicznej.
Co spotkałoby Borela tutaj ? Zostałby nazwany kosmitą, posądzony o zderzenie z pociągiem, wyśmiany, że nie rozumie rachunku prawdopodobieństwa lub wyszydzony w filmach. Przez kogo ? Przez domorosłych matematyków z których 99 procent rachunek prawdopodobieństwa zna w stopniu umożliwającym policzenie szansy wyciągnięcia kilku kart w 2 próbach.