To be the fish, or not to be?
Ostatnio trochę więcej gram na PS i nie moge sie zdecydować, którą taktykę przyjąć na stolikach, więc proszę o opinie (pewnie zostało to już opisane w jednej z tych profesjonalnych książek ale ja ich nie czytam)
Czy starać sie grać tight, cierpliwie czekać na karte itd, zgarniam wtedy głównie średnie poty gdzies po turnie i rzadko wogóle dochodzi do showdown (nie uznaje czegoś takiego jak slowplay, dzisiaj raz spórbowałem i pożałowałem),
czy grac wieksza liczbe rak, narażając sie na miano suckera, kontrolowac straty i przycisnąć w odpowiednim momencie licząc na sprawdzanie aż do końca (średnio 3/4te przypadkow)
Nie ukrywam, że więcej pieniążków (no i frajdy oczywiście) przynosi mi to drugie podejście, zazwyczaj wchodząc z $80 na stolik tracę początkowo z 10-20, po czym (trwa to ok 0.5h) podwajam w jednym rozdaniu to co mi zostało na kimś, kto mnie uważa za ostatniego frajera. Sposób bardziej ryzykowny ale na pewno szybszy.
Narazie karta tak mi żre, że jest to dylemat w rodzaju, w jaki sposób pomóc szczęściu (niedługo pewnie bede sie martwił o to gdzie wpłacić, żeby jakiś bonus wyrobić), ale ciekaw jestem waszych opini.
Pozdrawiam
Wiktor
ps. tylko prosze się nie naigrywać, że Wiktor i tight :lol: , na necie czasem mi się zdarza
ps2. jeżeli nie mam pojęcia o co chodzi i wypisuję głupoty to śmiejcie się do woli, może czegoś mądrego przy okazji się nauczę
ps3. jak pisałem "ps2" to przeżyłem deja vu :?